Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 05, 2011 19:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

AnielkaG pisze:Asia, objawowe nacieki białaczkowe w rdzeniu to już początek końca :( jest zazwyczaj poprawa po sterydzie, ale na krótko). Prężenie ciała, czyli epistotonus? Odgina napadowo głowę do tyłu? To jest wskazanie do eutanazji, niestety... kot bardzo cierpi. :(


wracam do tego tematu i prosze jeszcze o ewentualne podpowiedzi.
Kotka nie wygląda na cierpiącą, ale bardzo słabo panuje nad ciałem O kuwecie w tym momencie nie wspomnę.
I tu pytanie. Gdy biorę ją na ręce to pręży ciałko i szyję a główke odchyla się do tyłu w naprężeniu. Nie okazuje oznak bólu ale to jakby poza nią. Jest w tej chwili bez leków już 4 dni. Jest gorzej zdecydowanie. Czy to właśnie to o czym piszesz?
Je aczkolwiek nie idzie jej to łatwo bo kawałki wypadaja z buzi,musze ja karmić ale mruczy i jest obecna i zadowolona.
Jak postawię ja na podłodze to krąży w koło w prawą stronę ale teraz też przewraca się już na bok.
Właśnie nie widze u niej cierpienia i dlatego tak pytam aby mieć bardziej obiektywne spojrzenie na jej chorobę.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto kwi 05, 2011 22:37 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Co robić jak kot zwraca wszystko co zjada ?
Przetrzymać na kroplówkach czy kombinować z jakimiś papkami.

Nie wiem co robić a kot ewidentnie źle się czuje :crying:
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Śro kwi 06, 2011 9:01 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

piszesz o tym kotku z białaczką? Mam nadzieję że to już zrobiłas
Weź kotka do weta , niech poda przeciwwymiotne i kroplówkę nawadniajacą

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Śro kwi 06, 2011 9:16 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Cały czas o Kleksiku z białaczka piszę.
Odwodniony nie jest. Przeciwwymiotne właśnie dostał :cry:
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Śro kwi 06, 2011 12:51 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

a poza gorączką i niskimi leukocytami są jeszcze jakieś objawy inne. Węzły chłonne powiększone, tkliwy brzuszek itp?

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Śro kwi 06, 2011 15:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zero innych objawów.
Temperatura była pierwszego dnia tylko 40,8 a teraz utrzymuje się w okolicy 38.
Brzusio nie boli, węzły chłonne nie są powiększone, ani pod pyszczkiem ani w pachwinach. Jedynie co to luźna kupa była ale nie tragiczna.

Tylko niskie leukocyty i wymioty po posiłku ale nie po każdym. Na razie dwa razy było zwymiotowane po objedzie.

Teraz daje mu często mniejsze porcje, dostał przeciwwymiotny i na razie jest ok.

Wszystkie zabiegi, zastrzyki itp robimy w domu, żeby go nie wlec po lecznicach nie potrzebnie. Boje się strasznie, że przy takich niskich leukocytach coś podłapie po drodze albo na poczekalni.
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Śro kwi 06, 2011 16:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

a kiedy interferon z bialobrzeskiej? Koci?

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Śro kwi 06, 2011 16:23 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 pisze:
AnielkaG pisze:Asia, objawowe nacieki białaczkowe w rdzeniu to już początek końca :( jest zazwyczaj poprawa po sterydzie, ale na krótko). Prężenie ciała, czyli epistotonus? Odgina napadowo głowę do tyłu? To jest wskazanie do eutanazji, niestety... kot bardzo cierpi. :(


wracam do tego tematu i prosze jeszcze o ewentualne podpowiedzi.
Kotka nie wygląda na cierpiącą, ale bardzo słabo panuje nad ciałem O kuwecie w tym momencie nie wspomnę.
I tu pytanie. Gdy biorę ją na ręce to pręży ciałko i szyję a główke odchyla się do tyłu w naprężeniu. Nie okazuje oznak bólu ale to jakby poza nią. Jest w tej chwili bez leków już 4 dni. Jest gorzej zdecydowanie. Czy to właśnie to o czym piszesz?
Je aczkolwiek nie idzie jej to łatwo bo kawałki wypadaja z buzi,musze ja karmić ale mruczy i jest obecna i zadowolona.
Jak postawię ja na podłodze to krąży w koło w prawą stronę ale teraz też przewraca się już na bok.
Właśnie nie widze u niej cierpienia i dlatego tak pytam aby mieć bardziej obiektywne spojrzenie na jej chorobę.




a ja widzę cierpienie....czytając Twój opis widzę moja Kajusię...według mojego doświadczenia kotka ma nieodwracalne zmiany i się męczy.Ona Tobie tego nie powie....Mój wet "błagał"mnie ,zebym skróciła jej cierpienie, a ja nie mogłam, bo wydawało mi sie ,ze nie widac,ze cierpi.Posłuchałam Go i wiem,ze to było skrócenie jej agoni i zycia w ponizajacym stanie.Kot kuwetkowy bedzie starał sie wejsc do kuwety,nawet jak trzeba sie czołgać...Chce sie mylić...idę stąd ...ryczec mi sie chce jak czytam to jak sie Twój kotek zachowuje....
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro kwi 06, 2011 16:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA pisze:
asia2 pisze:
AnielkaG pisze:Asia, objawowe nacieki białaczkowe w rdzeniu to już początek końca :( jest zazwyczaj poprawa po sterydzie, ale na krótko). Prężenie ciała, czyli epistotonus? Odgina napadowo głowę do tyłu? To jest wskazanie do eutanazji, niestety... kot bardzo cierpi. :(


wracam do tego tematu i prosze jeszcze o ewentualne podpowiedzi.
Kotka nie wygląda na cierpiącą, ale bardzo słabo panuje nad ciałem O kuwecie w tym momencie nie wspomnę.
I tu pytanie. Gdy biorę ją na ręce to pręży ciałko i szyję a główke odchyla się do tyłu w naprężeniu. Nie okazuje oznak bólu ale to jakby poza nią. Jest w tej chwili bez leków już 4 dni. Jest gorzej zdecydowanie. Czy to właśnie to o czym piszesz?
Je aczkolwiek nie idzie jej to łatwo bo kawałki wypadaja z buzi,musze ja karmić ale mruczy i jest obecna i zadowolona.
Jak postawię ja na podłodze to krąży w koło w prawą stronę ale teraz też przewraca się już na bok.
Właśnie nie widze u niej cierpienia i dlatego tak pytam aby mieć bardziej obiektywne spojrzenie na jej chorobę.




a ja widzę cierpienie....czytając Twój opis widzę moja Kajusię...według mojego doświadczenia kotka ma nieodwracalne zmiany i się męczy.Ona Tobie tego nie powie....Mój wet "błagał"mnie ,zebym skróciła jej cierpienie, a ja nie mogłam, bo wydawało mi sie ,ze nie widac,ze cierpi.Posłuchałam Go i wiem,ze to było skrócenie jej agoni i zycia w ponizajacym stanie.Kot kuwetkowy bedzie starał sie wejsc do kuwety,nawet jak trzeba sie czołgać...Chce sie mylić...idę stąd ...ryczec mi sie chce jak czytam to jak sie Twój kotek zachowuje....

Zgadzam się z Bożeną. :cry: Kocie mruczenie bywa mylące - czasami oznacza, że kot chce zredukować napięcie...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 06, 2011 17:21 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

umierające koty również mruczą :(
AnielkaG
 

Post » Śro kwi 06, 2011 17:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 pisze:
AnielkaG pisze:Asia, objawowe nacieki białaczkowe w rdzeniu to już początek końca :( jest zazwyczaj poprawa po sterydzie, ale na krótko). Prężenie ciała, czyli epistotonus? Odgina napadowo głowę do tyłu? To jest wskazanie do eutanazji, niestety... kot bardzo cierpi. :(


wracam do tego tematu i prosze jeszcze o ewentualne podpowiedzi.
Kotka nie wygląda na cierpiącą, ale bardzo słabo panuje nad ciałem O kuwecie w tym momencie nie wspomnę.
I tu pytanie. Gdy biorę ją na ręce to pręży ciałko i szyję a główke odchyla się do tyłu w naprężeniu. Nie okazuje oznak bólu ale to jakby poza nią. Jest w tej chwili bez leków już 4 dni. Jest gorzej zdecydowanie. Czy to właśnie to o czym piszesz?
Je aczkolwiek nie idzie jej to łatwo bo kawałki wypadaja z buzi,musze ja karmić ale mruczy i jest obecna i zadowolona.
Jak postawię ja na podłodze to krąży w koło w prawą stronę ale teraz też przewraca się już na bok.
Właśnie nie widze u niej cierpienia i dlatego tak pytam aby mieć bardziej obiektywne spojrzenie na jej chorobę.

Niestety, moja koteczka też tak się zachowywała...w nocy jechałam do lecznicy całodobowej w Łodzi aby ją uśpić. :cry:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40400
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro kwi 06, 2011 17:38 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

A to historia dla wątpiących

To "moja" kotka z białaczką, o którą stoczyłam istna batalię, żeby odebrać ją z lecznicy gdzie miała umrzeć w majestacie prawa - (lub zostać wypuszczona przez karmicielkę)
Obrazek
W momencie odebrania z lecznicy, gdzie była 7 dni (raz dostala penicylinę i kroplówkę w nieznanej ilości:
1. dodatni test FeLV, ale dobre badania
2. zaawansowana ciąża
3. masakra w pysku, żadnego zdrowego zęba
4. maksymalne odwodnienie
5. nie jadła od tygodnia
6. 2 kg (w ciąży!) - to dorosła, nawet bym powiedziała stara kotka
Teraz (jutro miną TYLKO 2 tygodnie):
żywa, wesoła Mika- krecia, uwielbiająca głaskanie i jedzenie, po sterylce, po sanacji pyska, w trakcie drugiej kuracji interferonem ludzkim
tylko jeszcze tylne łapki nie domyte :wink:
AnielkaG
 

Post » Śro kwi 06, 2011 17:46 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

AnielkaG pisze:A to historia dla wątpiących

To "moja" kotka z białaczką, o którą stoczyłam istna batalię, żeby odebrać ją z lecznicy gdzie miała umrzeć w majestacie prawa - (lub zostać wypuszczona przez karmicielkę)
Obrazek
W momencie odebrania z lecznicy, gdzie była 7 dni (raz dostala penicylinę i kroplówkę w nieznanej ilości:
1. dodatni test FeLV, ale dobre badania
2. zaawansowana ciąża
3. masakra w pysku, żadnego zdrowego zęba
4. maksymalne odwodnienie
5. nie jadła od tygodnia
6. 2 kg (w ciąży!) - to dorosła, nawet bym powiedziała stara kotka
Teraz (jutro miną TYLKO 2 tygodnie):
żywa, wesoła Mika- krecia, uwielbiająca głaskanie i jedzenie, po sterylce, po sanacji pyska, w trakcie drugiej kuracji interferonem ludzkim
tylko jeszcze tylne łapki nie domyte :wink:

ja właśnie walczę o ''moją'' Madzię viewtopic.php?f=13&t=117997
kotka 1,90kg....pomalutku do przodu już. :ok: :ok:

Ja nie wątpię, ale czasami los jest okrutny.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40400
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro kwi 06, 2011 17:59 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

to co uważacie że ten opis ewidentnie wskazuje że powinnam kotkę uśpić?

Znam koty dość dobrze i wiem kiedy jest im ok a kiedy mruczą np ze złości. Kiedy przebiera paluszkami i jest zadowolona z mojej obecności i złości się jak widzi Grocha , który podsiadł ją na kanapie, na której przed chwilą leżała.

To co opisałam to stan bez leków od 4 dni. Po niesterydowym i witaminach z grupy B jest super( w granicach ) Kota ma problemy z utrzymaniem kierunku ale trafia do kuwety już. Je i mruczy z zadowolenia.
Trudno byłoby mi podjąć decyzję o eutanazji w tym momencie i trudno mi też jeśli tak niewiele trzeba żeby ją wrócić do dobrej kondycji nie robić tego. Wiem, ze jeśli to ziarniaki to jest to tylko kwestia czasu bo nie do wyleczenia to jest.
Żyły ze mną koty, które musiałam uśpić ale ja to widziałam, widziałam cierpienie , właśnie widziałam upokorzenie i ich bezsilność i z ogromnym bólem ale żegnałam się z nimi.
Stan Łatki nie jest stanem przed agonalnym czy agonalnym bo takie podobne są tu zachowania jak preżenie ciała, odginanie głowy do tyłu, siusianie pod siebie z przesuwaniem się od mokrego, miauczenie a także inne odgłosy, leżenie na boku i cierpienie. To widziałam ale nie u Łatki.
Dlaczego wet Bozenko mówił, zebyś skróciła jej cierpienia? Stan Twojej koty musiał być już dużo gorszy. Moja nie wzbudza takich emocji u nikogo.
Konsultuję się z Wami bo chciałam też dowiedzieć się jak szybko pogłębia się ta choroba? pewnie to kwestia indywidualna ale... No i tu przeczytałam, że JUŻ powinnam myśleć o eutanazji.


może filmik jakiś mi się uda zmontować. Ale nie wiem czy umim wkleić :oops:

Aniela ta kota miała szczęście, że ja wypatrzyłaś. :1luvu:

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Śro kwi 06, 2011 18:32 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Przed chwilą wróciłam z lecznicy. Testowaliśmy mojego drugiego tymczasa Kukiego.
Z jednego białaczkowego kota nagle zrobiły mi się dwa :strach:
Na szczęście kuki bezobjawowy na razie. Jutro jedziemy na morfologie i nie wiem co dalej :crying:
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 48 gości