kiche_wilczyca pisze:tellma, bo kocie chłopaki chyba już tak mają

U nas jak był jakiś kociak, to kocury im matkowały - prawie wszystkie

love:
To jest ciekawe, bo w naturze, to generalnie (chyba?) samce z reguły nie interesują się swoim potomstwem (ciekawym - to akurat wiem - odstępstwem od reguły są koniki morskie

, no, i ludzie oczywiście

)
U Krzywego jest to o tyle dziwne, że wcześniej nigdy się nie interesował maluchami - może to mała ma na niego taki magiczny wpływ? Ona to umie podejść - jak pisałam: zdobyła sobie, urobiła wszystkie nasze koty. Nawet Thaja, generalnie pozbawiona instynktów opiekuńczych (raczej), wczoraj ją troszkę wypucowała.
A ciekawe jak nasz Szeryfek - on to chyba nie bardzo jest "wujkowaty"? (przepraszam - matkowaty

)
No i chyba jednak nie uda się eksperyment: duet (komplet) dwa w jednym, czyli Joś+ Zołi. Jest o Zołi dość fajne zapytanie, a nawet bardzo fajne, chociaż ja to już do tych "fajności" zaczynam mieć dystans... Czasami ktoś, wydaje się, czyta w naszych myślach, wydaje się idealny jako domek i wszystkie odpowiedzi ok, a potem... klops. Juz miałam tak trzy razy.
W każdym bądź razie, jak wszystko pójdzie dobrze, to pojedziemy (bez Zołi) na wizytę pa, do Sosnowca. Zołi miałaby siostrzyczkę - 11 mies. Mimi.
Marzenia marzeniami - Joś na pewno lepiej by się zaaklimatyzował w takim dwupaku, ale prawdopodobieństwo takiego cudu raczej nie jest wielkie...
I tak czeka ten Joś...
A futerko ma mięciutkie (jak kaczuszka

). I ma specyficzny sposób przytulania się do człowieka - kiedy się go bierze na ręce, przylega całym ciałem, jakby był z plasteliny.
No i nie boimy się już jego buczenia - już wiemy, że tylko sobie tak czasem postraszy, ale nic, a nic, nie zrobi. Oczywiście nie można przeginać

Kiedy kot mówi: postaw mnie na ziemi, bo ja już NIE CHCĘ, to trzeba postawić
Bardzo dziękujemy za trzymanie kciuków za domek Josiowy, za wklejenie banerków

.
Wszystkie bezdomniaki potrzebują domów, za wszystkie trzeba trzymać kciuki, nie wszystkie też niestety mają szczęście...
Ale mamy nadzieję, że szczęście uśmiechnie się też do Josia...
Zdradzę Wam sekret: marzę...marzę o domku z balkonem... Tak, żeby Joś mół wygrzewać się na słoneczku i poczuć świeże powietrze...
No, ale to oczywiście nie jest koniecznie. Najważniejsze by miał domek, który go już nigdy nie zawiedzie. I żeby miał kociego przyjaciela, żeby już nigdy nie był taki samotny.
Nosku - ja nie wiem kto to jest Antoni Nosek
. Ale na pewno ktoś fajny
JOŚPozdrawiamy w ten PIĘKNY dzień:)))))))