probowalam go wyluskac, troche miauczal, potem mruczal, prychal tez na mnie i wystawial pazury, jak go tam usilowalam zmacac za ta deska. potem wyszedl pan z chlopcem wyciagac rowery, wiec spytalam, czy moglby mi pomoc lapac tego kota. a on: a po co? to ja: zeby go zabrac. to on: ja go do domu zabiore, bo syn sie zaplacze.
ogolnie nie byl zbyt rozmowny, spytalam czy go wykastruje, to powiedzial: a kiedy to sie robi? on chyba jeszcze za maly. no fakt.
zaoferowalam pomoc przy lapaniu, to powiedzial, ze najpierw kota trzeba oswoic, bo on sie zlapac nie da.
aha, on jest starszy od tamtych. tak na oko ma na pewno wiecej niz 2 miesiace. ze 3-4 bym dawala, ale ja jestem slaba w ocenianiu.
nie wiem co z tym zrobic.
