Wawa Koło c.d. Potrzeba karmy na zimę dla kotów z działek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 15, 2009 21:15

Wiedziałam, że gładko pójdzie :)

Może zrobić kocurkowi zdjęcia i założyć mu wątek?
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw sty 15, 2009 21:18

wow super,. gratulacje i czekam na zdjecia:)!

wole nie myslec o tym, co sie stalo z kocietami... :(
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw sty 15, 2009 21:26

Satoru pisze:wole nie myslec o tym, co sie stalo z kocietami... :(

O tym nie należy myśleć, z żywymi jest wystarczająco dużo roboty i zmartwienia.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt sty 16, 2009 0:27

Wiem że się bez sensu "wtrancam" może, ale jakie ma znaczenie czy karmiciel się zgadza na kastrację czy nie? Gdzieś to prawnie uwarunkowane jest? Bo jak nie jest to ja bym się nie pytała o zgodę tylko o pomoc prosiła - a jeśli odmówi pomocy to można użyć innych argumentów. Wtrancłam się ale mnie oświećcie proszę :)
Bubu ['], Kajtek ['], Sylwester ['], Toffie ['], Mohito ['], Kawior ['] MałyBury [']
Rambo ['], Rambo II ['], Sara ['], Max ['], Yogurt [']

To prawie 4 dekady bezwarunkowej miłości.

Janosia

 
Posty: 631
Od: Czw maja 08, 2008 23:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 16, 2009 1:20

Janosia pisze:Wiem że się bez sensu "wtrancam" może, ale jakie ma znaczenie czy karmiciel się zgadza na kastrację czy nie?


Jedynie takie, że może utrudniać (np. łapanka ma być o 18, a on o 17 nakarmi koty)- formalnie nie ma prawa tego zabronić.

Gdzieś to prawnie uwarunkowane jest? Bo jak nie jest to ja bym się nie pytała o zgodę tylko o pomoc prosiła - a jeśli odmówi pomocy to można użyć innych argumentów. Wtrancłam się ale mnie oświećcie proszę :)


Wiem, że w Warszawie gminy nawet odmawiają pomocy antykastracyjnym karmicielom - cofają karmę, dopóki nie zacznie się kastrować. Zawsze też można użyć "argumentu" w postaci Straży dla Zwierząt.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pt sty 16, 2009 11:57

Dziękuję Aga - tak myślałam. Wiele razy spotykałam się z takimi stwierdzeniami "karmiciele są anty" i zastanawiałam się i zastanawiałam i wreszcie się nie muszę zastanawiać..

Przepraszam za OT już sie nie wtrancam :)
Bubu ['], Kajtek ['], Sylwester ['], Toffie ['], Mohito ['], Kawior ['] MałyBury [']
Rambo ['], Rambo II ['], Sara ['], Max ['], Yogurt [']

To prawie 4 dekady bezwarunkowej miłości.

Janosia

 
Posty: 631
Od: Czw maja 08, 2008 23:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 16, 2009 12:30

Janosiu - Agalenora miała nawet wizyty z policji po skargach wnerwionej karmicielki :twisted:

Czekam na zdjęcia!!!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sty 16, 2009 14:04

Jana - takiej karmicielce to ja bym rzekła że skoro pozwala na nowe pokolenia i się nimi nie zajmuje jak należy tylko kocięta giną w drodze "selekcji naturalnej" to jest to nic innego jak porzucenie lub stosowanie okrutnych metod w hodowli w myśl ustawy o ochronie zwierząt.. Tak.. Ale ja jestem prawnikiem idealistą niestety - nie dałam sie zepsuc przez 4 lata stiudiów i nie ma dla mnie miejsca w palestrze, wiem... :roll:
Bubu ['], Kajtek ['], Sylwester ['], Toffie ['], Mohito ['], Kawior ['] MałyBury [']
Rambo ['], Rambo II ['], Sara ['], Max ['], Yogurt [']

To prawie 4 dekady bezwarunkowej miłości.

Janosia

 
Posty: 631
Od: Czw maja 08, 2008 23:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 16, 2009 15:21

Wiesz, Janosia, pogadać to se można...
Egzekwowanie prawa w naszym kochamym kraju wszyscy znają, krzywda zwierząt - niska szkodliwość społeczna itp

Czasem jest tak, że karmiciele na sterylki chętni, bardzo chętni, tylko żeby ktoś za nich złapał, zawiózł, przywiózł.

Na tych antysterylkowych postraszenie nie działa - po prostu nakarmią koty wcześniej, zniszczą klatkę, i już można sobie stać i czekać.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 16, 2009 16:36

Moje relacje z karmicielami bywaly rozmaite - dlatego pod niebiosa wychwalam tych 'dobrych' - którzy współpracują, pozwalają kastrować.

Janosia, nie jestem prawnikiem, popraw mnie, jeżeli się mylę, :wink: ale z tego, co słyszałam o statusie kotów wolnobytujacych - są one (formalnie) własnością gminy, na terenie której bytują. Tu w Wawie, w niektórych innych miastach gmina np. finansuje karmę, sterylizacje.

Sterylizaje i kastracje, jako humanitarna metoda ograniczania populacji kotów wolnobytujących, są zgodne z polityką gminy.

Jeżeli karmiciel nie posiada książeczki zdrowia kota wolnożyjacego, kot nie jest regularnie szczepiony, nie jest 'jego własnością"

Jeżeli karmiciel nie pozwala na kastrację, działa niezgodnie z 'polityką gminy'

Tyle teoria.

Praktyka niestety bywa różna.

Karmicielki mają bardzo silne poczucie, że to 'ich koty'. Staram się to rozumieć. One przecież karmią, regularnie, niezależnie od pogody, samopoczucia, dołków finansowych, z dużym poswieceniem (często to osoby starsze, zyjące ze skromnych emerytur).

Dlatego ważna jest dyplomacja, wzajemne zrozumienie.

Czasem jednak nie mogę zrozumieć, i krew mnie zalewa.


Często bywa, że kastratorom najmocniej przeszkadzają osoby, które kotami zajmują się sporadycznie, z doskoku...


Np. działkowicze, karmiący koty w sezonie - po czym wyjeżdzający, zimą bezdusznie pozostawiajacy zwierzaki na pastwę głodu.

Nie pozwolą kastrować, bo małe, przychodzące na świat kocięta to 'atrakcja działek' .

Przeszkadzają, otwarcie sabotują działania kastratorów.

Cóż, że nie mają pomysłu, co z nimi zrobić, przed zimą?

Selekcja naturalna, ostra zima i brak karmienia załatwiają problem.

A wiosną rodzą sie kolejne maluchy...

Niestety, to przykład, z którym miałam do czynienia. :(

Za chwilę wrzucę zdjęcia. 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sty 16, 2009 16:50

Panie i Panowie. Tak oto wygląda Straszny Dwór :wink:

Obrazek

Obrazek

A oto niekastrowane stado:
Obrazek

Zwierzaki są odważne. Z zaciekawieniem oglądały sprzęt kastratorski.

Obrazek

Obrazek

Tu, w klatce siedzi pierwsza złapana kicia. Pozostałe koty, chyba nie zauważyły, że trwa łapanka.

Obrazek

Po expressowej łapance, dwie kotki zabrane (akcja trwała ok. 5 minut) - zaczyna się karmienie. Widać dwie młodsze dziewczynki - czarną i w głębi planu - białoburą.

Obrazek

Obrazek

Okienko, zabezpieczone dyktą przed chlodem
Obrazek

A to samotny miziak, na śniegu, kocurek, który biegł za mną z podniesiona antenką. Stasznie ufny.
Kot wolnożyjący, bezdomny nie powinien być taki. Taka ufność zabija:(

Obrazek

Obrazek

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sty 16, 2009 17:01

O rany, ale roboty. Pewnie więcej ich tam niż w Koneserze. A co z tymi "nie dzikimi" dzikuskami? :cry:
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Pt sty 16, 2009 19:25

Rany boskie, co za gromada o.O Naprawdę, wielkie stado, trzeba zacisnąć poslady i kastrowac zeby sie to nie porozmnazalo na wiosne:/

jaka jest ilosc dostepnych aktualnie talonow?

Szkoda miziaka:( Przydałby sie dt dla niego (musiałby sie cud wydarzyc...)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob sty 17, 2009 11:22

Agalenora pisze:Janosia, nie jestem prawnikiem, popraw mnie, jeżeli się mylę, :wink: ale z tego, co słyszałam o statusie kotów wolnobytujacych - są one (formalnie) własnością gminy, na terenie której bytują. Tu w Wawie, w niektórych innych miastach gmina np. finansuje karmę, sterylizacje.


Co prawda nie są własnością - a może ja się myle?, ale (nie będę teraz szukać wg. czego) faktem jest że Państwo jest za nie odpowiedzialne - stąd właśnie schroniska, talony na sterylki itp.
Ja tu absolutnie nie chciałam nikogo "uczyć" jak postępować - mam zapędy do wypowiadania się "exkatedra" ale nawet w takich materiach jak strona od ktorej trzeba zaczać przy obieraniu ogórka - taki typ urody :oops:. Po za tym z dziecięcia został mi nawyk że jak mnie coś interesuje to pytam od razu i nie zastanawiam sie czy pytanie jest na miejscu :?
Ja was absolutnie podziwiam za to co robicie i jeśli w czymś mogę pomóc to nigdy tej pomocy nie odmawiam :)
Bubu ['], Kajtek ['], Sylwester ['], Toffie ['], Mohito ['], Kawior ['] MałyBury [']
Rambo ['], Rambo II ['], Sara ['], Max ['], Yogurt [']

To prawie 4 dekady bezwarunkowej miłości.

Janosia

 
Posty: 631
Od: Czw maja 08, 2008 23:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 17, 2009 12:52

mozesz pomoc łapać:)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, lucjan123 i 53 gości