Przepraszam ale nie dałem rady jej nakręcić

. Wyjechałem w delegacje i dopiero wróciłem. Mała jest już bez szwów więc nie ma kubraczka. Żona opowiada, że w tych fatałaszkach to Kiwi nic by nie robiła tylko na kolanach leżała. No ale teraz to małpka znowu rządzi....a Yoko miała ponad tydzień swobody ale na tron wróciła już Kiwi. Zafundowaliśmy sobie krople Bacha. Przez chwile było jakby lepiej...ale ogólnie laski się dalej tłuką. Jak mnie nie było to to wiem, że żona nawalała z tymi kroplami. Teraz ja je przypilnuję więc może znowu się polepszy.
No i jedna rzecz mnie niepokoi tj. z Yoko było jakby lepiej po tym Zylexisie ale wydaje mi się, że znowu ma "brzydką"sierść

Chyba znowu do weta będziemy jechać z tym diabłem. Martwię się o nią. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że ona nie lubi jak ją się głaszcze przy tylnych łapach i po brzuchu...może to reakcja bólowa jest...?Tyle, że nie mogę sobie przypomnieć kiedy to się zaczęło. Znaczy tak dawno to było więc pewnie to niechęć a nie jakaś dolegliwość.