Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 25, 2011 17:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dla niewtajemniczonych Roferon A, Intron A to ludzki interferon (subs. czynna interferon alfa).
Zaciemniło mi umysł i przez chwilę myślałam o zupełnie innym leku :oops:
pwpw
 

Post » Pt mar 25, 2011 19:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

milenap pisze:A co stanów zapalnych w pysiu, to nie wiem, czy znacie ten płyn: http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=6626 , mnie go poleciła kropkaXL, stosuje od kilku miesięcy, koty go polubiły (niektóre nawet nie chcą pić wody bez niego) i rzeczywiscie pyszczki wyglądają ładnie, nawet u tych kotów, które za myciem zębów nie przepadają.


Mileno, a jeśli mój kot ma stosowane do pyszczka ten preparat http://www.karusek.com.pl/produkt.php?p ... 86&cat=159 to czy dodatkowo można mu dawać ten płyn, o którym piszesz? I czy wpłynie to na rozpuszczenie kamienia, który już jest? Ma go trochę na ząbkach z tyłu. Stanu zapalnego ponoć nie widać (jeszcze...).
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 22:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Fiszka, myślę, że nie ma przeciwskazań, ja pytałam wetów o łączenie z pastą do zębów i mówili, że nie ma zadnego problemu. Tego płynu dodaje się niewiele do wody (ja dodaje tak na oko, żeby woda miała tylko lekko zmieniony kolor, bo jak dodawałam więcej, to jednak koty nie chciały tak chętnie pić), także steżenie jest bardzo małe, trudno mi powiedzieć, czy rozpusci kamień, który już jest, ale zawiera chlorheksydynę, więc na pewno odkaża i zapobiega odkładaniu kamienia.

Lucka, oczywiście, ze powiększone węzły mogą mieć zwiazek z białaczką, ale nie muszą. Równie dobrze mogą być związane z wymianą zębów i zapaleniem dziąseł. Mam np. taką ujmeną koteczkę, która od początku ma ciągle coś z dziąsłami, mimo, ze zęby zdrowe, mała ma problemy z tym i jak tylko na dziąsłach coś się zaognia (mimo leków i codziennej pielęgnacji), to od razu wygląda jak chomiczek, węzy momentalnie reagują. Dlatego właśnie pisałam Ci, żeby u Miluni to sprawdzić.

Anielka, u tej kotki, o której piszesz, to ja bym się najbardziej bała nie białaczki, ale nerek. Jeśli chodzi o zęby, to mam radykalne poglądy, jak tylko coś jest nie tak, to zawsze mówię wetom, że mają się nie wahać i rwać. Mam kocura też dodatniego, który ma usunięte wszystkie zęby, kot odżył, wyniki bardzo ładne, nerkowe spadły, chociaż wcześniej też były w normie jeszcze.

Mamuciku, to bardzo daleko idący wniosek, że "sterylizacja przyspiesza białaczkę". Oczywiscie, wirusa może aktywować wiele czynników, a sterylizacja, jak każdy zabieg niesie za sobą ryzyko. Zawsze, nawet w przypadku zupełnie zdrowego kota.
Ale, ja patrząc po swoich doświadczeniach z białaczką (kilka lat i kilka plusów w domu), nie zauważyłam, zeby sterylka odbiła się na którymś kocie w sposób negatywny. Oczywiście tak, jak pisałam, nie decydowałabym się nigdy na zabieg u kota w ciężkim stanie, ale jak tylko wyniki i samopoczucie kota na to pozwalały, to od razu był zabieg.
Popatrzmy też na to z drugiej strony, rujki u niesterylizowanej kotki to też stres (pomijam fakt, że to jakieś zmiany hormonalne, czasem brak apetytu, pogorszenie nastroju), a stres to jedno z największych zagrożeń. Na wyciszenie rujki zdecydowałam się raz (kotka miała już zaplanowany zabieg, myślałam, ze będzie przed rujką), to było dosłownie kilka tabletek, tyle, żeby można było ciąć i okazało się, że kicia już miała cysty na jajniku.

I właśnie tak przy okazji "plusów" i "minusów", patrząc po moich kotach, to np. właśnie taka ujemna kotka z bardzo ciężkim startem w życie (znaleziona na śmietniku, w skrajnym stanie, jako kociak) ma najwięcej problemów zdrowotnych, zdecydowanie więcej niż moje białaczkowce.
Pamiętam swoje początki z białaczkowcami, każdy test pozytywny to była dla mnie rozpacz, kilka dni zawsze musiałam przepłakać, zeby się zebrać w sobie. W tym czasie kilka kotów w moim domu odeszło i tak naprawdę jeden umarł z powodu białaczki, pierwszy plus zresztą, po prostu znalazłam go zbyt późno, choroba była na tyle zaawansowana, a kot dodatkowo bardzo mocno obciążony odporną na leki robaczycą, ze niestety Płaczuś odszedł. Jeden kot umarł na FIPa (FeLV -), 2 odeszły z powodu niewydolności nerek (FeLV+ i FeLV-), jedna kicia odeszła na PP, umarł też kociak po urazie spowodowanym przez człowieka.
I tak patrząc na te smutne statystyki, to powiem Wam, ze ja osobiście naprawdę uważam, ze są o wiele gorsze choroby niż FeLV (mój osobisty "ranking": FIP, nerki, pp), testy robię, ale mają już dla mnie bardziej charakter informacyjny, z drżeniem serca, to czekam zawsze na wyniki nerkowe.
Białaczka daje szanse wyleczenia, a jeśli nie tego, to przynajmniej opanowania wirusa na tyle, zeby kot mógł sobie fajnie żyć. Pewnie, ze nie zawsze, ale tak jest chyba z każdą chorobą.

sorki za przydługi post, ale jakoś mnie tak naszy przemyślenia :wink:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt mar 25, 2011 23:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dzięki za odpowiedź :) W takim razie wybiorę się do Karuska w najbliższym czasie.
milenap pisze:Pamiętam swoje początki z białaczkowcami, każdy test pozytywny to była dla mnie rozpacz, kilka dni zawsze musiałam przepłakać, zeby się zebrać w sobie. W tym czasie kilka kotów w moim domu odeszło (...)
Białaczka daje szanse wyleczenia, a jeśli nie tego, to przynajmniej opanowania wirusa na tyle, zeby kot mógł sobie fajnie żyć. Pewnie, ze nie zawsze, ale tak jest chyba z każdą chorobą.

Fajnie, że to napisałaś. Każdy z plusem w domu ma chyba takie właśnie początki. Ja miałam. Jednak, na razie chyba za mało kocich historii w życiu widziałam, że mieć do białaczki luźniejsze podejście. Każde wahanie w funkcjonowaniu kota, każdy spadek wagi, utrata apetytu, dłuższe spanie niż zwykle powoduje znowu czarne myśli. Boję się, że przyjdzie, a ja jej nie zauważę.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 23:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Fiszka, ale to też nie jest tak do końca, bardzo dokładnie obserwuje wszystkie moje koty i jak tylko cokolwiek jest inaczej niż zwykle, to też jestem od razu u weta, pod tym względem to się chyba nie zmienia z czasem, przynajmniej u mnie. Wetów mam fajnych, lecznice pod blokiem i jak zdarza się kilka dni, że mnie nie ma (albo z kotem, albo sama, zeby porozmawiać o jakiś badaniach, lekach itp.), to weci do mnie dzwonią, czy wszystko w porządku :wink:

Zmieniło mi się podejście do samego wyniku, tzn. do tego, czy kot ma FeLV, czy nie. Pewnie, ze nie skacze z radości, jak jest plus, ale to już nie powoduje czarnej rozpaczy. Naprawdę nad tym dość szybko przechodzę juz do porządku dziennego, wiem mniej więcej jak reagować, najważniejsze są dla mnie wyniki krwi, moczu i to jak kot się czuje. Gdybym miała wybierać jakie badanie zrobić kotu, to w pierwszej kolejności zawsze pełną krew i porządne badanie moczu (o tym Wam kilka razy pisałam, uważam, ze to jest bardzo niedoceniane badanie profilaktyczne), a dopiero potem wybrałabym testy na wirusówki. Po ostatnich doświadczeniach jakie miałam to też przed testami na FeLV/FIV wybrałabym test na pp. To oczywiście moje prywatne opinie, na podstawie moich doświadczeń.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Sob mar 26, 2011 0:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

moja kotka ma zdrowe nerki, kreatynina w normie. :) dziś już wygląda o niebo lepiej
AnielkaG
 

Post » Sob mar 26, 2011 22:34 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

AnielkaG pisze:moja kotka ma zdrowe nerki, kreatynina w normie. :) dziś już wygląda o niebo lepiej

:ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw mar 31, 2011 19:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zrobiłam dzisiaj test kotce wróconej z adopcji. Białaczka.
Ma neurologiczne problemy spowodowane prawdopodobnie ziarniakami, Ktoś ma doświadczenie z tym? Jaki jest postęp choroby i co podawać, na co organizm zareaguje?

Teraz kotka ma niezborność ruchową , czasmi oczopląs, gubi kęsy, ale przed podaniem sterydów chodziła w kółko, nie panowała nad miejscem gdzie oddaje siusiu czy kupkę, oczopląs silny, prężenie ciała.
Cały czas jest nadwrażliwość na dotyk i na dzwięki.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt kwi 01, 2011 9:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Asia, objawowe nacieki białaczkowe w rdzeniu to już początek końca :( jest zazwyczaj poprawa po sterydzie, ale na krótko). Prężenie ciała, czyli epistotonus? Odgina napadowo głowę do tyłu? To jest wskazanie do eutanazji, niestety... kot bardzo cierpi. :(
AnielkaG
 

Post » Pt kwi 01, 2011 9:27 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

AnielkaG pisze:Asia, objawowe nacieki białaczkowe w rdzeniu to już początek końca :( jest zazwyczaj poprawa po sterydzie, ale na krótko). Prężenie ciała, czyli epistotonus? Odgina napadowo głowę do tyłu? To jest wskazanie do eutanazji, niestety... kot bardzo cierpi. :(




Tak, moja Kajusia tak właśnie tuz przed śmiercią się zachowywała.Musieliśmy skrócić jej męki :( To są nieodwracalne zmiany :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt kwi 01, 2011 10:11 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

nie mamy takich objawów jak samoczynne prężenie ciała, tylko przy dotyku (źle napisałam wcześniej) i to pewnie jest spowodowane tą nadwarażliwością na dotyk, może? Ona raczej nie odgina głowy do tyłu kotka jest cała prawoskrętna ale bez bólu. To takie jakby ktoś kazał Ci iść w prawo a ty nie chcesz ale musisz. Stąd jeszcze inne podejrzenie jakie padło to zespół przedsionkowy.
Wiem o czym piszecie dziewczyny ale to co tu mam trochę inaczej wygląda. Kiedy wzięłam ja od kobiety była bez leków i w sumie te wszystkie zachowania były nasilone ale nie było to to o czym piszecie.
Być może że za chwile bedę miała z tym do czynienia. Własnie dlatego zadałam tu pytanie.
Będe ja obserwować. Teraz ma równowagę, chętnie chodzi i je, trafia do kuwety. Jest na niesterydowym leku przeciw zapalnym.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto kwi 05, 2011 10:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Kleksio wczoraj miał robiony test-wynik FeLV pozytywny, na szczęście FIV ujemny

Poleciały mu leukocyty ma tylko 0,8
Biochemia w normie.
Erytrocyty 7,17
Hemoglobina 11,6

Z dnia na dzień źle się poczuł i nie chciał zjeść kolacji. Temperatura wczoraj 40,8. Dostał Tolfedyne i Synergal. Zareagował na leki,temp spadła, kot zjadł kolacje...ale co dalej ??

Przebijam się od początku przez wątki białaczkowców ale zanim przeczytam wszystko troszkę zejdzie :roll:

Od czego zacząć jakie leki, kiedy powtarzać test ?
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Wto kwi 05, 2011 13:27 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

ja nie jestem ekspertem chyba że obecnośc w domu dwóch białaczkowców mnie nim czyni. Jesli nie ma innych objawów poza gorączką i obniżonymi bardzo leukocytami to zapewne zaczęła się wiremia czyli uaktywniły się wirusy białaczki. U mnie lekarze długo zwlekali z podaniem interferonu Virbagen Omega ale teraz przyznają że może niepotrzebnie. Tak więc dostaje interferon koci i antybiotyk i leki niesterydowe przeciwzapalne( jeszcze uaktywniły się katar koci i grzybek- brak odporności zupełny). Warto pomyśleć o leczeniu interferonem bo tu nie ma za bardzo na co czekać.
Ja tyle. Wątek Groszka do poczytania i do pytan- http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=123654

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto kwi 05, 2011 17:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Temperatura spadła do 37,8 trochę za nisko teraz.
Czekamy na razie na interferon z Białobrzeskiej od dr Jagielskiego.
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Wto kwi 05, 2011 19:03 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiona.22 pisze:Temperatura spadła do 37,8 trochę za nisko teraz.
Czekamy na razie na interferon z Białobrzeskiej od dr Jagielskiego.


nie denerwuj się taką temperaturą. Na pewno ok.
Powodzenia życzę i zdrówka

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości