Witam , chciałam napisać parę słów o Tigrze. Od wczoraj troszeczkę się poprawiło. Tigra wyszła przede wszystkim z totalnego ukrycia , bo na początku siedziała albo w kociej budce albo w transporterku zwinięta w kłębek. Co jakiś czas do niej zaglądałam i mówiłam cichutko ale jej nie dotykałam. Raz schowała się tak , że mało nie dostałam zawału- wchodzę a tu nie ma kota. Zanim się opanowałam i dotarło do mnie ze kot nie może wyparować z zamkniętego pokoju -miałam niewątpliwie stan przedzawałowy. Tigra jest taka chudziutka , wcisnęła się w taką dziurkę , że ledwie ją znalazłam. Wczoraj zjadła troszeczkę i wypiła wody , ale zjadła malutko- na początku podsuwałam jej dosłownie po 1 "ciasteczku" calmsa do transporterka, potem sama zjadła odrobinę, ale ogólnie nie odmówiła jedzenia co mnie b. cieszy.Skorzystała też grzecznie z kuwetki. Teraz wybrała sobie miejsce na parapecie - oczywiście okno jest zabezpieczone moskitierą i
wyłącznie uchylone w górnej części .Lubi chodzić po meblach ( niskie szafki). Jest jeszcze bardzo płochliwa , ale już wczoraj wieczorem zaczęła mruczeć w transporterku i ocierała się o kocyk w środku. Dzisiaj zdecydowała się na mizianie - początkowo b. nieśmiało, potem pozwoliła się głaskać mnie i mężowi, sama się ocierała i przytulała łebkiem- już dwa razy od rana

Mam nadzieję że będzie już tylko lepiej, choć nie oczekuję cudów natychmiast. Przed Tigrą jeszcze spotkanie z Jogim ,który już coś podejrzewa, bo obwąchuje drzwi do pokoju, ale na razie bez histerii.
Dzisiaj idę kupić dla niej jeszcze kocie ferromony -taką wkładkę do kontaktu jak np. p-ko owadom -są cholernie drogie ale podobno doskonale łagodzą stres i można je używać w takich sytuacjach - zaproponowała mi je pani doktor w naszej lecznicy na syberce. To tyle o Tigrze.
Co do postu Tereni dot. sytuacji finansowej chatki i propozycji opłacenia składek przed rejestracją - to jeśli o mnie chodzi jak najbardziej opłacę składkę na początku przyszłego tygodnia

mam nadzieję , że inni też się zdecydują w miarę swoich możliwości pomóc, bo to lato jest naprawdę trudne finansowo i nie tylko
Trzymajcie kciuki za Tigrę- Mąż nazwał ją "koziołek", bo jak się łasi to zabawnie podskakuje - właśnie jak koziołek
