SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU KOCHANI :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 07, 2014 21:23 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Burania nie je nic nie ma takiej potrzeby tylko woda pije lub wisi nad nią,ma zle wyniki nerkowe ,nerki w zaniku... :cry:
Codziennie mówię że to już dziś i nie mogę :cry:.
ledwo trzyma się na nogach upada ...podnosi się i idzie nie wiadomo gdzie i po co.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 07, 2014 21:32 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Starsze zdemenciałe osoby też nie jedzą, przewracają się, są chore przewlekle i też nie można tego zmienić. To natura, w która nie zawsze powinno sie ingerować. Daj jej po prostu zasnąć....kiedy chce i jak chce ..
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Pt lis 07, 2014 22:38 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

nie dam rady ,jest taka zagubiona ,taka strasznie wyschnięta ,ile można nie jeść? ile można konać z głodu? czy nie cierpi ?
moja mama prosiła o śmierć ,prosiła o pomoc...

źle mi z tym wszystkim ,bardzo źle.

muszę przestać o tym myśleć bo zwariuje :oops:

dziękuję Wam kochani .
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 08, 2014 8:07 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

:love: :love:
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 08, 2014 9:33 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

dorcia44 pisze:nie dam rady ,jest taka zagubiona ,taka strasznie wyschnięta ,ile można nie jeść? ile można konać z głodu? czy nie cierpi ?
moja mama prosiła o śmierć ,prosiła o pomoc...

źle mi z tym wszystkim ,bardzo źle.

muszę przestać o tym myśleć bo zwariuje :oops:

dziękuję Wam kochani .

Proszę zrobić to, co serce dyktuje i nie słuchać nikogo. Rozumiem ten stan bezradności. Wzięłam psa ze schroniska - staruszka, był u mnie rok i 3 miesiące. Na początku jadł, chodził sobie i trzymał się w miarę, dostawał leki na serce, bo zaczął się kaszel od serca, potem posikiwał w domu, ale mówiłam sobie "póki widzę, ze nie cierpi i żyje sobie spokojnie, niech ma ostatnie szczęśliwe lata". Ale potem dostał wylewu i nie dałam rady patrzeć na to jak się męczy, chce stanąć na łapki , a nie może... :placz: Być może dałby jeszcze radę się kiedyś podnieść, ale był tym taki przerażony, spanikowany. Podjęłam wtedy decyzję o eutanazji. Nie potrafiłam tego dalej ciągnąć. Miał dobrych 17 lat życia (albo i więcej). Człowiek nigdy nie wie, czy to już ta chwila..
Obrazek

evik75

 
Posty: 807
Od: Czw mar 29, 2012 21:26

Post » Sob lis 08, 2014 9:37 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Sama nie wiem co bym zrobiła.
Ale jednak posłuchałabym porady lekarza, zwłaszcza jak ma hospicyjne doświadczenie. Może właśnie majencja ma racje a nie ci, którzy wolą w takich przypadkach eutanazje.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lis 08, 2014 12:51 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Nie jest to wszystko takie proste... Problem w tym że jest mało miejsc gdzie uczą jak się zachować w takich sytuacjach. Kiedy dochodzi do załamania zdrowia i sprawa jest nieodwracalna trudno zaakceptować że zaczał się proces odchodzenia z tego swiata, który nie wiadomo ile potrwa.I w tym momencie należy zacząć akceptować to co sie dzieje z chorym i jakie sa jego pragnienia anie to co MY uważamy i bysmy chcieli. Jak to wygląda- trawfia taki pacjent najczęściej na internę a tam - kłucia, kroplówki, cewniki , sondy- nic co tak na prawdę pomoże tylko daje dodatkowe cierpienie....wydłuża agonię. Pacjent jest przedmiotem który musi mieć to wszystko o czym napisałam.Trafi na oddział paliatywny czy hospicyjny - tam lekarz porozmawia z pacjentem jakie jest jego życzenie, wytłumaczy wszystko i zrobi za zgoda pacjenta tylko to co przyniesie jemu ulge a nie jego rodzinie dla jej dobrego samopoczucia. Przykład- np jaki jest sens pobierania morfologii żółtemu do bólu pacjentowi z rozsiewem ? Przetoczenie krwi tylko nasili żółtaczkę i spowoduje to że będzie umierać nie 3 a 5 dni? A że żyły są kruche , pozapadane i trwa to godzine?? Pacjent zdaje sobie sprawę że jest umierający a na siłę się go pseudoleczy i wydłuża cierpienie? Że mówi chce być tak i tak ubrany do trumny a słyszy- co ty gadasz wszystko będzie dobrze. Nie będzie i on doskonale wie o tym a rodzina nie akceptuje życzeń pacjenta. Dlatego powstała medycyna paliatywna- która zajmuje sie pacjentami w stanach terminalnych - traktuje ich nie przedmiotowo- polega na tym ze pozwala chorobie zabrać pacjenta w tym czasie kiedy ona uzna za stosowne, znosi objawy / nie przyczynę- bo sie nie da/ natomiast nie pozwala na wydłużenie cierpienia w czasie a tym bardziej skrócenia czasu życia. Pacjent chce jesć to je , nie chce to nie, chce płakać to płacze, chce papierosa to dostanie a nie słyszy że nie może bo mu zaszkodzi. Co innego mu zaszkodziło, a naszą rola jest dawanie maleńkich przyjemności, dla nas maleńkich dla chorego wielkich.... Teraz mało kto umiera ze starości bo się po prostu na to nie pozwala- na siłę lekarz , na siłę szpital chociaż życzenie pacjenta było inne. Niestety robione jet to dla naszego samopoczucia a nie myśli się o tym chorym. Starości nie da sie uleczyć ani wyleczyć, to nie choroba , to proces, natomiast zawsze można łagodzić dokuczliwe objawy . Dam Wam przykład- Miałam kiedyś super Sąsiadkę która opiekowała mi się przez lata kotami jak byłam w pracy tzw Nianiokot. Pierwszego kota miałam dzięki Niej bo to mój młody poszedł pertraktować o opiekę pod moja nieobecność w domu .Trafiła do szpitala - miała zawał z zatrzymaniem krążenia, potem nowotwór - ze wszystkiego sie wygrzebała. Dla Niej takim dramatem i upokorzeniem było podawanie basenu czy mycie przez pielęgniarkę , noszenie stomii że mimo iż żyła powiedziała Pani Majko nigdy więcej szpitala żadnych zabiegów itp. Rozmawiałam z Nią długo- wiedziałam że to Jej świadoma decyzja.No i przyszedł moment kiedy zaczęła się czuć gorzej, była cały czas świadoma. Problem z Jej córką która nie mogła zaakceptować decyzji mamy że chce odejść- nie mogła zrozumieć ,że dla niej szpital i bycie uzależnionym od osób drugich był taką traumą , nie chciała ponownie przez to przechodzić a choroba nieodwracalna - konieczność amputacji nogi. Powiedziała że zgnita ale chce być z nogą w trumnie i koniec niż żyć bez niej na wózku. Trzy miesiące to trwało, odeszła we własnym łóżku, umyta i ubrana przeze mnie tak jak chciała. Zdawałam sobie sprawę, że nawet mycie przez córkę po śmierci było by dla Niej upokarzające. Miała takie prawo? No miała, córka / starsza ode mnie nieco/ nie mogła zrozumieć zachowania mamy - no bo ty chcesz zrozumieć a to chodzi żeby po prostu zaakceptować, nie jest to proste ale na tym to polega.... należy przestać myśleć kategoriami co ja tylko co ON. To tak jak z macierzyństwem - przestaje się myśleć o sobie.
Alem się rozpisała , ale warto o tym rozmawiać, czasem może to pomóc...
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Sob lis 08, 2014 13:17 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Mądrze powiedziane. Chyba nie bardzo potrafimy mierzyć się z tym co nieodwołalne, ze starością, chorobą, umieraniem. Odsuwamy myśli o tym, uciekamy, bo nie potrafimy sobie z tym poradzić. Pewnie kiedyś, w czasach rodzin wielopokoleniowych, inaczej to wyglądało i było bardziej naturalne. Ludzie byli oswojeni z przemijaniem, chorobą, śmiercią. Wszystko działo się "na oczach" rodziny. Teraz zajmują się tym różne instytucje, a śmierć stała się tematem tabu.
Obrazek

evik75

 
Posty: 807
Od: Czw mar 29, 2012 21:26

Post » Sob lis 08, 2014 13:49 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Trzeba przyznać że wcale nie tak rzadko zdarza się spotkać fajne rodziny , które pięknie zachowują się i odnajduja w takich sytuacjach . Tak na prawdę ile razy lekarz czy pielęgniarka tłumaczy Wam co i jak należy postąpić? Najczęściej - badanie/ albo i nie :evil: /, recepty w dłoń i następny proszę.... Nawet nie wiesz czy masz przyjść do kontroli czy nie :evil: Czy zdarzyło się Wam że lekarz na wizycie Wam wytłumaczył co i jak i jeszcze sie zapytał- czy ma pani jakieś pytania? Ludzie są po prostu bezradni i to jest największa obawa co zrobić jak coś zacznie się dziać. Muszą odpowiednio wcześnie trafić na fachowców w tej dziedzinie, którzy będą edukować, wspomagać , wspierać i służyć pomocą- choćby np rozmowa przez telefon. Przykład - jak będzie coś się działo to np skąd pielęgniarka w nocy do zrobienia zastrzyku bo boli???No właśnie rodzina sobie robi sama zastrzyki kiedy trzeba- pacjent ma wkłucie podskórne, rodzina jest nauczona odpowiednio wcześniej jak się co przygotowuje, na karcie rozpisane co i jak, jak wątpliwości to bez względu na porę dnia i nocy możliwość telefonu do "przyjaciela" a podanie do wkłucia to pestka.Macie przykład Św. P. Ani Przybylskiej , kiedy Wszyscy łącznie z dziećmi byli z Nią w domu do końca... I nie było to problemem Najsmutniejsze w medycynie stało sie to, że jest pacjent a nie człowiek, - punkt rozliczeniowy, procedura wysoko płatna lub nie ? Człowiek -pacjent jest na samym końcu :? Czasem mi wstyd bo wg mnie normalne, ludzkie podejście do pacjenta co wg mnie powinno być normą przez ludzi jest traktowane jak ...coś wielkiego. To jest chore co się dzieje....
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Sob lis 08, 2014 15:51 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

majencja ,kocham Cię za tą mądrość której nikt nigdy nie potrafił przekazać.....

Umieramy sobie powolutku ,wybrała Sobie miejsce w dziupli ,na drapaku ,głaszcze ją tak jak lubi ,nadal ma odruch wtulania główki w moją dłoń.
Jest taka krucha ,taka ulotna..zwinięta w kłębuszek ,cichutko mruczy ,może więc jednak nie cierpi ? :cry:
Nie mogę przestać płakać ,tyle lat zawsze czekała na mnie ,po śmierci Grzegorza poszłam do pracy ,kiedy wracałam nocą , dochodziłam do domu wybiegała mi na przeciw ,na chodnik.Zawsze była .Kręciła ósemki...
Jak przychodziła szylka i ją biła ,to Burasia chowała głowę ,a wystawiała kuperek.
Leciałam na pomoc ,była taka wdzięczna.
Ile w tej kocinie mądrości że udało Jej się dożyć takiego wieku na ulicy :idea:

Chętnie zawinęła bym Ją w kocyk i poszła na dwór ,ale nie wiem czy powinnam Jej to zrobić.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 08, 2014 16:14 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Dorciu zostaw ją tam gdzie sobie wybrała
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76055
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob lis 08, 2014 18:41 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Dorotko jestem z Wami :(
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Sob lis 08, 2014 18:50 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Mnie martwi tylko to, że Burasia umrze z głodu.
:(
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob lis 08, 2014 19:07 Re: Tytek kot nad koty i reszta kociopsiej hołoty zapraszają

Nie z głodu tylko ze starości!
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 211 gości