Postrzelili mi kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 25, 2008 21:45

Jak to się mówi rodziny sie nie wybiera :wink:
To nie wina Agaty że jest jak jest. Ze rodzice nie chcą zapłacić za zabieg. Wiele ludzi ma przecież takie podejście, że kot to tylko kot i szkoda na niego kasy. I myślę że mimo wszystko Agata dobrze zrobiła prosząc na forum o pomoc. Gdyby jej nie zależało na kotce to by olała sprawę. A tak chyba jednak nie jest. Rozumiem że musi teraz się podporządkować woli rodziców. Mam tylko nadzieję że jak będzie kiedyś na swoim to nie będzie wypuszczała swoich zwierząt, chyba że do zabezpieczonego ogrodu

espana

 
Posty: 841
Od: Pon sie 28, 2006 14:29

Post » Śro cze 25, 2008 21:57

dora750 pisze:
To nie ma sensu. Kolejny przypadek kwalifikujący się do zgłoszenia do jakiejś fundacji. Chyba, że Agatka przesadza...



Jak najbardziej z tym, ze fundacja powinna zgłosić na policję przypadek znęcania się nad zwierzętami przez tych popapranych sąsiadów i w ten sposób pomóc i 13 letniemu dziecku i jego kotce bo jak widać tylko na pomoc z zewnątrz mogą liczyć.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Śro cze 25, 2008 22:01

Zakładam dobrą wolę Agaty oraz to, że jej rodzice mają taki a nie inny hmmm... sposób bycia. Mam kontakt z lekarzem i wiem, że kotka istnieje, jej zdowie, a nawet życie było zagrożone. Rodzice Agaty pokrywali koszty wyjazdów do weta (za wyjątkiem pierwszego) więc wykazują jakąś dobrą wolę. Jesli faktycznie pogrozili tym szczeniakom to jak na wiejskie warunki i tak dużo - tam z powodu kota raczej się z sąsiadami nie zadziera...
Myślę, że ta historia z kotka dała także im sporo do myślenia. Może nawet przekonaja się do sterylki?

No i oczywiście czekam na wieści o zdrowiejącej kici.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 25, 2008 22:02

espana pisze:Jak to się mówi rodziny sie nie wybiera :wink:
To nie wina Agaty że jest jak jest. Ze rodzice nie chcą zapłacić za zabieg. Wiele ludzi ma przecież takie podejście, że kot to tylko kot i szkoda na niego kasy.


Tak, ale niektórzy są "reformowalni" :wink: Jak mój TŻ, który... nienawidzi kotów :twisted: A Klarę na rękach nosi i przytula! To już nie jest dla niego zwykły kot, tylko członek rodziny. Nawet jej wczoraj ziemniaki z obiadu zapodał z tej miłości... dobrze, że wzgardziła (aż się zaczełam zastanawiać czy jej kilkudniowe zaparcie nie wynika z zapodania przez TŻ czegoś "niekociego" :?:)
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Śro cze 25, 2008 22:04

Bungo pisze:Myślę, że ta historia z kotka dała także im sporo do myślenia. Może nawet przekonaja się do sterylki?.


Oby. Agatka wspominała, że nawet mama dzwoniła do weta dowiedzieć się, jak się kota ma. Fajnie by było, żeby jednak ta bolesna i przykra lekcja (zarówno dla kotki jak i dla Agaty) nie poszła jednak na marne

:ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Śro cze 25, 2008 23:57

Bungo pisze:Zakładam dobrą wolę Agaty oraz to, że jej rodzice mają taki a nie inny hmmm... sposób bycia. Mam kontakt z lekarzem i wiem, że kotka istnieje, jej zdowie, a nawet życie było zagrożone. Rodzice Agaty pokrywali koszty wyjazdów do weta (za wyjątkiem pierwszego) więc wykazują jakąś dobrą wolę. Jesli faktycznie pogrozili tym szczeniakom to jak na wiejskie warunki i tak dużo - tam z powodu kota raczej się z sąsiadami nie zadziera...
Myślę, że ta historia z kotka dała także im sporo do myślenia. Może nawet przekonaja się do sterylki?

No i oczywiście czekam na wieści o zdrowiejącej kici.
Tak i jeszcze rodzice opłacili zastrzyki przeciwzapalne i przeciwbólowe, które Zuzia dostawała ( kołnierz też, ale to raczej mały wydatek) .
Pogrozili - mama im, tata poszedł do ich ojca. Ale miał mine jak mama mu groziła hehe, cały czerwony i przestraszony :P
A Zuzia będzie wychodziła TYLKO pod moją lub mamy opieką :) Na razie wcale, przez najbliższe 2 tyg, potem na smyczy troszke.

Jutro wkleje jakieś fotki, napisze co u nas bo dzisiaj ide spać zaraz ;). Jeszcze tylko wyczyszczę szybko kuwete, umyje miski i dam jej świeżej wody.
Pozdrawiam:)

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Czw cze 26, 2008 0:12

Agata_2 pisze: A Zuzia będzie wychodziła TYLKO pod moją lub mamy opieką :) Na razie wcale, przez najbliższe 2 tyg, potem na smyczy troszke.


:lol:
Obrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Czw cze 26, 2008 0:13

Agata_2 pisze: A Zuzia będzie wychodziła TYLKO pod moją lub mamy opieką :) Na razie wcale, przez najbliższe 2 tyg, potem na smyczy troszke.

Mam nadzieję 8)
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 26, 2008 5:24

ja na szczęście nigdy nie miałam problemów z rodzicami pod wgledem kotów w domu, dlatego nie oceniam Agaty, oceniam tylko przestępców, którzy skrzywdzili kota i grozili że zrobią więcej, ale nie da się zrobić czegoś za kogoś, za rodziców Agaty, fundacja moze się tym zająć ale jak oni to oleją to i tak będzie kiszka, ważne że kot uratowany, i mam nadzieje ze będzie w domu, ja się nie spodziewam , że Agata bedzie wojowała z rodzicami, tłumaczyła im jakby co ze kicia ma nie wychodzić, bo nie znam ich relacji rodzinnych, ale mam nadziję że sami dojdą do tego, ze szkoda kotki już raz cudem uratowanej....
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pt cze 27, 2008 19:50

Napisalam parę dni temu maila w Waszej Agatko i Zuziu :wink: sprawie. Dostalam dzis jedną pozytywna wiadomość. Pozwole ja sobie zacytować:

"Pogotowie i Straż dla Zwierząt (tel. 512 100 550)" tpdz@animals.org.pl

Witam, mozemy pomóc ale potrzeba jest obdukcja lekarska, która
potwierdzi obrazenia.
W sadzie możemy wystąpić jako oskarżyciel posiłkowy


grzegorz bielawski
tel. 512 100 550


Dalsze dzialania podejmij sama wedle uznania. Sprawiedliwość jest w Twoich rękach. Powodzenia :ok:

Agatko pamietaj, że zadzwonic i porozmawiać nie zaszkodzi :)

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt cze 27, 2008 20:40

to dobra wiadomośc, a jak kicia sie czuje?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Sob cze 28, 2008 19:34

MarciaMuuu pisze:Napisalam parę dni temu maila w Waszej Agatko i Zuziu :wink: sprawie. Dostalam dzis jedną pozytywna wiadomość. Pozwole ja sobie zacytować:

"Pogotowie i Straż dla Zwierząt (tel. 512 100 550)" tpdz@animals.org.pl

Witam, mozemy pomóc ale potrzeba jest obdukcja lekarska, która
potwierdzi obrazenia.
W sadzie możemy wystąpić jako oskarżyciel posiłkowy


grzegorz bielawski
tel. 512 100 550


Dalsze dzialania podejmij sama wedle uznania. Sprawiedliwość jest w Twoich rękach. Powodzenia :ok:

Agatko pamietaj, że zadzwonic i porozmawiać nie zaszkodzi :)


Ale jak to by miało wyglądać?
Sąd ? Jakieś rozprawy?

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Sob cze 28, 2008 19:39

Agata, najlepiej zadzwoń albo napisz maila na podany adres. Wytłumaczą Ci, jakie są procedury i jaki będzie w tym Twój udział. Lekarz na pewno bez problemu wyda odpowiednie zaświadczenie.
A o tym, czy chccecie pogonić tych drani czy im odpuścicie, zadecydujesz wspólnie z rodzicami.
Jak się czuje kotka?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 28, 2008 19:43

Sąd itp.. po co to ? Przecież oni już są postraszeni, kota nie ruszą, bo po 1 sie boją, po drugie ona nie wychodzi na dwór, jak wyzdrowieje to będzie wychodziła ze mną.

Zuzia dobrze, ma coraz lepszy apetyt. Wcina Shebe, Whiskasa i Purine z wielką chęcia. Ma dużo energii, ciągle by sie tylko bawiła...
Rana goi sie ładnie, odkażamy codziennie.

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Sob cze 28, 2008 19:48

Agatko, czytam po cichu wątek. Naprawdę jestem pod wrażeniem, jak zareagowałaś na krzywdę kotka.
Gratuluję, dziewczyno.
I oczywiście dalej trzymam za koteczkę.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 101 gości