Przyjeła nas bardzo niesympatyczna baba, która popatrzała na nas jak na zwrokiem jak by chciała nas zabić i tym samym tonem zapytała : co chcemy
My odpowiedziałyśmy: zobaczyć koty
Ona:małych kotów nie ma
My:nie szkodzi duże też możemy zobaczyć
Ona: Dużych nie ma
My:Jak to wogóle?
Ona:Tak
My: a to dziwne wczoraj byłam były dwa (skłamałam)
Ona: Już nie ma
My:A gdzie są?
Ona :Wyadoptowane
My:A dzikie?
Ona:Nie ma dzikich
My:Są-wiemy, ponieważ je zabieramy
Ona:Są na kwarantannie
(wiemy że nie są, ponieważ wczesniej miałysmy informację że to są jedyne koty które nie są na kwarantannie)
Ale już nam się nie chciało z nią gadac
Dodała tylko że są inne koty na kwarantannie ale nam ich nie pokaże, ponieważ kiedyś wydała takiego i musiała zwrócic koszty lecznia
Takim sposobem , wiemy że dla nich lepiej aby te koty umierały, ponieważ mają pewność że potem nikt ich nie obciąży

Dlatego nie dziwi mnie fakt,że nimi nikt się nie przejmuje...