Jerzykowka, ciesze się że się zbierasz w sobie, to ważne w tej sytuacji. Podołasz na pewno, tylko sił Ci trza

Moje szybkie uwagi (jeśli coś źle zrozumiałam to proszę o korektę):
1. Jak wytłumaczyć wynik 290 i kolejny (rozumiem, że to ta sama wizyta wet) inaczej niż piekielnym stresem?
2. Zakładając, że prawidłowy był pomiar z 7 grudnia i ten 290, dodając do tego stan kota wydaje mi się, że nie ma innej drogi jak BARDZO SKRUPULATNA kontrola kota (mocz i glukometr), nawet kilka razy dziennie. Do czasu, aż poznasz jego reakcje, poznasz zagrożenia u tego akurat kocura.
3. Wnioski z krzywej, która będzie robiona w pierwszym dniu podawania insuliny, w lecznicowej klatce, mogę Ci wpisać tu, od ręki i za darmo. Będą tej samej jakości diagnostycznej jak te, zrobione faktycznie. Organizm musi mieć te kilka dni na przyzwyczajenie się do insuliny, dopiero wtedy robi się krzywą - inaczej wyniki są niemiarodajne a wręcz niebezpieczne bo moga prowadzić do błędnych wniosków.
Skoro cukier pojawił się w moczu (czy mocz był wcześniej badany czy to pierwszy raz?) to jest niestety spora szansa, że to jednak cukrzyca. Potwierdziłoby to badanie w Laboklinie (profil diagnostyczny potwierdzający cukrzycę, dający obraz wątroby, nerek, trzustki (skąd podejrzenie, że trzustka jest popsuta?) i krwi).
Przyznam, że cukier w moczu z reguły jest takim mocnym już wskazaniem do diagnozowania cukrzycy (choć oczywiście nie tylko) + to wiszenie nad miską, jednak u Tymka nie daje mi spokoju tak niski poziom cukru z początkiem grudnia. Moim zdaniem, jeśłi się uda zebrać kasę a wet nie będzie widział przeciwskazań to zanim zostanie podana insulina zrobiłabym tą krew w laboklinie.
Dostaniecie zapewne insulinę, podaje się ją dwa razy dziennie i nie stanowi to problemu dla kota (dla człowieka - owszem, bo trzeba być w domu i to zrobić). Kocio jest tak wyniszczony, że waży pewnie ok. 3 kg, prawda? Jeśli tak, to przy takich wynikach insuliny dostanie bardzo niewiele, poniżej 1 jednostki. Tym bardziej podaj adres - wyślę Ci strzykawki.
I powodzenia!