Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 06, 2010 0:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Zabers jak widzę nie znalazłaś wyceny szczepień Bączka. To co bredzisz o "samowystarczalności" i nagrodzie za to jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Gdyby mój dom był samowystarczalny to nie potrzebowałabym wsparcia. Wsparcie jednak otrzymuję a osoby je udzielające mogą mnie z tego rozliczać. Fundacja Viva! otrzymuje co miesiąc ode mnie jak i od pozostałych 10 osób z koty.sos.pl faktury za wydatki na koty.

Brakuje argumentów i przechodzimy na język ulicy? Szkoda.
Dziubku słodki, nie muszę szukać wyceny, wystarczą Twoje wątki. :ok: (Nawet, jeśli będziesz się teraz obruszać, to niczego nie zmieni).

Przy okazji,
mirka_t pisze:Dobrze zauważyłaś, moje czyny świadczą o mnie, dlatego też więcej osób jest mi życzliwymi niż wrednymi jak Ty.

naprawdę wierzysz, że wszyscy wirtualni życzliwi faktycznie takimi są? Gratulacje.

edit: idę spać. Dobranoc.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 06, 2010 0:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zabers jeśli wspominasz o wycenie szczepionek dla danego kota to ją wskaż. To takie proste i nie rozumiem co mają do tego moje wątki.

Co do darczyńców to z wieloma utrzymuję kontakt i są to osoby mi życzliwe co wcale nie oznacza, że aprobują wszystko co robię i są bezkrytyczne. Sugerujesz, że jest inaczej? Skąd o tym wiesz?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 06, 2010 8:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Rodzi się też pytanie skąd mirka_t bierze leki do samodzielnej kuracji kotów?

Czy Caniserin i Zyleksis - wspomniane przy leczeniu Bączka można dostać bez recepty w aptece?

Esti pisze:Mam doświadczenie dużo mniejsze niż Mirka mimo to często leczę zwierzęta na własną rękę. Sama zastrzyki robię, po konsultacji z.... hodowcą. Nie weterynarzem.

Skąd bierzesz leki?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39418
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 06, 2010 9:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Rodzi się też pytanie skąd mirka_t bierze leki do samodzielnej kuracji kotów?

Czy Caniserin i Zyleksis - wspomniane przy leczeniu Bączka można dostać bez recepty w aptece?

Esti pisze:Mam doświadczenie dużo mniejsze niż Mirka mimo to często leczę zwierzęta na własną rękę. Sama zastrzyki robię, po konsultacji z.... hodowcą. Nie weterynarzem.

Skąd bierzesz leki?


Wiedziałam, Esti, że se nagrabisz, jak napisałaś swojego heretyckiego posta. :lol:
MariaD - no cóż - jakoś trzeba sobie radzić, by ograniczać koszty. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 9:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Wiedziałam, Esti, że se nagrabisz, jak napisałaś swojego heretyckiego posta.
MariaD - no cóż - jakoś trzeba sobie radzić, by ograniczać koszty.

Moge zrozumieć ograniczanie kosztów w DT bazujacych finansowo w całości na datkach ale nie zrozumiem hodowcy, który tak robi.

Wiem, że jest to popularne w ZK wśród hodowców psów, ale żeby tym się chwalić publicznie? No coż, ja wole raz niepotrzebnie pofatygować się do weta lub go wezwać do domu niż zaniedbać coś przez leczenie metodą "jedna pani drugiej pani".
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39418
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 06, 2010 10:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Leki zawsze biorę od weterynarza.

U weterynarza są zwierzęta CHORE. Biorąc tam swoje zwierzę bez potrzeby, byle popatrzył czy łezki są dobrego koloru, trzeba liczyć się z tym, że można przynieść syfa do domu.

Do weterynarza chodzę, nie przekręcaj moich słów MariaD, ale tylko wtedy kiedy nie wiem co jest mojemu zwierzęciu, albo kiedy nie mam leków. I jeśli nie umiem pomóc.
Nie będę biegać z każdą luźną kupa, pojedynczym wymiotem, czy tym, że psu się źle odbiło :lol:

A mówię o sytuacji gdzie Mirka wie co kotu jest, ma leki pod ręką. To na jaką cholerę ma stresować siebie i kota?
Ostatnio edytowano Pon gru 06, 2010 10:20 przez Esti, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Esti

 
Posty: 1559
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 06, 2010 10:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Wiedziałam, Esti, że se nagrabisz, jak napisałaś swojego heretyckiego posta. :lol:
MariaD - no cóż - jakoś trzeba sobie radzić, by ograniczać koszty. :wink:
Agn to czy sobie nagrabię u MariaD i jej podobnych mam głęboko gdzieś. Forum nie jest moim życiem.
Tylko cały czas się zastanawiam co kieruje ludźmi. Na pewno nuda. Bo siedzieć cały dzień na forum i tylko "wbijać szpile" to z nudów można :lol:
Skoro nie podoba mi się postępowanie kogoś to unikam tego kogoś, jego wątku itd. To dla mnie logiczne.
Każdy bierze pod uwagę tylko to, że jakiemuś kotu, pojedynczemu, Mirka nie pomogła. A ile kotów dzięki niej żyje, jest w nowych domach? W schronisku/ na ulicy nie miały by żadnych szans.
Obrazek

Esti

 
Posty: 1559
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 06, 2010 10:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Esti pisze:często leczę zwierzęta na własną rękę. Sama zastrzyki robię, po konsultacji z.... hodowcą. Nie weterynarzem.

Esti pisze:Leki zawsze biorę od weterynarza.

Odważny weterynarz. 8)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39418
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 06, 2010 10:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Esti pisze:Nie będę biegać z każdą luźną kupa, pojedynczym wymiotem, czy tym, że psu się źle odbiło

Mówimy tu nie o rozstroju żołądka a o chorobie wirusowej kotki.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39418
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 06, 2010 10:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Esti pisze:Nie będę biegać z każdą luźną kupa, pojedynczym wymiotem, czy tym, że psu się źle odbiło

Mówimy tu nie o rozstroju żołądka a o chorobie wirusowej kotki.


MariaD, a po czym Ty rozróżniasz, skoro do diagnostyki potrzebny Ci wet?

A tak, BTW - przerwa na kawę? Kolejna?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 10:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
MariaD pisze:
Esti pisze:Nie będę biegać z każdą luźną kupa, pojedynczym wymiotem, czy tym, że psu się źle odbiło

Mówimy tu nie o rozstroju żołądka a o chorobie wirusowej kotki.


MariaD, a po czym Ty rozróżniasz, skoro do diagnostyki potrzebny Ci wet?

Moje koty mają swój watek na Hodowcach - link w podpisie.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39418
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 06, 2010 10:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Acha.
Wnoszę zatem, że jednak coś rozróżniasz.
Może Esti rozróżnia więcej?
I wet jej zwierzaków wie o tym, że ona umie rozróżnić - i nie tyle jest to kwestia odwagi, co świadomości wiedzy i umiejętności, jakimi dysponuje Esti?
Czy ktoś nie może wiedzieć więcej niż Ty?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 10:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Esti pisze:Podczytuję, ale pisać mi się nie chce. Dzisiaj coś mnie podkusiło 8)

Ta gadka szmatka o wetach.

Ja najpierw o ludzkich lekarzach napiszę :lol:
Jestem chora, nie powiem na co, bo po co. Nikt z lekarzy nie umie mi pomóc.
Wszyscy lekarze wiedza, żem chora ale nikt nie wie na co :lol: . Wizyty moje kończą się tym,że wchodzę i mówię "poproszę to to i tamto". I wychodzę. Tylko, żeby mieć receptę na leki.

Wiem lepiej co muszę brać niż LEKARZE.

Teraz co do wetów
Razem z moimi WETERYNARZAMI stwierdziliśmy kiedyś, że osoba przebywająca ze swoimi zwierzętami non stop lepiej może im pomóc niż wet. Ile razy mój pies (bo ja psia jestem) był osowiały, miał gorączkę, wymioty, a u weta co? NIC. wariował, temp ok, bez wymiotów. Po powrocie do domu znowu osłabienie. Więc co wet o psie mógł powiedzieć?! No laikowi by powiedział "pies zdrów".
Nie będę wspominać już o tym, że moje koty stresują się strasznie u weta, wracam podrapana. Więc zabieram je tam tylko gdy MUSZĘ.
A nie po to by wet oczka obejrzał, przecież tak rzadko je widzi 8)
Mam doświadczenie dużo mniejsze niż Mirka mimo to często leczę zwierzęta na własną rękę. Sama zastrzyki robię, po konsultacji z.... hodowcą. Nie weterynarzem.

A jak Wy posiadacie/hodujecie czy co tam jeszcze, koty kilka-kilkanaście lat i nie umiecie im sami pomóc...to ja współczuję. Z każdą łezką do weta :lol:

Tu chodzi tylko, żeby Mirkę z błotem zmieszać?

Wracam do moich psów, bo mam ciekawsze sprawy na głowie, niż forum. Ale pewnie jutro/pojutrze wpadnę poczytać 8)

Dobranoc

No i proszę... Teraz czekam aż przykład zejdzie pod strzechy. Każdy będzie leczył swoje zwierzęta sam. Bardziej czy mniej kompetentnie. Raczej mniej. Gratuluję mirce_t et consortes niesienia w lud kaganka oświaty. I nie wiem tylko czy bardziej smieszno, czy bardziej straszno...
Nawiasem mówiąc taka ciemna wydzielina z oczu to może być równie dobrze np. chlamydioza.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 06, 2010 10:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza - nie miałaś oporów jeśli chodzi o `skracanie cierpień` i nie obawiałaś się, że Twój przykład `pójdzie pod strzechy`...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 10:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Może Esti rozróżnia więcej?[/qote]
Esti pisze:często leczę zwierzęta na własną rękę. Sama zastrzyki robię, [b]po konsultacji z.... hodowcą. Nie weterynarzem[/b].

Chyba jednak Esti potrzebuje konsultacji. Ma hodowlę od 2 lat. 2 lata to nie wiele by się mienić specjalistą od psich problemów.
Agn pisze:Czy ktoś nie może wiedzieć więcej niż Ty?
[/quote]
Mnóstwo ludzi wie więcej na temat chorób kotów niż ja.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39418
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 291 gości