Jest spokojny, nie płacze.
Rezydenci absolutnie nie zainteresowani łazienkowym gościem, no poza Polarusiem, który przesiaduje pod dzrwiami i wącha przez wietrznik Filemona.
Oczyska ma wielkie

Nawet otworzyłam drzwi, wszedł. Zerknął na przybysza bardzo przyjacielsko obwachał budkę i przylgnął do miseczek


Filemon zjada swoje porcje, aczkolwiek mniej jak w altanie.
Siusia, ciut mniej.
Absolutnie nie przeszkadza mu drewniany zwirek, korzysta z niego bez oporu.
Narazie jest spokojnie.
Na futrze ma jeszcze jakby jaj jakiegoś pasożyta. Sprysakałąm go fromtlinem, zastanawiam sie jak zabić je do końca.
Ostrzyc i wykąpąć?