O kocie, który próbował latać...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 04, 2006 19:26

Magdalenko! ja jestem bardzo ciekawa, jak sie ma Avis, jaka diadnoza, jakie wyniki.
Jeśli nie chcesz pisac tu, w tym wątku, to proszę o info na pw.
dzięki!
czekam na wieści i mam nadzieję, że dobre!
Liv + Mafi
& Lewka za Tęczowym Mostem
Obrazek


Zapraszam do czytania i komentowania:
Mój blog: Rekin w Himalajach

Liv

 
Posty: 21685
Od: Pon lut 04, 2002 15:40
Lokalizacja: Kraków - Balice

Post » Wto lip 04, 2006 19:32

Kattys pisze:Takie osoby jak Blue, Beliowen mogą spokojnie powiedzieć:
"A nie mówiłam :?: Wiedziałam że tak będzie :!:"

Kattys, to nie tak.
Ostatnią rzeczą jakiej ktokolwiek chciał i chce jest taki finał.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 04, 2006 19:44

No przecież wiem. Nikt tak nie chciał.
Ale jak tabun ludzi tłumaczy komuś co należy zrobić i co będzie najlepsze dla KOTA a nie dociera... :?
Każdy mówił że jeżeli -Magdalenka- nie wybierze się w końcu z Avisem do dobrego weta to...będzie źle.
I tak właśnie teraz jest. :roll: Niestety[/b]

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 04, 2006 20:06

Magdalenka!odezwij się-chętnie pomogę..
a odejsć od weta..są ich setki i to Wy klienci-pacjenci kształtujecie rynek..klientów -pacjentów będą mieli ci najlepsi,oni dla pacjentów bedą się rozwijać i wkładać serce i swoją wiedzę/praktykę w każdą sekundę sowjej pracy
pamiętajmy,że rady sa jak pocałunki-czasem słodkie,czekamy na nie z utęsknieniem,przynoszą korzysci wszelakie..a innym razem potrafia zranić..dlatego musza być dyskretne..
kciukasy ode mnie i Wiktorii,Bongos,Elsinga,Niezapominajki i ..innych bezimiennych ze stajni:)
"kocie oczy są jak lustra weneckie
myślisz,że Cię nie widzą
a znają każdy Twój ruch i każdą myśl"

Askarka

 
Posty: 45
Od: Pt cze 02, 2006 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 04, 2006 20:42

Kattys pisze:Każdy mówił że jeżeli -Magdalenka- nie wybierze się w końcu z Avisem do dobrego weta to...będzie źle.
I tak właśnie teraz jest. :roll: Niestety[/b]

To się mogło akurat stać niezależnie od zmiany weta.
Z ranami pourazowymi tak bywa, z pooperacyjnymi, aseptycznymi, też się zdarza.
Zależy od wielu czynników, nie tylko od postępowania.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 04, 2006 20:52

Wróciłam dopiero z pracy.
Z tego co czytam, to jest źle, ale tak do końca to nie wiadomo co się dzieje :(
Avisku, wciąż mam nadzieję...

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lip 04, 2006 20:56

Beliowen pisze:
Kattys pisze:Każdy mówił że jeżeli -Magdalenka- nie wybierze się w końcu z Avisem do dobrego weta to...będzie źle.
I tak właśnie teraz jest. :roll: Niestety[/b]

To się mogło akurat stać niezależnie od zmiany weta.
Z ranami pourazowymi tak bywa, z pooperacyjnymi, aseptycznymi, też się zdarza.
Zależy od wielu czynników, nie tylko od postępowania.


No tak. Ale ryzyko mogłoby być mniejsze. I sumienie czyste

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 04, 2006 21:08

Liv pisze:Obawiam się, że Magdalenka została skutecznie wypłoszona i teraz nie dowiemy sie juz nic o Avisie.
Wydaje mi się, że w momencie, kiedy wyczuliśmy, ze Magdalenka nie jest przychylnie nastawiona do uwag na forum, może powinnismy sie wycofać. Życzliwie obserwować, dawac wskazówki, jak Blue, czy Beliowen.
Naskawiwanie na Magdalenke przynioslo skutek ..... zły.


Ja naskoczlam na magdalenke z premedyacja, bo juz czytac nie moglam... wczesniej nie bylo zadnego naskakiwania, wszyscy byli do Niej pozytywnie nastawieni a ona podeszla do tego na zasadzie "no nie wiem, zastanowie sie" ,kurcze tu nie chodzi o wybor koloru szminki! byla na forum kiedy pisalam swoj post,ale sie nie odezwala, dlatego napisalam, ze moze ona juz wie...

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto lip 04, 2006 21:20

ja troche Magdalenke rozumiem
sama zachowywalam sie niedawno podobnie - jedyna roznica to to, ze probowalam "przeczekac" dopoki nie wroci moja zaufana wetka

nasza pani doktor jednak spelnia wszystkie warunki wymienione przez Pstryge, i jak trzeba kaze konsultowac i czesto sama te konsultacje zalatwia

no i ja, widzac pogorszenie, zdecydowalam sie na konsultacje natychmiast



ale jest taki jakis opor w czlowieku, szczegolnie kiedy wiadomo, ze nie da sie natychmiast uzlyc cierpieniom kota, ze nawet zmiana weta/leczenia nie przyniesie natychmiastowej ulgi
nie wiem, czy naturalny
wtedy ma sie nadzieje, ze w koncu przeciez leczenie musi przyniesc jakies rezultaty...
moze _Magdalenka_ ma nadzieje, ze skoro tyle ja to kosztowalo, to dalsze leczenie bedzie "w cenie"? tak sobie gdybam...
i to nie ma nic wspolnego z tym, co poswiecilaby dla tego kota, zeby bylo jasne

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto lip 04, 2006 21:28

widzisz, ja sie zgadzam z dziewczynami, to są Warszawianki, znają srodowisko tych klinik i lekarzy wet.
Ale trzeba było wyczuć, że Magda NIE posłucha, ze bedzie sie zamykala, ba, reagowala rozdraznieniem. A teraz obawiam sie, ze ten brak informacji moze oznaczac najgorsze :(
Liv + Mafi
& Lewka za Tęczowym Mostem
Obrazek


Zapraszam do czytania i komentowania:
Mój blog: Rekin w Himalajach

Liv

 
Posty: 21685
Od: Pon lut 04, 2002 15:40
Lokalizacja: Kraków - Balice

Post » Wto lip 04, 2006 21:36

Liv pisze:widzisz, ja sie zgadzam z dziewczynami, to są Warszawianki, znają srodowisko tych klinik i lekarzy wet.
Ale trzeba było wyczuć, że Magda NIE posłucha, ze bedzie sie zamykala, ba, reagowala rozdraznieniem. A teraz obawiam sie, ze ten brak informacji moze oznaczac najgorsze :(


A może jednak? Może się uda...

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 04, 2006 21:42

Liv pisze:widzisz, ja sie zgadzam z dziewczynami, to są Warszawianki, znają srodowisko tych klinik i lekarzy wet.
Ale trzeba było wyczuć, że Magda NIE posłucha, ze bedzie sie zamykala, ba, reagowala rozdraznieniem. A teraz obawiam sie, ze ten brak informacji moze oznaczac najgorsze :(


Liv..a czytałaś wątek o Miodziowym funduszu??? I wszystkie uwagi, którymi dziewczyny się dzieliły? O tym jak ważny jest CZAS? W takiej sytuacji wykazły sie bezmiarem cierpliwości sugerując, proponując i takie tam różne uprawiając...A Czas płynął....Rany ropiały, Kot słabł nie reagował na leki...A tu tymczsem "bułkĘ przez bibułkĘ", żeby przypadkiem wrażliwej dzieweczki nie urazić...Potrafiłabyś patrzeć jak Twój zwierzak ginie, a wet twierdzi, że...wszystko OKI?

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto lip 04, 2006 21:53

Serce boli jak to czytam...
Bo z jakiegos powodu - dokladnie - "wiedzialam ze tak bedzie".
Balam sie tego, chcialam kociaka wydostac z tak tego &^%%$%$ weta.
Nie udalo mi sie.
I to boli.
Mialam wielka nadzieje ze tym razem zwierze ktore trafilo w rece tego goscia bedzie mialo szczescie.
Coz - znowu moje przeczucie wygralo z nadzieja.
Nie lubie tego...

-Magdalenko- pisalam Ci ze przypadek Malej nie byl jedyny, gdybys powiedziala ze chcesz poznac inne - wystarczylo mi o tym napisac, odnalazlabym stare watki.
Moglabys skontaktowac sie z wlascicielami zwierzat...
Wystarczylo napisac ze jeden przypadek Cie nie przekonuje :(
Dla mnie byl bardzo przekonujacy... Bo patrzylam na umieranie tej kotki... Bo widzialam do czego zostala doprowadzona przez weta.

Nie wiem dlaczego Twoi weci nie wylapali zakazenia na czas - na lapach takie cos szybko widac, od razu rzuca sie w oczy opuchlizna, zmiana wygladu rany. Wyciek przy infekcji tez jest charakterystyczny.
Skoro jezdzilas na codzienne zastrzyki - jak mogli tego nie zauwazyc, nie ogladali ran?
Nie wiem gdzie lezy wina.
Juz mi sie nie chce dociekac.
To i tak niczego nie zmieni.

Liv - mozliwe ze Magdalenka sie juz tu nie odezwie, a moze sie jednak pojawi.
Ale co to zmieni?
Poza tym ze zaspokoi nasza ciekawosc?
Jesli uzna ze juz czas isc do innego weta - to ma namiary na najlepszych.
Skoro nam wszystkim nie udalo sie jej namowic na wczesniejsza konsultacje gdy jeszcze byl na to najlepszy czas - to teraz tez nie sadze bysmy mogli cokolwiek zmienic.
Tyle ze bedziemy wiedzieli na biezaco co sie z kotem dzieje.
A ja mam przeczucie ze to nie beda dobre wiesci.
I chyba wole pozostac w nadziei ze jednak ta historia dobrze sie skonczyla.

Przyznaje ze mnie ten watek zdolowal :(
Kompletnie.

Magdalenko - gdybys tu jednak zajrzala - tak z ciekawosci - napisz mi jaki antybiotyk Avis dostawal od poczatku.
Mama tez przez tydzien antybiotyk dostawala - potem zreszta tez odstawiony - okazalo sie ze kompletnie nie nadajacy sie do oslony takich ran.
Ciekawe co dostal Avis - ze mimo oslony - doszlo do takich komplikacji.

I jeszcze jedno - Mala umarla z powodu ostrej niewydolnosci nerek spowodowanej zatruciem toksynami produkowanymi przez bakterie gnilne, beztlenowe.
One moga uszkodzic takze watrobe.
Moze stad ta zoltaczka.

Avis - trzymaj sie chlopie...

Blue

 
Posty: 23920
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 04, 2006 23:49

Czytam wątek od po początku i teraz już musze... inaczej się uduszę! Mimo przepełniającego mnie niezrozumienia. I to niezrozumienia forumowiczów a nie Magdy. Jeden po drugim pisze "zabierz kota" nawet ci ze Szczecina i Lublina! Nie zabrała więc została odsądzona od czci i wiary. Zabrała do OAZY, w której leczy swoje zwierzaki od lat - źle, bo nie ma tam żadnego z polecanych wetów. Nieważne, że ma do nich zaufanie. Antybiotyk dostaje ale to też źle bo pewnie o niewłaściwym spectrum działania bo bez wymazu! A z czego było ten wymaz robić skoro ropa pojawiła sie dopiero co?! Postanowiła, że pójdzie na konsultacje do dr. Niedzieli w dzień, w którym przeprowadza konsultacje - źle, bo powinna napaść go dziś, w domu przy kolacji.
Jeśli Avis przeżyje, uznacie, że to cud, że udało mu się mimo takiej niekompetencji lekarza. Jeśli Magda przeniesie kota do polecanej lecznicy a nieuda mu się przeżyć (tfuuu...) to będzie wina Magdy i Mikowa. I tak źle, i tak niedobrze. Jeszcze chwila i okaże się, że powinna go zostawić na tym dachu!
Na marginesie, mój wet (od lat leczący moje koty) poleca ELWET a nie poleca LANCETU. I komu tu wierzyć?
To jest pierwszy kot Magdy i jest okrutnie przejęta. Robi co może i co wydaje jej się w danym momencie najlepsze dla Avisa. Zwraca się o radę do różnych ludzi (nie tylko na forum). I jedni jej radzą to, inni tamto. A między nimi biedna kicia i biedna Magda.
Przydałoby się jej troche wsparcia, mimo decyzji, które mogą się Wam niepodobać, a nie ciągłe napadanie.
Ja mam koty od 15 lat, siłą rzeczy przeszły przez ręce wielu lekarzy a ja w tym czasie nabrałam sporego doświadczenia. Znam środowisko warszawskich wetów, i z kontaktów towarzyskich i różnych przypadłości moich kotów. Np. "najświeższy" kotek ma od dwóch lat katar o nieznanej etiologi i praktycznie nieleczalny mimo rozlicznych konsultacji i ogólnego "stawania na głowie". I moim zdaniem jest tak, ze zdecydowana większość wetów ma na swoim koncie różne, mniej lub bardziej spektakularne wpadki. Tylko, że nie wszyscy o nich wiedzą.

Magda, Avisowi się uda! Ty bądź dzielna i stwarzaj pozytywną aurę. Przyda się bo wygląda na to, że część forumowiczów życzy mu "żeby przestał cierpieć". A Wy kochani, raczej ją wspierajcie!
Blue, w imieniu własnym i pewnie Magdy, dziękuję za info o probiotyku i "rozluźniaczu". Jak widać z wpisów Magda z tego skorzystała. Beliowen, dzięki za spokój, trzeźwość i profesjonalność oceny stanu Avisa.
Przywracacie mi wiarę i sympatię do ludzi na tym forum.
Trzymajmy kciuki, żeby Mikow jednak uratował Avisa, skoro już u niego został (a z tego co pisze Magda wynika, że się stara i nie lekceważy jego stanu). Przecież chodzi o to, żeby kicia wyzdrowiała a nie o to kto ma rację!! Prawda?

foxy

 
Posty: 18
Od: Śro cze 28, 2006 20:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 05, 2006 2:17

Ja czytam od poczatku ten watek i nie moge uwierzyc ze to wszystko sie dzieje...Pamietam jak przejzalam link o tej biednej koteczce ktora umarla i nie moglam uwierzyc, ze Magdalenka nie boi sie tego lekarza...Ale tak sobie myslalam:''nie moj kot nie bede sie odzywac"...A taraz zaluje...Moze jak bysmy sie tak wszyscy "skrzykneli", ze to zle, ze trzeba uciekac od tego lekarza a nie sprzeczali miedzy soba ten "latajacy" bidula by sie teraz nie meczyl...
Foxy, ja mysle ze jednak na przyszlosc trzeba wierzyc ludzia ktorzy mieli zle doswiadczenia z jakims wetem a my go nie znamy...Mysle, ze dobry lekarz kiedy nie moze sobie dac rany z jakims przypadkiem uczciwie do tego sie przyznaje i daje nam szanse siegniecia po bardziej doswiadczona pomoc...A z tego watku o kotce wynikalo, ze nie bardzo takia uczciwoscia ten lekarz sie kierowal...Moze on i jest dobrym lekarzem ale prawdopodobne jest ze w podobnej sytuacji zachowa sie podobnie...Po co ryzykowac?
Zycze (jak zapewne wszyscy ktorzy tu zagladaja) Avisowi duzo szczescia w walce o zdrowie...

Kasia C

 
Posty: 997
Od: Wto cze 13, 2006 6:15
Lokalizacja: Lodz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 66 gości