SchronWro Wrocławscy seniorzy szukają domów!!!

Agness78 pisze:Ja też myślę, że kotek powinien trafić do adopcji.
Nie wiadomo co z jego opiekunem a jeśli, nigdy nie wróci?
Jeśli kotek ma szansę na domek to ja bym się nie zastanawiała...
Jego Pan zawsze może uratować inną bidę ze schroniska

Ja się tylko spróbowałam postawić w jego sytuacji... :roll:

Gibutkowa pisze:Fajnie by było tylko ja też ciągle myślę o tym dziadku co jest w szpitalu (o ile jeszcze tam jest ) i którego zapewne jedynym towarzyszem życia jest Dziadunio. Trzeba się z nim skontaktować jakoś. Chyba nikt z nas nie chciałby stracić ukochanego zwierzaka dlatego że nagle znalazł się w szpitalu Czas kwarantanny Dziadunia minął i źle się on czuje w schronisku dlatego na pewno trzeba go stamtąd zabrać ale żeby ten Pan choć wiedział co się z jego kotem dzieje Starsi ludzie tak jak starsze zwierzęta tez bardzo źle znoszą samotność a to przecież niczyja wina że Dziadunio znalazł się w schronisku tylko zrządzenie losu.

faktycznie

Wiecie, może choć tak żeby w papierach Dziadunia było napisane że poszedł do adopcji poprzez naszą wolontariuszkę, żeby to zaznaczyć żeby ten Pan się ewentualnie mógł skontaktować czy jak, zapytać co z kotem... :roll:

Czesio 6.04.2015 [*]

Gibutkowa pisze:Wiecie, może choć tak żeby w papierach Dziadunia było napisane że poszedł do adopcji poprzez naszą wolontariuszkę, żeby to zaznaczyć żeby ten Pan się ewentualnie mógł skontaktować czy jak, zapytać co z kotem...

Trochę głupio to zabrzmi, ale czy w ogóle wiadomo, że ten Pan jeszcze żyje?

Życzę mu jak najlepiej, ale w ten sposób to kot może życie zakończyć w schronisku, czekając na Pana, którego być może już nie ma.

Mulesia pisze:
Gibutkowa pisze:Wiecie, może choć tak żeby w papierach Dziadunia było napisane że poszedł do adopcji poprzez naszą wolontariuszkę, żeby to zaznaczyć żeby ten Pan się ewentualnie mógł skontaktować czy jak, zapytać co z kotem...

Trochę głupio to zabrzmi, ale czy w ogóle wiadomo, że ten Pan jeszcze żyje?

Życzę mu jak najlepiej, ale w ten sposób to kot może życie zakończyć w schronisku, czekając na Pana, którego być może już nie ma.

No dlatego napisałam że kot musi iść do domu ale żeby Panu choć telefon do kontaktu zostawić żeby mógł być spokojny że z kotem wszystko w porządku :roll:

Zapraszam na wątek Przecinka viewtopic.php?f=1&t=118119&p=6490460#p6490460

Jeśli ktoś coś wie więcej na temat Przecinka to proszę o informacje. To ten kotek (jest na kociarni, ma na zgięciach tylnych łapek jakieś zmiany skórne i na szyi i jest chudzielcem):

Gibutkowa pisze:
Mulesia pisze:
Gibutkowa pisze:Wiecie, może choć tak żeby w papierach Dziadunia było napisane że poszedł do adopcji poprzez naszą wolontariuszkę, żeby to zaznaczyć żeby ten Pan się ewentualnie mógł skontaktować czy jak, zapytać co z kotem...

Trochę głupio to zabrzmi, ale czy w ogóle wiadomo, że ten Pan jeszcze żyje?

Życzę mu jak najlepiej, ale w ten sposób to kot może życie zakończyć w schronisku, czekając na Pana, którego być może już nie ma.

No dlatego napisałam że kot musi iść do domu ale żeby Panu choć telefon do kontaktu zostawić żeby mógł być spokojny że z kotem wszystko w porządku

Ludziom powinno się pozwolić chorować i umierać w obecności ich kotów...

Ale trzeba ratować tego kota bo długo pewnie w schronisku (nawet przy najlepszej tam opiece) nie pociągnie.

Nie chcę być cyniczna (tym bardziej, że całkowicie zgadzam się z Gibutkową), ale trzeba wziąć pod uwagę i to, że to pójście do szpitala było po prostu wymówka dla kogoś i nikt nigdy po tego kota się nie zgłosi.

Oczywiście nie jest to łatwa sytuacji i szkoda mi starszego Pana...

Myślę jednak, że gdybym ja była na jego miejscu i miała świadomość ( o ile tak jest), że mój
ukochany kot siedzi w schronisku, płacze, jest mu źle .... i czeka... to serce by mi pękło.
Wolałabym żeby trafił do dobrego domu gdzie będzie kochany i wypieszczony.

Fajnie byłoby mieć kontakt do osoby która kotka wzięła, żeby Pan w razie czego mógł go odwiedzić,
ale to chyba nie powinien byc problem, przeciez bedzie umowa adopcyjna i namiary na nowy dom.

Agness78 pisze:Oczywiście nie jest to łatwa sytuacji i szkoda mi starszego Pana...
Myślę jednak, że gdybym ja była na jego miejscu i miała świadomość ( o ile tak jest), że mój
ukochany kot siedzi w schronisku, płacze, jest mu źle .... i czeka... to serce by mi pękło.
Wolałabym żeby trafił do dobrego domu gdzie będzie kochany i wypieszczony.

Fajnie byłoby mieć kontakt do osoby która kotka wzięła, żeby Pan w razie czego mógł go odwiedzić,
ale to chyba nie powinien byc problem, przeciez bedzie umowa adopcyjna i namiary na nowy dom.

No dokładnie

Choć takie minimum żeby zrobić dla tego człowieka - żeby zaznaczyć że może się kontaktować, żeby mu ten numer przekazali, bo tak inaczej to nie wolno przekazywać takich danych. O to mi chodziło.

Gibutkowa pisze:Jeśli ktoś coś wie więcej na temat Przecinka to proszę o informacje. To ten kotek (jest na kociarni, ma na zgięciach tylnych łapek jakieś zmiany skórne i na szyi i jest chudzielcem):

Oryginalny Przecinek jest bury. To może być Przecinek Drugi Tego Imienia

Byłam dzisiaj na chwilę w schronie - Dziadunio ma się dobrze - pomimo swojego wieku jest całkiem żwawym gościem :ok:

Dwie białe księżniczki - Śnieżynka i Łatka, trochę się wyluzowały. Nie siedzą już wkulone w siebie, poruszają się po klatce. Śnieżynka się rozmruczała, gdy ją głaskałam, Łatka jeszcze się boi :cry:

A wiesz może coś więcej o tym czarnym Przecinku? :oops:

Bo ludzie pytają na jego wątku, może by się udało go na ponad miesiąc na TDT wysłać. Jak coś wiesz to napisz na jego wątku.

Nie wiem niestety

Z czarnuszkami z kociarni mam największy problem, odróżniam tylko kilka :oops:

Leśna może Ty coś wiesz?

SchronWro Wrocławscy seniorzy szukają domów!!!

Kto przegląda forum