Witam,
od razu przyznam, że nie przekopałam się przez wszystkie strony wątku, ale mam taki zamiar

Mój problem dopiero się zaczął tak na prawdę i dlatego wolę od razu napisać tutaj. Spock ma 4,5 miesiąca. Nie był jeszcze kastrowany, natomiast był szczepiony i jest odrobaczony. Mieszka z nami od 2,5 miesiąca i zasadniczo wszystko było dobrze, były małe wpadki kuwetkowe, ale chyba wszystkim małym kotkom mogą się takie zdarzyć. Jednakże od ok. 2 tygodni zaczęłam mieć pewien problem. Problem nie pojawia się codziennie jednak pojawia się często. Na początku to co ważne: od 2 tygodni u nas w bloku jest remont instalacji elektrycznej na klatkach schodowych, wymieniają liczniki,wiercą, kują i tłuką się. Nie wiedzieliśmy o tym aż do tego poniedziałku ponieważ w godzinach porannych nie bywamy w domu. W poniedziałek panowie wymieniali u nas korki i podłączali zamontowane już skrzynki z nowymi licznikami. Jak się okazało wczoraj również byli jeszcze na naszym piętrze dziś jednak są już piętro niżej. Spock zaczął posikiwanie na łóżko ok. 2 tygodnie temu ale nie sikał codziennie i wiązałam to raczej z karą, którą dla niego stosuję (jak coś poważnie zbroi to zamykam go na kilka minut w jego pokoju. Tak wiem to chore trochę, ale mój kot ma swój pokój, bo akurat mamy z TŻtem 2 a jeden nam wystarcza

)
Z początku Spock zasikiwał tylko poduszę, tylko moją i tylko jak TŻta nie było w domu a ponieważ to ja zamykałam go w pokoju sądziłam, że to rodzaj zemsty a raczej pokazania, że on nadal walczy ze mną o dominację

. Dopiero w poniedziałek zobaczyłam, że on ma stres (zaczęła mu też od poniedziałku właśnie mocno dość wypadać sierść) przez te prace na klatce ale sądziłam, że to jednorazowy stres tym bardziej, że w weekend też mi zasikał poduchę w oba dni. Wczoraj nie było mnie w domu pół dnia i zasikał poduszkę dopiero jak wróciłam. Dziś natomiast od rana jestem w domu, panowie tłuką się piętro niżej więc postanowiłam sobie jeszcze pospać, bo aż takiego huku nie ma, żeby mi przeszkadzało no i fajnie tylko ze o godzinie 8, 30 przewracam sie na drugi bok i moja reka ląduje w czymś zimnym i mokrym. Natychmiast wstałam i jak się okazało łóżko zostało zasikane w 3 miejscach i to NIE po mojej stronie. TŻ wychodzi do pracy o godz. 7:45 więc przy nim się to nie stało, ale zmartwiła mnie trochę zmiana miejsca bo do tej pory Spock sikał tylko na moją stronę łóżka a nigdy na stronę TŻta. Teraz tak co jeszcze jest ważne. TŻ jest osobą dominującą i kot go słucha. Oczywiśnie nie tak jak pies jest posłuszny, ale jak TŻ go kara np podnosząc za kark i przyciskając lekko do podłoża to kot z nim nie walczy, również nie atakuje go ze złością praktycznie nigdy. W ciągu tych 2 tygodni zdarzyło się to z raz może, natomiast mnie Spock atakuje codziennie, gryzie, drapie i uwierzcie mi, że inaczej atakuje jak się zapomni w zabawie, bo też mu się jeszcze zdarza a inaczej atakuje jak jest agresywny a w ostatnim tygodniu jest coraz bardziej agresywny.
Uprzedzając pytania: 1. Nie byłam jeszcze u weta, pójdę w poniedziałek jeśli nic się nie zmieni
2. Obserwuję dziś kota od samego rana i za każdym razem jak wiertarka idzie w ruch Spock szaleje, ucieka, chowa się gdzie tylko może a ma kilka miejsc do tego przystosowanych. Jak idzie w ruch młotek Spock miauczy żałośnie. Być może moja kara zamykania w pokoju kiedy psoci była dla niego przez te parę dni dodatkowym stresem po tym, jak codziennie przez pół dnia tłukli się ci od instalacji.
3. Po rozmowie z TŻtem postanowiliśmy całkowicie zaprzestać jakichkolwiek kar chocby nie wiem co zrobił aż do niedzieli, za to jak najwięcej się z nim bawić i przebywać, aby czuł się bezpieczny
Nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Kot sikał poza dniem dzisiejszym na łóżko tylko 1 raz dziennie (i dopiero od 4 dni sika codziennie) a tak to załatwia się normalnie do kuwety. W kuwetce siuśków jest tyle co zawsze, nie mniej nie więcej. 3-4 grudki rano i 3-5 wieczorem. Kuwetka czyszczona 2x dziennie (rano i wieczór) do tego co 3-4 dni zalewam wrzątkiem dla odkażenia a później myję w gorącej wodzie z niewielkim dodatkiem płynu do naczyń i porządnie płukam.
Qpal również jest tak jak zawsze 1 rano drugi wieczorem, bez zmiany konsystencji. Zmiany żwirku nie było, cały czas używamy CBE+
Do maskowania zapachu zasikanych rzeczy stosuję pranie w wysokiej temperaturze + wodę z octem po praniu.
Problem z dominacją moją nad kotem lub raczej kota nade mną jest cały czas i raczej trudno będzie go wyeliminować, bo mimo, że kot zasadniczo jest mój i to ja jestem osobą, która go zarówno karmi jak i kara to jednak on uznaje tylko rządy TŻta. Nie wiem czy ma to znaczenie, ale też woli leżeć na TŻcie wieczorem kiedy np oglądamy film w łóżku i bardziej się z nim "mizia" niż ze mną chociaż do mnie też przychodzi, ale na krócej.
Moje pytania. Czy problem wygląda na sprawę dla behawiorysty, czy mogę coś jeszcze zrobić w kwestii sikania? Czy raczej wygląda to na stres tak jak podejrzewam?
Zwracam się do Was ponieważ to mój pierwszy kot w życiu i choćbym nie wiem ile się naczytała na wszelkich portalach nic nie zastąpi wiedzy praktycznej

.