Bez Rudej jest smutno...
Jak daliśmy znać znajomym, że już jej nie ma posypały się słodko - gorzkie słowa, o tym że przykro i że teraz Ruda samej śmierci rozkazuje i pilnuje porządku.
Odejście Rudeńki zaburzyło relacje w domu. Nie wiem jakim cudem śpiący całymi dniami kot wprowadzał równowagę, ale właśnie tak było.
Teraz pewne racje układają się na nowo.
Marcin dziś wysłał mi pożegnalne zdjęcie Rudej, już jak wiadomo było, że nie wróci do domu. Bardzo tęsknię.
