Agn pisze:Wiem. Ale to mój wątek i tylko tu mogę sobie pozwolić [czasami] na rozterki i dylematy.
Bo wbrew temu, jaką się jawię niektórym [nieco wbrew temu image, który przyjmuję w wątku 'rozliczeniowym'] nie mam takiego tupetu, by już na początku wiedzieć jak będzie.
I oto jedno z przekleństw świata: głupcy są tak pewni siebie, podczas gdy mądrzy - tak pełni wątpliwości (Bertrand Russell).

Strasznie łatwo wystawić się na ciosy, gdy się pisze wprost o swoich (jakże ludzkich) rozterkach, niepewnościach, wahaniu, licząc na zrozumienie ze strony tych, którym przecież podobne dylematy nie powinny być obce. Ale to rzadko się sprawdza, bo zawsze istnieje pokusa, by w obliczu czyjejś szczerości i wątpliwości, ustawić się w pozycji człowieka o żelaznych zasadach, a więc - niejako z definicji - także moralnej wyższości.
Przepraszam, że nie wypowiadam się w tamtym wątku, ale po pierwsze trafiłam na niego dość późno, po drugie - wszystkie merytoryczne argumenty zostały już wyczerpane, a niemerytoryczne, które przychodziły mi do głowy, zaklasyfikowane zostałyby pewnie jako ad personam.

Podziwiam Twoją anielską cierpliwość i klarowność wywodu, ale nie wiem czy ma sens dalsze tłumaczenie w sytuacji, gdy po drugiej stronie nie ma najmniejszej woli zrozumienia. Jest - napastliwość, zacietrzewienie, dyskredytacja, często współistniejące z obłudnymi deklaracjami. Czytając niektóre wypowiedzi czułam nie tylko przykrość i smutek, ale też ogromne zniesmaczenie.
I jeszcze disclaimer

. Ani przez chwilę nie poczułam się urażona jako ktoś, kto nie jest wielozakoconym DT (właściwie w ogóle nie jestem DT, bo te parę kotów, którymi się zajęłam to tyle, co nic). Dla mnie od początku było oczywiste, że Twoja reakcja jest tylko i wyłącznie zabiegiem retorycznym, mającym na celu odwrócenie ról i zastosowanie zarzutu o podobnym ciężarze (i podobnie niesprawiedliwego), co druga strona. Kontekst!
Zestawianie Twojej działalności z przytuliskiem Bożeny Wahl uważam za nikczemność.