Beliowen pisze:ana pisze:lidiya pisze:tak sobie pomyslalam, ze moznaby zorganuizowac taki maly BANK parwoglobuliny lub caniserinu oraz np testow na parwowirusy.
Moznaby je poszukac i zakupic aby czekaly az beda nagle i pilnie potrzebne.
Gdyby tak zorganizowac na ten cel jakas zbiorke, albo zakupic za pieniadze z KKCh?
Mialby to ktos z aktywnych forumowiczow i w razie czego mozna organizowac przesylke kurierska labo cos....
tak mi wpadlo do glowy bo po cgwili ciszy nagle jakies koty choruja, a zanim skombinuje sie surowice to jest juz za pozno....
Jesli to nieralny albo glupi pomysl to sorry

Lidka, może inaczej:
ponieważ preparat powinien być podawany przez lekarza weterynarii, to powinien być w lecznicach.
STALE.
I może warto skupić się na naleganiu, by lecznice miały go zawsze na stanie? To nie jest drogie, a
skuteczność zależy od momentu podania zwierzęciu: trzeba to robić zaraz po powstaniu podejrzenia panleukopenii. Kot, u którego już od dłuższego czasu namnaża się wirus ma, niestety, niewielke szanse, nawet z parwo.
Ale to bez szans.
Podejrzenie to zachodzi dopiero jak sie dowiadujemy o chorobie lub smierci z powodu panleukopenii kota, z ktorym mielismy kontakt.
A ze i postaci choroby sa rozne, i diagnozy w tak zwanym miedzyczasie rozmaite bywaja stawiane, trzeba by zakladac, ze parwoglobuline nalezy podac kazdemu nieszczepionemu kociakowi, o ile jakis kot, z ktorym opiekun tegoz kociaka ma/mial w ciagu ostatnich dwoch tygodni kontakt, biegunkuje, wymiotuje, jest osowialy lub umiera.
A przeciez wiemy, ze same wymioty i biegunka to jeszcze nie wyrok.
Kot, u ktorego od jakiegos czasu namnaza sie wirus, po podaniu parwoglobuliny szanse ma, owszem.
Mysle ze wieksze, niz bez podania, a przynajmniej takie same.
Czyli warto.
Sek w tym, ze wiekszosc wetow nie wie o mozliwosci uratowania kota poprzez podanie surowicy dla psow - i wielu z nich nie wyrazi zgody na wykonanie takiego zabiegu.
W duzym miescie to mniejszy problem, bo znajdzie sie inny wet.
W malym - schody nie do pokonania.
Beliowen ale ja też o tym właśnie rozmawiałam- podanie parwoglobuliny ma sens kiedy jest podejrzenie zachorowania.
Przy objawach p. podanie surowicy jest... nie chcę napisać bez sensu, więc może inaczej- jeśli nie nastąpi wstrząs to nie zaszkodzi ale pewnie nie pomoże.
Także niestety aby taka sytuacja się zdarzyła pierwszy chory prawdopodobnie zapłaci za pewność diagnozy życiem

To działą gdy jest duże skupisko kotów jak np u Lidki w Toruniu. Część kotów zachorowała, potwierdziła się p, te które jeszcze nie zachorowały a podano im surowicę przeżyły.
Przy jednym, dwóch kociakach w domu praktycznie nie ma szans wygrania z chorobą ?(no są minimalne)
Ale może się też zzdażyć że 6 kociąt z miotu idzie do trzech różnych domów i w jednym kociaki chorują na p. Podanie pozostałym parwoglobuliny może uratować życie bo wiadomo, że miały one kontakt z wiresem razem z chorym rodzeństwem.
A co do "banku"
Testy na parwo są dostępne w jednej hurtowni w warszawie. Jeśli tylko są to każda lecznica może je kupić. Cena hurtowa 150zł za 5 szt. Przetrzymywać każą je w temp 4-24stopnie więc można by je przesłać w razie czego kurierem.
Gorzej z parwoglobuliną której po prostu nie ma i którą trzeba przewozić w chłodzie
