Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 9.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 26, 2010 13:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

hermionka pisze:Witam

No oczywiście panny wszystkowiedzącą muszą zaraz przyleść i swoje cztery litery we wszystko włożyć.

To co opisujecie to jakaś paranoja albo fobia bo z niczym innym tego porównac nie można.
Niewyobrażam sobie tego abym mojej 80 letniej babci (która już nie żyje) kazała się przebierać bo kot ma szczepienie czy biegać szybko do pokuju z dworu. Mam 2 koty szczepiony w różnym czasie i żaden nie jest izolowany od drugiego. Niemają od początku różnych misek (kotka ma 2 lata (przyniosłąm ją jak miałą 5 miesięcy) a kocur 15) bo i tak każdy wylizuje miskę drugiego, mają jedną kuwetkę, 2 łóżeczka, chociaż częściej śpią u mnie w łóżku na kołdrze.

Rozumiem że należy sprzątać, myć miski ale niewyobrażam sobie sterylności przy moich czworonogach a mam tylko 2.


hermionka przeczytaj dokładnie kilka stron wstecz chodzi o postępowanie przy chorobie i różne porady wzięte z kosmosu :wink:
moje koty też się wymieniały przy miskach, a Emir nawet sprzątał michy z tego co kocięta zostawiły, cud że nic nie złapał :wink:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob cze 26, 2010 13:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

a tak zostawiając temat kwarantanny i innych rzeczy nie związanych z wątkiem zapytam: Mirka jak się mają maluchy i reszta kociego towarzystwa ? :mrgreen:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob cze 26, 2010 13:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:...Podobno wirus może przetrwać do pół roku, czasem dłużej. Z pewnością po pp przez ten czas nie wprowadzałabym żadnych nowych kotów. Zakładam też, że biorąc maluchy nie miałabym w domu innych młodziaków, a wszystkie dorosłe osobniki byłyby zaszczepione.

A doczytałaś, że wirus może mieć postać latentną i kot z takim wirusem może być w domu. Żeby uchronić się przed pp jest tylko 1 sposób. Pozbyć się kotów.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 26, 2010 13:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

PearlRain maluchy nadal są kłute zastrzykami. Grzebyka trzyma się katar, choć zewnętrznie widać tylko lekko załzawione oczy to coś siedzi mu w nosie. Wella też zaczęła psikać. Poza tym kociaki mają apetyt, wzorcowe kupy i ochotę do zabawy o ile nie gorączkują, ale z gorączką szybko sobie radzę i humory im wracają.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 26, 2010 13:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:PearlRain maluchy nadal są kłute zastrzykami. Grzebyka trzyma się katar, choć zewnętrznie widać tylko lekko załzawione oczy to coś siedzi mu w nosie. Wella też zaczęła psikać. Poza tym kociaki mają apetyt, wzorcowe kupy i ochotę do zabawy o ile nie gorączkują, ale z gorączką szybko sobie radzę i humory im wracają.


no to aby tak dalej :ok:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob cze 26, 2010 13:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

PearlRain pisze:
mirka_t pisze:PearlRain maluchy nadal są kłute zastrzykami. Grzebyka trzyma się katar, choć zewnętrznie widać tylko lekko załzawione oczy to coś siedzi mu w nosie. Wella też zaczęła psikać. Poza tym kociaki mają apetyt, wzorcowe kupy i ochotę do zabawy o ile nie gorączkują, ale z gorączką szybko sobie radzę i humory im wracają.


no to aby tak dalej :ok:


Też potrzymam kciuki za maluchy. :ok:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14767
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob cze 26, 2010 13:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
casica pisze:...Podobno wirus może przetrwać do pół roku, czasem dłużej. Z pewnością po pp przez ten czas nie wprowadzałabym żadnych nowych kotów. Zakładam też, że biorąc maluchy nie miałabym w domu innych młodziaków, a wszystkie dorosłe osobniki byłyby zaszczepione.

A doczytałaś, że wirus może mieć postać latentną i kot z takim wirusem może być w domu. Żeby uchronić się przed pp jest tylko 1 sposób. Pozbyć się kotów.

I owszem.
Kotów bym się nie pozbyła, nowych natomiast bym nie brała, a juz zwłaszcza kociąt.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 26, 2010 14:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Casica Twój sposób to sposób na pozbycie się dt. Zawsze najprościej jest nie brać kotów. Nie rozumiem jednak, w czym Ci przeszkadza to, że ktoś próbuje wypracować inne metody postępowania. Takie, które pozwolą na funkcjonowanie dt. Agn pisała i sensie podawania kociętom przeciwciał na wejściu do dt i dla mnie jest to sensowne. Bardziej niż "kwarantanna" w warunkach domowych.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 26, 2010 14:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Jak Agn odkryje, że wirus FPV rozprzestrzenia się drogą kropelkową i ma skrzydełka, to zwrócę honor.


Ja tylko jeszcze gwoli wyjaśnienia, dlaczego nie mam zamiaru brać się za prace badawcze.
Leniwa jestem.
Agn pisze:Agn jest do tego stopnia leniwa, że nie ma nawet zamiaru [najmniejszego] odkrywać czegoś, co już od lat [chyba] 70-tych jest wystarczająco dobrze odkryte. Linki są nawet w tym wątku. [edit: oczywiście w wątku hospicyjnym, w ramach dyskusji o PP]

Czy ja naprawdę muszę po raz kolejny pisać to samo?
ABCD guidelines on Feline Panleukopenia Virus (http://www.abcd-vets.org), June 2006 4/15:
"FPV causes a systemic infection. The virus is transmitted via the faecal-oral route, initially
replicates in tissues of the oropharynx and is then distributed via cell-free viraemia to virtually
all tissues."
Nawet lekceważona wszem i wobec Wikipedia podaje:
"Źródłami zakażenia są wydzieliny i wydaliny chorych zwierząt (głównie kał, ślina, wymiociny). Zakażenie następuje najczęściej drogą pokarmową wirusem obecnym w środowisku (miski, kuwety, legowiska) oraz przez kontakt bezpośredni. Możliwe jest przeniesienie zakażenia przez owady (pchły, wszy itp.)."

Każdy, kto w trybie pracy badawczej, odkryje, że ten tekst jest nieprawdziwy - proszony jest o naniesienie odpowiednich poprawek w artykule Wikipedii, co by nie wprowadzał niedouczonych i leniwych, jak ja, w błąd.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob cze 26, 2010 14:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Casica Twój sposób to sposób na pozbycie się dt. Zawsze najprościej jest nie brać kotów. Nie rozumiem jednak, w czym Ci przeszkadza to, że ktoś próbuje wypracować inne metody postępowania. Takie, które pozwolą na funkcjonowanie dt. Agn pisała i sensie podawania kociętom przeciwciał na wejściu do dt i dla mnie jest to sensowne. Bardziej niż "kwarantanna" w warunkach domowych.

Kwarantanny Ty akurat chyba nie jesteś w stanie zastosować przy takiej ilości kotów, co nie oznacza, że zaraz jako metodę należy ją w czambuł potepiać. Standardowe DT jednak mają znacznie mniejszy stan zakocenia, dlatego Ciebie, jak juz kiedyś pisałam, mianem DT bym nie okresliła. Wypracowywanie metod? Przecież miałaś juz u siebie pp wcześniej, czemu więc nie podałaś kociętom na wejściu przeciwciał?
A poza tym, jak wiesz doskonale, uważam, że taka ogromna kocia populacja, na tak małej powierzchni sprzyja roznoszeniu się wszystkiego co tylko chcesz i wcale nie zaraz pp. Ale nie chce mi się spierać w nieskończoność o to ile kotów to zbyt wiele kotów.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 26, 2010 14:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Casica doczytaj sobie dyskusję na temat pp w wątku Agn. Dopiero Agn uzmysłowiła mi jaki jest sens podawania przeciwciał na wejściu. Jak do tej pory nie spotkałam się z tami podejściem do tematu pp na forum. Podanie przeciwciał uważa się na forum przede wszystkim jako lek w początkowej fazie pp. Podanie kociętom, które już miały kontakt z pp może być zbyt późnym podaniem.

Co do kwarantanny to czytając różne wątki mam pogląd na to jak ona wygląda w dt. Na pewno nie tak jakbyś sobie tego życzyła.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 26, 2010 14:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Casica doczytaj sobie dyskusję na temat pp w wątku Agn. Dopiero Agn uzmysłowiła mi jaki jest sens podawania przeciwciał na wejściu. Jak do tej pory nie spotkałam się z tami podejściem do tematu pp na forum. Podanie przeciwciał uważa się na forum przede wszystkim jako lek w początkowej fazie pp. Podanie kociętom, które już miały kontakt z pp może być zbyt późnym podaniem.

Co do kwarantanny to czytając różne wątki mam pogląd na to jak ona wygląda w dt. Na pewno nie tak jakbyś sobie tego życzyła.

Doczytam.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 26, 2010 14:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Anulka111 w tym wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110049&start=1230 podsumowała moją działalność.

anulka111 pisze:PearlRain jak na standardy forum kociego Mirka T zachowuje sie skandalicznie i dobrze o tym wiesz, kłamie,trzyma koty w zageszczeniu ponad 1kot na metr kwadratowy- mimo obietnic nic nie zmienia, leczy na własne oko często -bez badan u wetow i stale polega na datkach ,bo jak sama przyznała ,ani myśli pracowac -ona bierze koty,a darczyńcy maja jej pomoc.O eutanazji i innych numerach nie wspomnę. Myślę ,ze to cud ,że jeszcze Mirka nie wyleciała z forum,za to co robi.To forum nie popiera kolekcjonerstwa kotów.

Mirka daje stałe powody "czepiania się " własnym postępowaniem,ciekawe ,czy jak darczyncy się skończą ,to planujesz wziąc na tymczas jej 51 kotow obecnie?

Tak wg mnie taka osoba powinna zając się sobą ,a nie innymi.


Nie mam zamiaru zniżać się do poziomu anulka111 i z nią dyskutować. Chciałabym jednak wiedzieć, czy osoby mnie wspierające właśnie tak odbierają moją osobę i to co robię.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 26, 2010 14:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

a czy trzeba sie tlumaczyc dlaczego wspieram brzydaline Beti :roll: JESTEM OPIEKUNEM BO NIKT JEJ NIE CHCE A SAMA WZIASC NIE MOGE , nie daje tobie mirko_t tylko na jedzenie dla kota wiec chyba wszystko jasne
krynia08
 

Post » Sob cze 26, 2010 14:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Mirka napisałam swoją opinię o Tobie i mam do tego prawo. Wyrobiłam ja sobie na podstawie Twojego postępowania.W przeciwieństwie do Ciebie nie kłamię i dotrzymuję słowa.Nie mamy o czym dyskutować, z kłamczuchą się nie dogadam, zmieniać się nie planujesz, więc po co. W Twoim wątku się już nie wpisuję ,bo to bezcelowe. Każdy wyrobi sobie własną opnie na Twój temat,jeśli zechce. Dla mnie 51 kotow utrzymywanych za datki na tak malej przestrzeni,z szerzącymi się chorobami, to skandal.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103223
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 111 gości