A ja właśnie dotarłam do domu po bardzo smutnej kociej misji.
W dzień odebrała telefon od p. Ewy, akurat była na Bazarze Różyckiego i rozmawiała z p. Marzeną.
Poinformowały o kotce, jednej z tych bazarowych - że siedzi koło budki, bardzo słaba, chyba po jakimś urazie. Klatka-łapka nie wchodzi w grę, bo kotka nie chce jeść, można ewentualnie próbować coś na nią narzucić. Ogólnie help!
Przekonsultowałam sprawę z Marcinem, podbierak jeździ w bagażniku naszego samochodu, więc w sumie zaraz po pracy możemy jechać. Wysłałam tylko p. Marzenę po transporter, żeby nie musieć jechać po nasz.
Po pracy polecieliśmy na Bazar, w międzyczasie mąż p. Marzeny dowiózł transporter i wspólnie złapali kotkę w sieć. Nam przypadło w udziale odebrać spakowaną kotę i zawieźć do lecznicy.
Kotka bardzo słaba, mocno odwodniona, z zanikiem mięśni. Szmery w płucach, zawalone górne drogi oddechowe, ruchome i wypadające zęby. Powalający zapach z pyska. Powiększone węzły chłonne, zmiany w większości narządów. Bardzo kiepska krzepliwość krwi.
Już się nie męczy. Tyle tylko mogliśmy zrobić.
