Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
rudalia pisze:Dlaczego te psy są wciskane do kociarni? Nie ma miejsca w części dla psów?
akne pisze:rudalia pisze:Dlaczego te psy są wciskane do kociarni? Nie ma miejsca w części dla psów?
Odkąd bywam w schronisku (3 lata), to szczeniaki są wstawiane do kociarni na korytarz, często też zajmują kocie pokoje, kiedy kotów jest relatywnie mało.
Kiedyś z wybiegami dla kotów sąsiadowały boksy z psami, od ponad roku ich nie ma, ale odnośnie szczeniąt, to rozumiem, że schronisko wciąż nie ma innych pomieszczeń na szczeniaki i wstawia je do kociarni, bo "przecież i tak szybko znajdują domy".
Revontulet pisze:Dwa lata temu było 2500 psów. Teraz jest 900. To bzdura, że nie ma miejsca dla szczeniąt.
Po prostu koty są g.... warte. Kto by się przejmował ich psychiką i komfortem?
sonata pisze:Dla mnie to jest proste - nie ma żadnego usprawiedliwienia, bo albo jest Kociarnia albo jej nie ma, albo Koty mają miejsce do przetrwania tego trudnego dla Nich okresu albo nie mają. Ile kotów ma być w pokoju tzw. posterylkowym aby przeżyły 5, 7, 10 czy więcej - oczywiście biorąc pod uwagę metraż tego pomieszczenia proporcjonalnie do całego schroniska; nie ma znaczenia czy Kotów jest mniej czy więcej - znaczenie ma czy jest Kociarnia czy nie; albo osoba, która chce adoptować Kota przychodzi do Kociarni albo do psiarni, musi mieć tego świadomość a nie dziwić się jak wejdzie.
Żarłoczny Babon pisze:Walczymy o wzrok Sagi. Owrzodzenie rogówek jest tak głębokie, że trzeba było uciec się do dość nietypowego opatrunku z ... jej własnych powiek.
W poniedziałek i wtorek Saga podczas mojej pracy znowu była w lecznicy. Były kroplówki i zastrzyki. Było dużo wpuszczania kropli przez pozostawione otwory. Co dwa dni Zylexis.
Dziś już Saga była w domu i krople do oczu tylko 3 razy dziennie. Jutro kontrola ogólna, w poniedziałek otwieramy jedno oko i patrzymy, jak się goi.
Apetyt troszkę gorszy, bo anybiotyk. Nastrój dużo lepszy po zdjęciu kołnierza - wybitnie ją unieszczęśliwiał. Poza tym skubana wyjęła sobie wenflon nie zakrwawiając sobie przy tym łapy - dobra jest. I syczy na rezydenta - Heniulka. W tej chwili niespecjalnie widzi, ale zadziwiająco dobrze sobie radzi. Fajna jest, pozytywna taka. Mimo że swoje już zdążyła wycierpieć. No i nadal mnie nie podrapała ani nie pogryzła, mimo wpuszczania jej dobowo w porywach po dwadzieścia i więcej razy różnych specyfików w patrzały. Heniuś przegryzł mi paznokieć przy pierwszej próbie założenia wenflonu![]()
Parę fotek - z niedzieli, jeszcze bez szwów:![]()
![]()
Chwilowo oczy są najpilniejsze, ale w kolejce są już na pewno ząbki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 251 gości