Malizny bardzo dziękują cioci Gibutkowej

za paczuszkę z papu dla nich i cioci JaEwka

za dotację na papu.
Zdjęć ładnych na razie nie ma, i nie będzie, póki maluchy nie zakumają, że jedzonko dostają kiedy chcą i nie muszą o nie walczyć taplając się całym ciałkiem w miseczce

bo na tę chwilę to były albo upaćkane jedzeniem i kupkami (po przywiezieniu ze schronu i wczoraj) albo upaćkane tylko jedzonkiem (dzisiaj).
Ogólnie to już widzę postęp w ich wyglądzie i zachowaniu:
w poniedziałek po pierwszej kąpieli wyglądały tak

tu podczas jedzenia już poszła kupka, ale nie warto się było odrywać od michy
po jedzeniu krótka drzemka...

A tu po przebudzeniu na kolejne karmienie, mycie i sprzątanie:


Ogólnie kiciaki w poniedziałek /wtorek mniej więcej pół na pół robiły do kuwetki i wszędzie indziej, ale już dzisiaj 3/4 urobku było w kuwetce (fakt, że zajmuje ona prawie połowę klatki, ale przynajmniej widzę jak malizny się starają tam trafiać

) no i przede wszystkim we wtorek caluteńkie znowu były polepione jedzeniem i kupkami, a dzisiaj już tylko jedzeniem i minimalnie dupki same brudne były, więc maluchy się uczą jak być czystymi koteczkami.
A jeśli chodzi o ich wagę i wymiary to jeszcze ważone nie były , bo wagi elektrycznej kuchennej w tej chwili nie posiadam, ale podczas kąpieli wyraźnie widać, że czarno-biała dziewczynka i jeden czarnuszek z okrągłą główką najbardziej czysty i najlepiej się myjący) są słodkimi kuleczkami, natomiast 2 kolejne czarnuszki są niemal identyczne w tej chwili i na pysiu i wymiarami, a ostatni czarnuszek jest bardzo szczuplutki, ma najchudszy pysio i najbardziej się brudzi podczas jedzenia i kupkania - widocznie jest najsłabszy z miotu

(za to jest najgrzeczniejszy podczas zabiegów higienicznych) ale spokojnie, podpasiemy i jego.
Malizny twardo już chcą wyłazić z klatki i biegać po domu, a najbardziej podoba im się mój Zenio - pewnie dlatego, że jest wielkim czarnym kocurrem w białych skarpetach i ciągle do nich zagląda i na początku nie mógł się nadziwić, co to za małe szczurki takie brudne i śmierdzące, więc troszkę na nie nasyczał, żeby się brudasy myły

, dzisiaj kiciaki już nie śmierdziały, więc nie było syczenia na malizny. Za to on będzie pierwszy, który je wypucuje na błysk jak gnojki zostaną wypuszczone z klateczki bo to taka nasza domowa myjnia
Malizny też już dzisiaj troszkę się próbują bawić i kicać- mają teraz więcej półek zrobionych, więc i większą powierzchnię.
Wątek pewnie założymy jakoś bliżej weekendu, bo teraz głównie mam czas tylko na karmienie i podmywanie pysiów i dupeczek małych
