Moją Nescę wzięłam 2,5 roku temu, kiedy była 2-miesięcznym kociakiem. To był w ogóle mój pierwszy kot w życiu. Zakochałam się w niej.



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Diana74 pisze:Pocieszająca jest jedna rzecz, o której zapomniałam napisać. Nesca kiedyś wchodziła mi na kolana, głównie w weekendy, kiedy siedziałam na kanapie i czytałam. Kiedy pojawił się mały, Nesca oczywiście przestała przychodzić. Ale gdy 2 miesiące temu znów wskoczyła mi na kolana, to zdrętwiałam ze szczęścia i nie ruszałam się przez godzinę, chociaż do toalety bardzo mi się chciało.I od tamtego czasu znów wskakuje, nie za często co prawda, ale wystarczająco, żeby nie potraktować tamtego jako jednorazowego zdarzenia. Więc może z czasem wszystko się wyklaruje. Ale masz rację - czasami jak patrzę na nią, gdy ma gorszy nastrój, to się trochę obwiniam, chociaż małego za nic bym nie oddała, bo też go strasznie kocham.
Jest słodki i wesolutki i jak popatrzę przez okno na tę okropną pogodę i pomyślę, że mógłby gdzieś teraz moknąć i marznąć, to zaraz lecę go przytulać.
![]()
A o kroplach Bacha już trochę czytałam i chyba spróbuję.
enduro pisze:Kociareczka pisze:No kiedy u mnie pojawił się Borys, to Budzik wogóle nie wiedział o co chodzi. Rownież fukał i prychał, ale po kliku minutach mu przeszło... Jak sie nie spodobało Budziczkowi zachowanie Budrysa (teraz go tak ze złości nazywam) to go łapą "pac" w łepek. Potem było mizianie, gonitwa po całym domku, ale sie przyzwyzaiły. Jeszcze w roku szkolnym próbowaliśmy Kici Kici (jeszcze była w ciązy) zabrac do domu. Otworzyliśmy kontener i........... Nie wierzyłam własnym oczom i uszom!
![]()
![]()
Budrys zachowywał sie jak nigdy dotąd! Syczał, warczał, prychał, fukał, rzucał sie!!! Budzik też cos tam powarczał, ale w zasadzie było mu to obojętne, bo już jeden kotek jest, więc co to za różnica jak już w domu będą trzy.... Borys nie dawał Kici- Kici przekroczyć progu kuchni! Niewiem co w tate wstąpiło... Otworzył drzwi, a moja ukochana kotka wybiegła... Byłam zła! he! zła to mało powiedziane... wsciekła!!
![]()
![]()
Potem pojawił sie Diego.. Również nie odbyło się od syczenia, warczenie i fukania... A maluszek wogóle niewiedział o co chodzi Budzikowy i Borysowi. Na noc zostały zamknięte drzwi od pokoju rodziców. Miał tam "kuwetę" (pokrywkę od pudełka) i żarcie z wodą. I tak pokój był zamknięty przez 4 dni. Potem Borys doszedł z Budzikiem do wniosku że mały zostaje na zawsze.. Czasami zdażają sie kocie sprzeczki ale to już żadko...W każdym razie sie polubiły i to jest najważniejsze
a na zdjęciu niżej, ja z moim Boryskiem
Kociareczka, ile masz lat![]()
![]()
Z czystej ciekawości pytam
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 162 gości