Niunia i Czaruś są po kontrolnej wizycie u weta.
Czaruś nie ma już temperatury, kaszel ustał, kicha tylko parę razy dziennie, temperatury nie ma.
Dostawał antybiotyk (jeszcze kontynuujemy), kroplówki, syrop rozrzedzający wydzielinę i ułatwiający odkrztuszanie.
Dziś łatwiej było dokładnie pooglądać kociaka. Wetka wypatrzyła podejrzane zmiany skórne na tylnych łapkach. Pod lampą jednak wykluczyła grzyba. Jest tak chudy, że wygniótł sobie kości sierść do gołej skóry.
W obu uszach ma małe polipy. Gdy ten w prawym uchu urośnie upośledzi mu słuch. W przyszłości oba będzie można zoperować.
Świerzba właściwie już nie ma. Profilatycznie mam mu podawać oridermyl jeszcze kilka dni.
Niunia nie był sterylizowana. Jest tak chuda, że wetka mogła dotknąć dokładnie każdego narządu i kręgosłupa od wewnętrznej. Po świętach robimy dokładne badana krwi i testy.
Do oczek jeszcze kilka dni ma dostawać gentamycynę i kontynuujemy antybiotyk.
Oba kociaki mają apetyt, dostają jedzenie 3-4 razy na dobę. Dzis przywiozłam serca kurczaka i wołowe, kroiłam, poczuły zapach i tak oboje na mnie patrzyli, że musiałam dać. Są grzeczne, nie łażą po blacie kuchennym, nie żebrzą (tylko te oczy)
A tak kociaki sypiają w nocy
Niunia na mnie, wbijając łokcie w żoładek

Czaruś obok mnie pod ręką lub przytulony do nóg. Nie znoszą być przykrywane
