To może ja też cos napiszę, bo pani dzwoniła najpierw do mnie.
Pierwsze wrażenie nie było złe. Pani faktycznie miała kotka wychodzącego z mieszkania na parterze. W tej chwili mieszka na 7, więc zabezpieczenie okna to konieczność i powiedziałam jej, że jest to w ogóle warunek adopcji Silver. Wydaje mi się osobą o dobrym sercu, która chce dać dom kalekiej kotce skrzywdzonej przez los. Miała chyba nadzieję, że taka kaleka to będzie sobie spokojnie i wdzięcznie siedzieć na tapczanie i trochę ją zmartwiłam twierdząc, że nawet jakby jej tą łapę całkiem obcięła, to Silver będzie jej wszędzie skakać jak w pełni zdrowy kot. Myślę, że pani nie brakuje serca, tylko wiedzy. To nie jest młoda osoba, więc trudno jej zaakceptować rewolucje w swoim życiu. Myślę, że trzeba z nią rozmawiać, ale nie ma sensu naciskać za bardzo. To dobry materiał na dom, tylko trzeba nad nim nieco popracować.
Co do sterylki, to chyba chodzi o brak doświadczenia w opiece nad kotką po zabiegu i strach. Jestem w stanie to zrozumieć. Pani nie zna Silver, nie wie, czego się po niej spodziewać, może nie chce jej się skojarzyć z nieprzyjemnymi doznaniami. Takie przypadki często się zdarzają, że adopcja następuje po zabiegu. Zwykle domy nie deklarują zwrotu kosztów, ale zdarza się, że zostawiają na to pieniążki w dniu odbioru kotka.
Nie ma co zniechęcać molly, z pewnością jednak trzeba jej pomóc w weryfikacji domu, bo nie ma doświadczenia. Mnie też zaniepokoiło podejście tej pani do zabezpieczeń w oknach, dlatego trzeba na to zwrócić szczególną uwagę. Może się okazać, że wybór kulawej kotki był właśnie dlatego, że pani myślała o niej jak o kalece niezdolnej wskoczyc na parapet. Ja bym jednak na to nie liczyła
