
Boliłapka się ucieszy

Jak odbieralam koty, to pytalam pana doktora, czy mu moze cos podpisac, bo on przeciez pierwszy raz na oczy mnie widzial, wiec mogl sie obawiac, ze znikne, nieplacac.
Ale nie chcial. Popatrzyl na mnie i mowi, eee, no przeciez pani zaplaci?
Ja sie teraz tylko boje, ze mi sie pochrzani dokumentnie co komu kiedy.
Dla porzadku, niech bedzie w watku. Z Bolilapka mamy sie rozliczyc po 15, jak wroci szef i powie ile.