Nie no wezmę zdjęcie, żeby wet wiedział o co chodzi. I powiem, że ma być bandaż i tyle. Się będę kłócić najwyżej

Wściekła jestem, że dzisiaj mi się nie udało pojechać, ale Łódź (przynajmniej koło mnie) była tak zakorkowana, że masakra. Mój tata do Zgierza (z Kilińskiego/Narutowicza) jechał 3 godziny. Jak byśmy wyjechali to pewnie i tak byśmy nie dojechali..
A ten tydzień, no nie mam jak po prostu, żeby kolejny dzień mi przepadł, bo jak teraz to obleję, to 'kuniec'.
Masakra.
I zła jestem, bo chce dla małej jak najlepiej i ciągle mi coś nie wychodzi
