


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
terenia1 pisze:Ja też jeden dzień w tygodniu dam radę podjechać do schronu ja mogłabym być tak w granicach godziny 17, pozostaje jednak cały czas kwestia żarełka dla kociaków schroniskowych - to co jest to jest jakieś badziewie, więc jeśli kupuje schronisko takie badziewie i koty go nie jedzą to może schronisko powinno zakupić ciut lepszą karmę, przynajmnie zjadalną, albo robimy jakąś zbiórkę na jedzenie dla kotów schroniskowych, albo sama nie wiem cobo możemy same kupić raz , drugi i trzeci ale pytanie co dalej
Nie chcę być broń Boże upierdliwa z tym zapytaniem
terenia1 pisze:Ja też jeden dzień w tygodniu dam radę podjechać do schronu ja mogłabym być tak w granicach godziny 17, pozostaje jednak cały czas kwestia żarełka dla kociaków schroniskowych - to co jest to jest jakieś badziewie, więc jeśli kupuje schronisko takie badziewie i koty go nie jedzą to może schronisko powinno zakupić ciut lepszą karmę, przynajmnie zjadalną, albo robimy jakąś zbiórkę na jedzenie dla kotów schroniskowych, albo sama nie wiem cobo możemy same kupić raz , drugi i trzeci ale pytanie co dalej
Nie chcę być broń Boże upierdliwa z tym zapytaniem
Alienor pisze:No a w roku szkolnym to raz w tygodniu w 2 z 3 tygodni.
Wlaśnie wczoraj znajoma mnie obśmiała, że nie mam co robić bo po śmietnikach latam i potem dzikie koty leczę za własne pieniądze
Filomen pisze:po kolei na temat wizyt w schronie :
Najpierw zbiorę chetne osoby, potem ustalę z Janką w jakie dni i godziny, musimy to zgłosić kierownictwu, podpiszemy umowy i damy zdjęcia.
w międzyczasie musze ustalić co z jedzeniem kto kupi ile i jakie. Też nie mozemy ciagle im zmieniac karm bo dostaną biegunki.
z chetnych zgłosiły się:
MartynaP, Teresa, Alienor, ja
kto jeszcze? tylko jeden dzień w tygodniu. Tylko nakarmić koty. Może po remoncie będzie wiecej wolontariuszy.
Rybka_39 pisze:Jakby było wcześniej zakupione żarełko, to jeżeli chodzi tylko o fizyczne karmienie to przecież ja jestem w pon i piątki, to mogę nakarmić.
Martyna- wystarczy iść do Małka, przedstaw się, wyciągnij rękę, nikt Ci już nic nie zrobi
):
Inna sprawa dziś Dorotka była w schronisku, relację pewnei zda, ale generalnie wniosek jest jeden to co im dają w schronisku do jedzenia to jakaś masakra koty są głodne jak Dorotka dała im lepsze jedzenie to dosłownie rzuciły się na to jedzenieZresztą w niedzielę jak byłam zawiozłam kilka saszetek dla maluszków, bo maleńtasy w miskach miały jedzenie takiej wielkości, że nawet by tego nie dały rady pogryźć
Teraz pytanie co w takiej sytuacji, czy my mamy przynosić jedzenie i karmić koty, czy prośba do Fundacji SOS o zwrócienie uwagi na ten problem, nie wiemy czym karmią kociaki
Dorota Wojciechowska pisze:Szylkretka dorosła w większej takiej króliczej klatce, bez kuwety z wielką kupą w misce i obłędem w oczach![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 90 gości