Czytalam, ze male koty ucza sie jesc rozne rzeczy do wieku kilkunastu tygodni. Ucza sie glownie od matki i np. jezeli kotka jakims cudem zostala nauczona jesc banany, to kociaki tez beda jadly banany...

Poza tym jezeli futro dostaje roznorodne jedzenie w okresie kociectwa, bedzie potem latwiej akceptowac rozne rodzaje pokarmow.
Z moich kotow najbardziej wybredna jest Tusia. Gdy byla mala jedyna okazja kiedy ja i siostra [a tez bylysmy male i zapewne] moglysmy Tusie na dluzej zainteresowac i chwile poglaskac zdarzala sie podczas posilkow. Dosc szybko nauczylismy kotke tego, ze posilki dostaje sie z reki a wybrzydzanie prowadzi do zmiany jedzenia a przynajmniej do dodatkowego glaskania....

Przez cale zycie byla wiec bardzo wybredna i nie jadla z miski o ile tylko mozna bylo jesc z reki... Czasem zartowalismy sobie z niej, ze chce nam powiedziec
jestem taka strasznie-strasznie glodna! niech ktos wreszcie przyjdzie i poda mi to jedzenie ktore jest w misce!!!
Tak wiec Tusia jest i zawsze byla bardzo szczuplutka. Ale jak sie pojawialo dobre mieso, np. pierwsi z kurczaka czy wolowina, to wcinala bez podawania do pyszczka i nie trzeba bylo kroic miesa w mikro-kostke jak dla tych moich miesnych analfabetow [czyli Norki i Bartka].
Zreszta Norka na poczatku tez jadla wszystko... Przez pewien czas kazdy moj ruch, nawet najdrobniejszy, witala taka sama reakcja:
Jedzenie??
Czyli: co kot, o obyczaj...
Aha. czy mowilam juz, ze Norka to kot prawie-idealny?
Bartek troche mniej

ale tez jest kochany!