Jak się dokocić i nie zwariować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 01, 2015 9:14 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

to zazdroszcze spokoju,musze sie trzymac i nie przyspieszac zeby nie zalowac pozniej.Dam znac jak sytuacja sie rozwija w weekend :strach:

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 01, 2015 9:34 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Niektore koty porzebuja tez wiecej czasu. Ryfke adoptowalismy 2 lata temu. Na poczatku byla bardzo blisko z kocurkiem, ktorego wzielismy po niej, bo to malenki berbec byl. Myla go, matkowala mu, ale sie skonczylo, jak mlody zaczal wymieniac zeby na dorosle. Gryzl wszystkich na potege i byl bardzo namolny. W polaczeniu z jego naturalna glupota (to kotek bez mozgu jest, przysiegam) stal sie dla reszty kotow nie do zniesienia. Tylko Morgan go dalej tolerowal i sie razem bawia. Natomiast Ryfka trzyma rezerwe do wszystkich. Jak spia na jednym lozku, to Ryfka troche dalej, czasem sa jakies nieporozumienia i wrzaski, ale z rodzina tez nam sie zdarza na siebie wrzasnac, nie? Od paru tygodniu kotom niestety serwuje kotom same zmiany. TZ dostal nowa prace, i musielismy sie przeprowadzic. Za granice. Pierwszy szok dla kotow - zniknely meble, przez kilka dni, jak ja szorowalam mieszkanie koty spaly w pustym, a my u tesciow. Pozniej, razem z kotami bylismy w pokoju hotelowym, tu juz lepiej, bo bylo lozko i w nocy sie mozna przytulic. Pozniej jakis obcy facet ich zabral i odbyly dluga podroz samochodem (koty byly swietnie zaopiekowane, polecam ta firme). Teraz gdziezdzimy sie w malutkim mieszkanku zastepczym dla kotow zmiana z wielkiego, 180 metrowego mieszkania do 30 metrowego z aneksem kuchennym. I dopiero tutaj nastapil przelom. Siedzialam jeszcze w lozku, jak przyszla Ryfka, polozyla sie obok Morgana, najpierw dupka dotykala jego dupki. Potem przysunela sie blizej. Umyla mu grzbiet (!) w koncu polozyla sie na nim! Od dwoch lat, czyli od czasu jak Ezio zmienil zeby nie byla tak blisko z innym kotem. Jak Morgan wstal, zeby sie przeciagnac i polozyc na drugi bok, to sie zdziwil, obwachal Ryfke, czy aby z nia wszystko ok. Niestety dla niej bylo tego za duzo i odskoczyli od siebie markujac atak lapa. Pozniej lezeli ze 20 cm obok siebie z lapkami pod soba, zdziwieni calym zajsciem.

Nie wiem, jak wy, ale ja tu dalej widze potencjal na kocia przyjazn, a nie jedynie koegzystencje.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11523
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Sob lis 07, 2015 7:10 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Nasze dokocenie chyba przebiegło w porządku. Kotki się polubiły, śpią razem i bawią się razem. Zastanawia mnie jedno - odkąd jest u nas mała, to rezydentka ani razu nie zamruczała. Wcześniej była takim kotkiem jedynakiem, wykładała się u nas na kolankach i mruczała jak traktorek. A teraz cisza...Wciąż do nas przychodzi i się łasi, ale bezgłośnie...co o tym sądzicie?

rolka_

 
Posty: 151
Od: Nie sty 04, 2015 23:00

Post » Wto lis 17, 2015 21:18 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

hej podłączam się do mojego poprzedniego pytania. jak interpretujecie takie zachowanie kotki. Rezydentka która jest z nami od roku je sobie ze swojej miseczki, podchodzi do niej nowa, rezydentka ustępuje jej miejsca przy misce, wraca do jedzenia dopiero jak zje młoda. To samo jest przy dzieleniu smakołykami. Np kotki zasłużyły, rzucam im kociego kabanosa (przysmak) pierwsza dobiega starsza kotka, po czym jak młodsza też chce ugryźć to starsza jej ustępuje. Czy ona się boi? zawsze walczyła z nami o swoje :)

rolka_

 
Posty: 151
Od: Nie sty 04, 2015 23:00

Post » Wto lis 17, 2015 21:36 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Rolka, nie znam się dokładnie, ale wiem ja to wygląda w sytuacji mama i kociaki. Gdy kociaki jedzą z miski matki to dobra matka przygląda się i zaczyna jeść dopiero gdy maluch skończy. Niejako ustępuje. Nawet jakby sie miało okazać, że za chwile w misce nic nie będzie. Wydaje mi się, że to dobry objaw. Kotka akceptuje jedzenie ze swojej miski, jej porcji. Bardziej zastanawia mnie zachowanie drugiej. Czy druga wyjada najpierw miske rezydentki potem swoją ? Czy po tym jak nowa kicia zje, dajesz nową porcje rezydentce ? Rezydentka moze jesc czy mała sie dobija dalej?

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 17, 2015 21:48 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

moje kotki mają w miskach to samo i one chyba nie ogarniają która miska jest której, po prostu jedzą z której popadnie. czasami jak się zdarza że np z jednej zniknęło już jedzenie i starsza je z tej miski w której pozostało jedzenie to mała wtrąca się i zaczyna podjadać, więc starsza jej ustępuje i je (jak ma ochote) jak mała skończy. to co opisuje najczęściej ma właśnie miejsce w przypadku suchego, które koty sobie skubią, bo mają ciągle w miseczce.

też dzieje się tak jak np rzucam kotom przysmak, kawałki, starsza dobiega, zaczyna jeść, przylatuje mała i starsza jej oddaje nadgryzione jedzenie....nie wiem czy ona się jej boi czy też młoda jest taka trochę zaborcza? może być bo pochodzi z DT w którym było prawie 10 kotów i może musiała walczyć z innymi? sama nie wiem nie mam doświadczenia, zawsze miałam jednego kota

rolka_

 
Posty: 151
Od: Nie sty 04, 2015 23:00

Post » Czw lis 19, 2015 9:59 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ja na takie rzeczy nie pozwalam. Nie twierdzę, że każdy ma robić tak jak ja, bo ja generalnie dużo się w kocie sprawy wtrącam, ale nie chcę, żeby utrwaliły się takie wzory, że jeden kot jest dominatorem, a drugi ofiarą, że jeden dojada to, co silniejszy łaskawca zostawi itd. Oczywiście w stadach wolno żyjących kotów jest hierarchia i słabsze muszą czekać na swoją kolej. Moje koty - mam trzy, do parki rodzeństwa z jednego miotu dobrałam niedawno dokarmianą wcześniej na osiedlu kotkę - mogą sobie różne rzeczy między sobą ustalać, ale jedzenie przychodzi w trzech miskach, każdy je swoje, a z michy innego kota można jeść po jego odejściu. Nie ma żadnego odpychania się od misek. Jak daję przysmaczki, to siadam na podłodze, koty koło mnie, każdy dostaje tyle samo przysmaczków i głasków, to bardzo przyjemne chwile i ważne w dokoceniu, bo koty są blisko i są zadowolone. Nie chcę, żeby któryś kot czuł się faworyzowany, muszą wiedzieć, że jedzenie, pieszczoty, zabawa i miłość są dla nich wszystkich.

uga

 
Posty: 899
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Wto lis 24, 2015 10:34 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ja sie dokociłam 2,5 tygodnia temu. Rezydentka 1,5 roku a nowa kicia 7 miesięcy.
Niestety rezydentka zawsze miała "dziki" charakter. Nie zawsze lubiła się dotykać. Jak chciała to przychodziła, jak nie - t bez kija nie podchodź.
Dlatego zapragnęłam miec drugą kotkę by była pieszczoszkiem i pomyślałam ze takie towarzystwo tez sprawi mojej radośc.
Myliłam się.
Moja rezydentka ma humory jak baba w pmsie ! Raz potrafi łasić się do małej. Za chwile ja pacac łapą i gonić po mieszaniu.
Mała natomiast jest mega przytulasna, spokojna, kochana. Kot ideał ! Ogólnie ostatnio olewa bardziej rezydentkę, ale jak zbliża się poranek lub jest wieczor- rezydentka ma szalone adhd.
Powiedzcie mi jak wy sobie radzicie z takim adhd ?
Nagle rezydentka wyskakuje jak z procy do innego pokoju, odbijając się nawet od ścian!!! 8O gdy dobiega do jakiegoś miejsca, macha szyyybko ogonem i ma polozone po sobie uszy i dziki wzrok. Źrenice jak 5 zł! Gdybym prbowała do niej podejść i ją pogłaskac- to drapnie! Wiec ja mała koło niej przejdzie - to ta ją zaczyna gonić. Wiec kilkakrotnie wołam imie rezydentki - Gabi, Gaaabi, GABIIII. I się zatrzymuje. I dawaj od nowa jak poparzona lata po domu. I tak z 2 godziny. Próbowałam się z nią bawić w polowanie ze skonsumowaniem ofiary, w tresowanie (kocia behawiorystka mi poradziła)... nic.

Mam okropne myśli czy to wszystko się uda :placz:

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 10:44 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Przeciez ona sie bawi! Czego ty od niej chcesz? I pacanie lapa i gonitwy, poki nie ma dzikich wrzaskow przy tym, to tez jest zabawa. To sa koty, mlode koty. Co ty chcesz, zeby sie klockami cichutko bawily?
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11523
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto lis 24, 2015 10:49 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Otóż nie do końca to wygląda jak zabawa. Kotka rezydentka ma połozone po sobie uszy. Paca małą ewidentnie w agresji. Zagania ją do kąta. Małej się to nie podoba, bo potem siedzi spłoszona w tym kącie dłuższą chwilę. Ponadto pewnie gdybym nie przystopowała rezydentki skończyłoby się to bitwą.
A kontakt fizyczny miedzy dwoma kotami, to nie zabawa a już agresja. O ile małe kociaki moga sobie na to pozwolić, o tyle duże nie. I owszem dla rezydentki bedzie to świetna zabawa dusić i gryźć małą. Ale dla nowej - niekoniecznie. Byłam kiedyś na seminarium o kotach i tyle wiem na pewno ;)

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 11:24 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Uhm.Musze przekazac mojemu 16 letniemu kocurowi ze juz mu nie wypada uprawiac zapasow z Eziem. Bo Ezio juz tez za stary. Koty klada uszy po sobie z roznych powodow. A z tym odbijaniem sie od scian to typowy "szwung" wieczorny lub po/przed kuwetowy. Moj 16 letni kocur tez biega po scianach. Jak mielismy belki, to latal tez po belkach 4 metry w gore i w dol.

Dopoki nie robia sobie krzywdy, takie zaganianie do kata nie jest grozne. Koty sie musza dogadac, wyznaczyc sobie granice. Jezeli widzisz, ze jeden kot ewidentnie sie boi drugiego, leje pod siebie, unika kontaktu - to jest zle. Jesli koty sie bija, fruwa futro, i dra sie przy tym jak zarzynane - to jest zle. Jezeli od czasu do czasu sie pokotluja, nawet ktorys kwiknie jak drugi silniej zlapie, ale razem sie bawia, myja sie nawzajem, jedza razem - to nic zlego sie nie dzieje. Nawet koty, ktore zyja razem od lat, potrafia sie "poklocic". U mnie Tinka szaleje za Morganem. Myje go ciagle, lasi sie, mruczy, gdzie ten sie nie polozy, to ta zaraz obok niego. No milosc, cud miod i orzeszki. Ale czasem jak juz jest bardzo namolna Morgan potrafi sie zniecierpliwic i dac jej w leb. Bo on sobie chcial pospac a ta znow podtyka mu uszy do mycia. A sa razem od 2012 roku.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11523
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto lis 24, 2015 11:30 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Dzięki za odpowiedź. No tak to jest... ile hodowców/behawiorystów/kociarzy -tyle samo rad.
Ja to może o prostu za bardzo przeżywam, bo chciałabym, zeby było idealnie.
Nie spią razem, nie liżą się - ale jedzą blisko siebie. Wymieniają się miskami. Robią sobie na przemian do kuwet. Na noc je izoluje. W ciagu dnia przeważnie tez. Chyba ze widze, że mają "dobry dzień". Zdarzyły sie tylko takie dwa dni.
Mała jest wesoła, mrtucząca i nie robi pod siebie. Apetyt tez jest.
I nawet kiedy faktycznie widze, że rezydentka ma ochote na zabawe z małą - to ta jakby tego nie rozumiała. Jakby nie miała zaufania cos w stylu "jasne jasne, teraz chcesz się bawić a za chwile bedziesz mnie gonić. " i się wycofuje.
Myslisz ze to sie unormuje ?
Bo nie chciałabym sie pozbywa którejkolwiek :(

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 11:45 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jak na dzien dobry nie ma agresji, to sie unormuje. Moze im to zajac dluzej. I przez dluzej mam na mysli naprawde dlugo. Koty potrafia sie dogadac po latach. Mam taka koteczke. Rezydentka w domu tymczasowym ja sterroryzowala i kotka ma traume. Mimo swietnej "ludziowej" opieki. Ciezko odizolowac kompletnie koty na 30 metrach. A tamta rezydentka miala mord w oczach, jak tylko sie przeslizgnela przez drzwi. I Ryfka, ta na ktora polowano boi sie kotow. Uwaza ze atak jest najlepsza obrona, wiec od poczatku byla agresywna. Ale tak asekuracyjnie, a nie ze chciala zrobic krzywde. I koty do tej pory sie rozwija, oswaja z reszta kotow. Nie dalej jak 1,5 miesiaca temu nagralam filmik jak pierwszy raz sie przyszla przytulic do Morgana. Umyla mu plecki i polozyla sie wrecz na nim. Kidy pozniej Morgan wstal, zeby obrocic sie na drugi bok zdziwiony ze to Ryfka, a nie Tinka jest przytulona ja zachal wachac. Ryfka otworzyla oczy, i sama przerazona ta bliskoscia podskoczyla, dali sobie z lapy, po czym polozyli sie pol metra od siebie. Tacy zdziwieni, co to wlasciwie bylo. Dzisiaj jak wracam z Morganem ze spacerku (chodzimy do ogrodka na smyczy) Ryfka go wita w progu i myje mu uszka i policzki. Mocno przejeta, ze spuszonym ogonem. Ryfke adoptowalismy w 2013 roku. I jestem pewna, ze dziewczyna nas jeszcze czyms zaskoczy.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11523
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto lis 24, 2015 12:33 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

pani_m pisze:Dzięki za odpowiedź. No tak to jest... ile hodowców/behawiorystów/kociarzy -tyle samo rad.
Ja to może o prostu za bardzo przeżywam, bo chciałabym, zeby było idealnie.
Nie spią razem, nie liżą się - ale jedzą blisko siebie. Wymieniają się miskami. Robią sobie na przemian do kuwet. Na noc je izoluje. W ciagu dnia przeważnie tez. Chyba ze widze, że mają "dobry dzień". Zdarzyły sie tylko takie dwa dni.
Mała jest wesoła, mrtucząca i nie robi pod siebie. Apetyt tez jest.
I nawet kiedy faktycznie widze, że rezydentka ma ochote na zabawe z małą - to ta jakby tego nie rozumiała. Jakby nie miała zaufania cos w stylu "jasne jasne, teraz chcesz się bawić a za chwile bedziesz mnie gonić. " i się wycofuje.
Myslisz ze to sie unormuje ?
Bo nie chciałabym sie pozbywa którejkolwiek :(

Będzie dobrze, tylko daj im czas i trochę swobody - baby są bardziej chimeryczne.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 24, 2015 13:48 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ja to chyba mam faze doła w tym dokoceniu. Juz myśle nad oddaniem kotki. a nie chce ;( strasznie mnie to przytłacza. Nawet na męża się dziś wydarłam bez powodu.
Dzisiaj rezydentka przxechodzi sama siebie (akurat mam wolne wiec siedze z nimi). I jak tylko mała się poruszy po domu, ta dalej za nią. I do kąta. Tamta ucieka. Nie umie się bronić. Coprawda nie ma jawnych ataków zeby się szarpały. Ale nie wiem czy one sa dobrze dobrane ;(
Mała jest spokojna, tulaśna i lekko strachliwa i nieufna jak przychodza goście.
Rezydentkka jest energiczna, nie zbyt do ludzi i nikogo się nie boi. Ogolnie ja ktos przychodzi to się łasi do wszyyyystkkich gości. Bardziej niz do nas ;)

Jejku ... ja chyba znowu panikuje ;(

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 91 gości