Serdecznie Witam Wszystkich!!! No cóż, ja jak zwykle na samym końcu i wtedy kiedy, mogłabym z Wami być, to karmię kociaki. Dziś totalna załamka. Na opuszczonych działkach, piękny wyrośnięty około 3 letni wykastrowany kocurek. Nie wiem w jaki sposób tam trafił, ale widać że czasy świetności jakiś czas temu, skończyły się dla niego. Na szarym futertku widać jeszcze piękny połysk. Oznacza to, że tam gdie był, był dobrze karmiony. Brzuszek jednak już wisi i widać że kot sporo stracił na wadze. Najdziwniejsze jest to ze on wcale nie chciał jeść. Z boku czekał też inny kot, który momentalnie zabrał się za jedzenie. A ten nic. biegł za mną tulił się prosił o głaskanie. Kilka razy go odprowadzałam a on ciągle biegł za mną, jakby oczekiwał czegoś więcej. Zostawiłam go tam w końcu i nie mogę przestać o tym myśleć.Ten kot zachowywał się jakby znalazł sie tam zupełnie przypadkiem i jakby nie wiedział co ma z sobą zrobić. Jakby oczekiwał pomocy. Robił wszystko żeby zwrócić na siebie uwagę. Kiedy nakładałam jedzenie, pakował się na kolana i cały czas przerażliwie miauczał. Bardzo się martwię, bo teraz chodzą tam różni ludzie!
