andorka pisze:Musimy zabrać z Sokolnik 3 koty (reszta pogorzelców), które rezydują u p. Teresy na działce. Pani Teresa nie jest w stanie jeździć i je dokarmiać, pana który pomagał jej zeszłej zimy pozostawię bez komentarza...
Ten temat na razie mimo wszystko pozostaje bez zmian, póki koty są zdrowe (a na razie tak jest na szczęście) zostają w Sokolnikach.
andorka pisze:Zadzwoniła do mnie koleżanka, wpuściła do domu koteczkę - niestety dziecko dostaje wysypki po pogłaskaniu kota (i to nie ściema, znam dziewczynę od wielu lat i sytuację zdrowotną jej dzieci też). Nie chce wystawić kotki na mróz, prosi o pomoc.
Kicia przeszła wczoraj sterylizację (opiekunka z nią zapłaci), niestety Ania Zmienniczka podejrzewa jakieś problemy z sercem
Rozmawiałam zarówno z koleżanką jaki z Anią. Koteczkę wyślemy na USG serduszka, zobaczymy co się dzieje. Badania pójdą z konta Kotyliona, a dziewczyna jak bedzie miała kaskę to wpłaci nam na konto.
Potem, gdy już będzie wiadomo co się dzieje trzeba będzie szukać kotuni domu. Kotka zwana w domu po prostu Kotom jest przemiła, to czarnulka w sporym bikini i z białymi końcówkami łapek, mam dostać z zdjęcia to ją pokażę. Jest przemiła, bardzo łagodna, jednego pazurka nie wystawia w zbawie czy miętoszeniu, a ma doczynienia z dwójką dzieciaków.

Ma ok roku.
Sytuacja zrobiła się patowa, bo w domu nie może zostać, Gośka jej na mróz nie wystawi, a ze znalezieniem domu choremu kotu też nie będzie tak hop siup

Bez diagnozy nawet nie będę próbowała jej ogłaszać, poczekam co wykaże USG.
Kolejna prośba o pomoc przyszła od abradaque
abradaque pisze:Przedwczoraj dowiedziałam się, że w okolicy żyje potomstwo kici tej długowłosej szylkretki,która została uśpiona [*] (ze słów karmicielki wynika, że przynajmniej trójka kotów- z czego jedna dzika dzicz). Sama kicia była bezdomna od 3-4 lat.
Myślę teraz o kotach z mojego osiedla. Przydałoby się je pokastrować/sterylizować żeby się chociaż nie mnożyły, ale nie wiem jak się do tego zabrać. Nawet nie wiem ile tych kotów jest.
Dziewczyna ma się zorientować ile jest kotów, może je łapać i przetrzymać po zabiegach, będzie też wystawiała bazarki na ten cel. Ponieważ nie jest mobilna koty byłyby kastrowane w Czterech Łapach lub w Tropie - tam ma najbliżej. Na razie jesteśmy na etapie ustalania szczegółów technicznych.
I jeszcze:
skwareek pisze:(...)Mam tez jeszcze jedna sprawe. Chcialabym sie dowiedziec czy moge uzyskac pomoc w sterylizacjach kotow z piwnicy u mojej babci. Z tego co wiem jakis czas temu z babcia kontaktowala sie p. Skrzycka, jednak babcia jest dosc leciwa i schorowana, ciezko jest jej wiec samej 'walczyc' z klatkami itd. Moglabym sie tym zajac poki jestem w Polsce,
(dziewczyna na stałe
mieszka w Holandii) potrzebowalabym jednak jakiegos instruktazu i pomocy w transporcie

. Nie wiem ile tam dokladnie tych kotow jest, ale moze daloby rade zlapac choc kilka... Prosze wiec o informacje czy mozliwa bylaby jakas pomoc, wtedy dogram babcie bo ona tez jest dosc trudna i zaleznie od humoru roznie zapatruje sie na sterylizacje, mysle jednak ze da sie namowic...
Pozdrawiam, Monika.
Tu jeszcze nie znam bliższych szczegółow, jak się dowiem to napiszę.
edit: żeby nie było, że się samorządzę
wszystkie sprawy finansowo - techniczne dotyczące Kotyliona omawiam z Goską_BS, jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, pisać, pisać.