ŚL: Radliniątka - Willy'ego czeka operacja...pomoc potrzebna

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 03, 2010 20:18 Re: ŚL: MALEŃSTWA - tylko DT uratuje im życie! PILNE! str 15

bluerat pisze:Kacperek właśnie pojechał do nowego domu do Gliwic :)



ale świetna wiadomość!!!!!! :piwa: :1luvu:

malawaszka

 
Posty: 1023
Od: Pon maja 24, 2004 23:58
Lokalizacja: ok Siewierza

Post » Sob lip 03, 2010 20:37 Re: ŚL: MALEŃSTWA - tylko DT uratuje im życie! PILNE! str 15

Betta pisze:
bluerat pisze:Z posiewu jeszcze nic nie rośnie, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że mamy kolejny problem - Microsporum canis czyli po prostu grzybicę.
Pierwsze pryskanie Imaverolem za nami.

Łysinka na czubku głowy Gracji, i pod jej brodą, łysinka na głowie Wadima, łysinka na głowie Jasminki w nowym domu, łysinka na łapce Pipi...

Klnę na czym świat stoi, bo nie wiem skąd to dziadostwo się przyplątało. Do tego zapuszczam psu włosy na wystawy, więc jak zacznie łysieć to się zastrzelę.

Jestem zmęczona tym wszystkim, bo miałam być tymczasowym domem tymczasowym, a nic nie wskazuje żeby ktokolwiek ode mnie to kociaki zabrał. Do tego sezon na kocięta w pełni, dodatkowo wakacje i nikt po koty nie dzwoni.


W tym momencie oświadczam, że to moja pierwsza i ostatnia taka akcja. Już nigdy więcej nie pozwolę na to żeby ktoś pomagał moimi rękoma, wzbudzał we mnie wyrzuty sumienia i brał mnie pod włos.

Willy jak dostanie atecortin ze sterydem, to obrzęk powiek maleje, ale szkodzi to rogowce, jak nie dostanie sterydu, to powieki puchną i nie potrafi otworzyć oczu. Koszmar.
Pocieszające jest to, że zaczął bawić się z rodzeństwem i już sam je z miseczki.

Oko Pipi coraz lepsze, myślę jeszcze tydzień i koniec leczenia.

Oboje z Willy'm dostają teraz kolejny antybiotyk, Synergal w zastrzykach.
Do tego od dzisiaj włączyłam preparat F-Lysine, hamujący replikację herpeswirusa, 1/3 tego preparatu przekazałam dla Jagódki, plus Milbemax na jej kolejne odrobaczenie.

Wadim, Tytus i Kacperek, oraz Gracja nie dostają już antybiotyku.



to przykre że małym ciągle coś wyskakuje....

nie rozumiem cie... twoje ręce - twoja pomoc .. nikt sie toba nie wysługuje, wiec może zwazaj co piszesz, bo wystarczyło by tylko żebyś dodała że to ja... nie miałam pojęcia że zabierzesz wszystkie maluchy (napisałas "moge wziac jakies"..), co zreszta jak zerduszko powiedziała wyszło na miejscu pod szopa że zabierasz wszystkie.... forum nie opuściło Cie ... sa robione bazarki, wpłyneły darowizny.....ale sama wiesz ile kotów później oczekiwałao na pomoc forumowiczów...

poza tym przypominam że nie zakładałabym wątku na forum gdybym SAMA potrafiła pomóc jakklowiek chocby częsci tym kotom... zupełnie nie byłam wtedy moblina i zupełnie nie wiedziałam jak praktycznie pomóc irenie i kotom.... po jakims czasie na watku zaczeło sie cos dziac... pojawiła sie wizja eksmisji, ktoś miał pomysł na rozwiazanie tej sytuacji (chwała ci za to) i ruszyła lawina... fakt że nie woziłam kotów samochodem tu i tam (bo go nie miałam) zn że nie robiłam nic? jak to zerduszko powiedziała "jesli jestes w takiej sytuacji to moze nie powinnas sie brac za pomaganie?" .... i nie wiem do tej pory co myślec, bo to moje pomaganie czasem na półgwizdka, ale jednak....mam żałować tego? jasne..wiele mi brakuje do podejscia czy zorganizowania zerduszko czy bluerat, ale na teraz nie stac mnie nawiecej - za to moge przeprosic..chyba juz drugi raz na forum... nie rozumiem czemu ciagle wypisuje sie w moim kierunku aluzje... któe zreszta zupełnie nie wiem cxzemu maj słuzyc..chyba nieczemu konstruktywnemu
niestey zapominam sie zróżnymi rzeczami... i dlatego czasami wprost trzeba mi powiedziaec że mam sie za cos wziac - i za to dziekuje zerduszko


Betta, pewnie to niezbyt ważne, bo ja najmniej uczestniczę w tym co wszyscy robicie dla tych kociaków Radlińskich, Rybnickich i innych, ale czytam tu forum i chciałam Ci powiedzieć, że nie odebrałam tego jako ataków na Ciebie, bo wydaje mi się zupełnie irracjonalne, że ktoś miałby/chciałby Cię atakować. Nie widzę powodu - dla mnie jesteś OK :)!, a błędy popełnia każdy i nikt nie jest doskonały. Jedynie co zwykle szwankuje to komunikacja. Może tu leży przyczyna niedopowiedzeń i pomyłek (jeśli jakieś są)?...
Ciepłe :ok: dla wszystkich :).
Robicie naprawdę dobre rzeczy! Nawet nie wiedziałam, że aż tyle można ;)...
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob lip 03, 2010 20:50 Re: ŚL: MALEŃSTWA - tylko DT uratuje im życie! PILNE! str 15

Betta pisze: jak to zerduszko powiedziała "jesli jestes w takiej sytuacji to moze nie powinnas sie brac za pomaganie?" .... i nie wiem do tej pory co myślec, bo to moje pomaganie czasem na półgwizdka, ale jednak...

A może nie powinnaś łapać tylu srok? :wink: Nie na ilość, a na jakość :) Pojawiła się kwestia Ryżej i już zaczynasz kombinować zamiast pokończyć to co już zaczęłaś, a jest tego sporo.

zerduszko

 
Posty: 1048
Od: Nie sie 23, 2009 15:35
Lokalizacja: Rybnik

Post » Sob lip 03, 2010 21:37 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

Rudy, masz racje problem jest głównie w komunikacji.... tylko jak ja inicjuje kontakt a ktoś mi nie potrafi nawet w oczy spojrzec a jedynie podsmiewac potrafi i na forum daje ujście swojej złości to mi sie odechciewa...

zerduszko, bo dla mnie tych kotów jest za duzo nie wiem za co sie wziac... a w takich sytaucajch rabie to co ty nazywasz "kombinowaniem" chopc mi to przychodzi naturalnie...no ale nie uważam że jest sie czym chwalic

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Sob lip 03, 2010 22:09 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

Betta pisze:zerduszko, bo dla mnie tych kotów jest za duzo nie wiem za co sie wziac... a w takich sytaucajch rabie to co ty nazywasz "kombinowaniem" chopc mi to przychodzi naturalnie...no ale nie uważam że jest sie czym chwalic

To nie jest wątek pt. Jak zorganizować Bette, ale już nie raz Ci podpowiadałam, problem w tym, ze nie słuchasz, nie bierzesz przykładu z bardziej doświadczonych (tu nie myślę o sobie) i dyrygujesz takimi osobami.... A nie masz kombinować i pouczać, tylko analizować, myśleć i działać.

zerduszko

 
Posty: 1048
Od: Nie sie 23, 2009 15:35
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie lip 04, 2010 0:06 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

Betta pisze:Rudy, masz racje problem jest głównie w komunikacji.... tylko jak ja inicjuje kontakt a ktoś mi nie potrafi nawet w oczy spojrzec a jedynie podsmiewac potrafi i na forum daje ujście swojej złości to mi sie odechciewa...

zerduszko, bo dla mnie tych kotów jest za duzo nie wiem za co sie wziac... a w takich sytaucajch rabie to co ty nazywasz "kombinowaniem" chopc mi to przychodzi naturalnie...no ale nie uważam że jest sie czym chwalic


Miarka się przebrała.

Betta - tak jak Ty nie lubisz mnie tak ja nie lubię Ciebie.
To nie chodzi o to, że ja nie potrafię spojrzeć Ci w oczy - ja po prostu nie chcę na Ciebie patrzeć tak mi działasz na nerwy. Nie mam ochoty nawet z Tobą rozmawiać. Już kilka razy dostawałam pw od różnych osób, jak ja jeszcze wytrzymuję Twoje docinki i głupie odzywki.
Zaciskam zęby i kontaktuję się w niezbędnym minimum tylko i wyłącznie dla dobra kotów.
Podśmiewam się? Prędzej płakać mi się chce. Tobie się odechciewa?

Jak założyłaś pierwszy radliński wątek a ja się tam odezwałam - od razu byłaś do mnie nastawiona wrogo, nie znając mnie nawet.
Zamiast zrobić cokolwiek fizycznie i własnoręcznie, pisałaś tylko elaboraty na wątku żeby inni szukali fundacji, które zaopiekowałyby się kotami.
Betta pisze:ma Pani Dr racje, dobrze że pani przedstawiła esencję problemu.... ale może ma Pani jakis pomysł, czy na analizie problemu koniec ?
To nie było grzeczne.
Betta pisze:
bluerat pisze:Czyli jak dobrze rozumiem, skoro kot nazwany Wielkim Nieszczęściem cierpi od 2 lat, niech sobie jeszcze pocierpi, mimo że znalazł się sponsor na jego leczenie i pomoc fundacji Szara Przystań w leczeniu i późniejszym szukaniu domu?
Sponsor który wkrótce znajdzie sobie innego potrzebującego kota/koty bo nie będzie czekał w nieskończoność aż p.Irena łaskawie pozwoli pomóc temu kotu. Kocięta odda bo jeszcze nie zdążyła się do nich przyzwyczaić?
Jak dobrze przeczytałam sponsor byłby w stanie pokryć również jej dług u weta, pod warunkiem oddania kotów do adopcji? Czyli niech to przepadnie?

Dla mnie ta pani znęca się nad tymi kotami. Gdyby naprawdę zależało jej na ich dobru, oddawałaby je do adopcji i pozwalała leczyć, ograniczała ich rozmnażanie się (zabiegi, tabletki) nie patrząc na siebie i swoje uczucia. Ona jest egoistką i przeniosła jakieś swoje chore uczucia na te koty i one cierpią z nią/za nią/w jej imieniu. I jej się to podoba, bo poza krzyczeniem o Strasburgu nie robi nic aby zmienić życie tych kotów. Przez 4 lata nic się nie zmieniło.

Niestety jej życie i jej emocje, to nie moja bajka. Od tego są organizacje i ludzie mający powołanie w tym kierunku, tzn pomagający ludziom. Ja pomagam zwierzętom, tak jak mogę.


to czemu przez ten czas kiedy p.Irena chodziła jeszcze do Waszej przychodni...z notorycznymi baiłaczkowcami itd nie podniosła Pani głosu sprzeciwu przeciwko temu co sie dzieje?
Jak napisałam w pierwszym wątku sprzed 4 lat, próbowałam coś zrobić ale ta pani nie pozwalała sobie pomóc. W Twoim idealnym świecie powinnam rzucić pracę i wszystkie swoje sprawy, żeby poświęcić się pomocy p.Langer wtedy?

To właśnie nazwałam wzbudzaniem wyrzutów sumienia i braniem pod włos.


Po eksmisji pytałaś mnie kiedy planowany jest transport kolejnych kotów, tak jakby dla Ciebie było oczywiste że znowu ja z nimi pojadę :/

Jak bacca napisała że rudy kot zostaje u niej, to doszukiwałaś się drugiego dna i snułaś teorie co z kotem nie tak.

Wydawało Ci się, że koordynujesz całą akcję - a jak się okazało np z transportem a właściwie domem tymczasowym dla kociaków w Łodzi - myślałaś chyba że DT siedzi dzień i noc na forum i tylko czeka na każdy znak że koty jadą. W ten sposób DT przepadł.
Jeździłam z kotami po całym Śląsku, potem doglądałam maluchów, chodziłam spać o 2 w nocy, ciężko żebym jeszcze siedziała na forum - bo pewnie zaraz mi napiszesz że to ja powinnam była sobie tego dopilnować.
Tak jak napisałaś mi, że sama jestem sobie winna że wzięłam wszystkie kociaki i teraz z nimi zostałam.
Mylisz pojęcia DT i TDT, piszesz mi że dostałam wsparcie finansowe z forum. Owszem, dostałam i bardzo za nie dziękuję, bez niego niemożliwe byłoby leczenie kociąt, ale wierz mi oddałabym chętnie wszystkie kocięta z całą kasą.

Pewnie nie wiesz, ale poza mną są też inne osoby które nie chcą mieć z Tobą nic do czynienia, mają dość tego że piszesz elaboraty w wątkach a nic z tego nie wynika.
Że konfabulujesz jakieś historie i wymyślasz nieistniejące problemy, stawiasz dziwne wymagania.

Ja mam Ci jeszcze za złe, że zapominasz o tym o co walczyłaś i znajdujesz sobie nowe zajęcia.
Najpierw pisałaś łzawe posty o cierpiących kociętach, jak je wzięłam to praktycznie przestałaś odwiedzać wątek...bo najpilniejsza była sprawa eksmisji.

Po eksmisji jakby problem tych kotów przestał istnieć, bo postanowiłaś zająć się kotami z szopy...

Oooo - jest też wątek rybnickich kotów, który założyłaś jeszcze w maju, ale potem tak pochłonęła Cię sprawa radlińska, że też przestałaś go odwiedzać - od 3 czerwca nie napisałaś już nic, bo wstawienia linka do bazarku radlińskiego z 30.06 nie liczę.

Tak wiem, napiszesz że masz za dużo na głowie, magisterka, problemy osobiste, brak czasu, brak samochodu i sto tysięcy innych powodów...

Przeczytałam gdzieś mądre słowa : "Ci co nie chcą - szukają powodów, ci co chcą - szukają sposobów". Pomyśl nad tym.

Kochasz wymyslać rzeczy do zrobienia, a potem zrzucać je na innych. Jak przywiozłaś kotki na sterylkę, chciałaś żebym ja zawiozła je po pracy do zerduszko - bo ja nie mam własnych planów, tylko marzę o jeżdżeniu z kotami, tak? Jak odmówiłam, to powiedziałaś że zerduszko po nie przyjedzie. Zadzwoniłam do niej po Twoim wyjściu i wiesz co? - Ty wcale jej nie zapytałaś czy może odebrać te kotki, po prostu kolejny raz chciałaś ją wrobić, bo wiesz że ma za dobre serce. Koniec końców odebrałaś kotki sama, czyli mogłaś?

A tak w ogóle to jestem ciekawa - co spowodowało że w końcu zaczęłaś coś robić - tzn wozić kotki na sterylki? Co się zmieniło, że przedtem nie mogłaś jeździć a teraz nagle jeździsz? Urażona duma? Bo zawiozłam do stajni koty, których transport Ty zobowiązałaś się załatwić, a jak można było przeczytać były same przeszkody na drodze? Zauważyłam że w ogóle pominęłaś ten temat i nie skomentowałaś że je zawiozłam.
No ale w końcu koty były u bacca a ona tylko marzyła o tym, żeby siedziały w klatkach w stodole kolejne 2 tygodnie :/

Krytykowałaś wszystkie pomysły - wizyta u p.Ireny z terapeutą/mediatorem była zła, łapanie kotów przed eksmisją było złe - dziwię się że w końcu przyjechałaś pomóc, bo w rozmowie telefonicznej dzień przed eksmisją miałam wrażenie, że chcesz się z tego wyłgać, bo nie masz czasu, nie masz transportu...

Nie chciałaś aby ktoś wziął p.Irenę za zbieraczkę kotów - a kim ona jest jak nie zbieraczką? Zamykanie 28 kotów na 8m2 w smrodzie takim, ze sama p.Irena nie była w stanie tam spać jest ich ratowaniem? Karmienie kapustą z ziemniakami i kupy o konsystencji musztardy, to ten ratunek? Złamanie sprzed 2 lat z otwartą raną to ratunek?



...............................................................................
RESZTA MOICH ŻALÓW JUTRO, JAK DOCZYTAM WĄTKI I PRZYPOMNĘ SOBIE CO JESZCZE MNIE WKURZA :twisted:
tymczasem idę spać
..................................................................................
cd 06.07.2010

23.06 Betta napisała że jest umówiona z p.Jarkiem, że pojadą do p.Langer, porozmawiać z nią i najlepiej z jej córką , do dnia dzisiejszego nie zadzwoniła do p.Jarka żeby ustalić kiedy ma się odbyć to spotkanie.

Betta pisze:jutro załatwiam 2 zabiegi na czwartek i 1 na piatek jesli uda sie po cenie 80 zł.... ale poniewaz nie mam za co wyłożyc to nie powiem lekarzowi którego nie znam że doniose mu za kilka dni.... jesli do jutra wieczora nie dojda pieniądze na moje konto (ktos deklarował darowizne) to wysterylizuje 2 kocie u mojej wetki za 100 zł od sztuki .. ale wtedy miejsce na trzecia kocie i miejsce u zerduszko sie zmarnuje....

to napisała we wtorek 29.06, zapomniała tylko dodać że zabiegi chce umawiać w lecznicy w której ja pracuję i że najprawdopodobniej ze mną będzie rozmawiała o płatnościach za zabiegi w późniejszym terminie....i tak też się stało w środę

zabiegi te - 3 kotki - zostały wykonane w czwartek 01.07 i powstał dług 320zł do spłacenia w lecznicy

Doczytałam teraz że umywasz też ręce od robienia ogłoszeń "bo nie będziesz pisała że koty to miziaki, a potem okażą się chorymi miziakami". Wygodnie tak, prawda? Znaleźć powód do każdej rzeczy, której nie możesz zrobić bo coś tam.
Nie zrobiłaś kotom które są u mnie ani jednego ogłoszenia, prawda?
Nie wydrukowałaś ani nie powiesiłaś też zrobionego przeze mnie ogłoszenia, które rozsyłałam chętnym (nie dostałam wiadomości żeby Ci je posłać).

Potrafisz tylko wymyślać rzeczy do zrobienia i potem próbujesz zrzucić to na kogo innego, dyrygujesz, wykorzystujesz miękkie serce, wzbudzasz wyrzuty sumienia. A potem jeszcze krytykujesz, że Ty powiedziałaś żeby zrobić to tak, a ktoś to zrobił inaczej.
Ostatnio edytowano Wto lip 06, 2010 20:23 przez bluerat, łącznie edytowano 2 razy
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Nie lip 04, 2010 10:00 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

Ja się tylko dziwię, że Bluerat przelało się dopiero teraz. Po takiej "akcji" naprawdę można się zniechęcić do jakiegokolwiek pomagania.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lip 05, 2010 12:06 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

Kacperek ma się doskonale.
Do niedzielnego poranka przybrał 20g :D (po kupie :> 8) )

Jest wesolutki, ufny, otwarty i bardzo chętnie się bawi wszystkim, co mu w łapki wpadnie.
Na początku taki był troszkę niepewny w nowym miejscu, sprawiał wrażenie jakby szukał po kątach reszty rodzeństwa.
Tak mi go żal było!
Ale oswoił się i teraz już całe mieszkanko jest jego.
Wczoraj udeptał sobie miejsce do spania na pościeli. Nie wiedziałam, że koty od małego mają to udeptywanie :)

Trzyma się z daleka tylko od wyłącznie Zołzowych rzeczy: od jej misek, stałego miejsca do leżenia na satelicie i w rogu kanapy...

Nauczył się już nawet włazić na kanapę. Jeszcze jest za mały,żeby się tu dostać jednym susem (choć każdego dnia idzie mu lepiej). Na razie woli się wdrapywać. Wygląda prześmiesznie jak się tak gramoli nieporadnie. Ale ten błysk zadowolenia jak mu się uda i może z góry patrzeć na pokój- bezcenne! :)

Zauważył też jakiegoś kocurka podobnego do niego w lustrze w przedpokoju :lol:
Przywitał się i chyba chciał go poznać, bo się na moment zjeżył.
Najlepsze jest to, że co przechodzi przez przedpokój to od nowa się sobie w lustrze przygląda.
Pocieszny widok!

Dziś się wybieramy ze starszą do weterynarza, bo coś się po uchu drapała mimo, że staramy się ją regularnie psikać Frontlinem. Jak zajrzeliśmy, to się okazało, że Kacperek ma to samo- świerzb.

Ciekawe jest też to, że ta czarna, ponad trzykilowa Zołza bardziej się go boi niz on jej.
Oczywiście nie zostawiamy ich samych w pomieszczeniu, tylko spokojnie oswajamy.
Ale Zołza na razie jest obrażona, nie daje się pogłaskać, do domu przychodzi tylko jeść i spać. A drzwi łazienki omija szerokim łukiem i ogląda się czy ten krasnal mały gdzieś nie chodzi...
Ona zawsze była nieufna i trochę nas z rezerwą traktowała. Całkowite przeciwieństwo Kacperka.
Mam nadzieję, że oni się dogadają?

Ropuch

 
Posty: 3
Od: Śro cze 23, 2010 12:43

Post » Pon lip 05, 2010 15:52 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

Ropuch pisze:Kacperek ma się doskonale.
Do niedzielnego poranka przybrał 20g :D (po kupie :> 8) )


Cudownie :D :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lip 06, 2010 12:51 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

bardzo się ciesze że Kacperek ma swój dom, dziękuje...
Maria (tzn mary4 lub maria_kania)
Obrazek

maria_kania

 
Posty: 9568
Od: Śro wrz 17, 2008 13:18
Lokalizacja: Gdynia Chylonia - Gdynia Cisowa

Post » Wto lip 06, 2010 20:12 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

bluerat pisze:
Betta pisze:Rudy, masz racje problem jest głównie w komunikacji.... tylko jak ja inicjuje kontakt a ktoś mi nie potrafi nawet w oczy spojrzec a jedynie podsmiewac potrafi i na forum daje ujście swojej złości to mi sie odechciewa...

zerduszko, bo dla mnie tych kotów jest za duzo nie wiem za co sie wziac... a w takich sytaucajch rabie to co ty nazywasz "kombinowaniem" chopc mi to przychodzi naturalnie...no ale nie uważam że jest sie czym chwalic


Miarka się przebrała.

Betta - tak jak Ty nie lubisz mnie tak ja nie lubię Ciebie.
To nie chodzi o to, że ja nie potrafię spojrzeć Ci w oczy - ja po prostu nie chcę na Ciebie patrzeć tak mi działasz na nerwy. Nie mam ochoty nawet z Tobą rozmawiać. Już kilka razy dostawałam pw od różnych osób, jak ja jeszcze wytrzymuję Twoje docinki i głupie odzywki.
Zaciskam zęby i kontaktuję się w niezbędnym minimum tylko i wyłącznie dla dobra kotów.
Podśmiewam się? Prędzej płakać mi się chce. Tobie się odechciewa?

Jak założyłaś pierwszy radliński wątek a ja się tam odezwałam - od razu byłaś do mnie nastawiona wrogo, nie znając mnie nawet.
Zamiast zrobić cokolwiek fizycznie i własnoręcznie, pisałaś tylko elaboraty na wątku żeby inni szukali fundacji, które zaopiekowałyby się kotami.
Betta pisze:ma Pani Dr racje, dobrze że pani przedstawiła esencję problemu.... ale może ma Pani jakis pomysł, czy na analizie problemu koniec ?
To nie było grzeczne.
Betta pisze:
bluerat pisze:Czyli jak dobrze rozumiem, skoro kot nazwany Wielkim Nieszczęściem cierpi od 2 lat, niech sobie jeszcze pocierpi, mimo że znalazł się sponsor na jego leczenie i pomoc fundacji Szara Przystań w leczeniu i późniejszym szukaniu domu?
Sponsor który wkrótce znajdzie sobie innego potrzebującego kota/koty bo nie będzie czekał w nieskończoność aż p.Irena łaskawie pozwoli pomóc temu kotu. Kocięta odda bo jeszcze nie zdążyła się do nich przyzwyczaić?
Jak dobrze przeczytałam sponsor byłby w stanie pokryć również jej dług u weta, pod warunkiem oddania kotów do adopcji? Czyli niech to przepadnie?

Dla mnie ta pani znęca się nad tymi kotami. Gdyby naprawdę zależało jej na ich dobru, oddawałaby je do adopcji i pozwalała leczyć, ograniczała ich rozmnażanie się (zabiegi, tabletki) nie patrząc na siebie i swoje uczucia. Ona jest egoistką i przeniosła jakieś swoje chore uczucia na te koty i one cierpią z nią/za nią/w jej imieniu. I jej się to podoba, bo poza krzyczeniem o Strasburgu nie robi nic aby zmienić życie tych kotów. Przez 4 lata nic się nie zmieniło.

Niestety jej życie i jej emocje, to nie moja bajka. Od tego są organizacje i ludzie mający powołanie w tym kierunku, tzn pomagający ludziom. Ja pomagam zwierzętom, tak jak mogę.


to czemu przez ten czas kiedy p.Irena chodziła jeszcze do Waszej przychodni...z notorycznymi baiłaczkowcami itd nie podniosła Pani głosu sprzeciwu przeciwko temu co sie dzieje?
Jak napisałam w pierwszym wątku sprzed 4 lat, próbowałam coś zrobić ale ta pani nie pozwalała sobie pomóc. W Twoim idealnym świecie powinnam rzucić pracę i wszystkie swoje sprawy, żeby poświęcić się pomocy p.Langer wtedy?

To właśnie nazwałam wzbudzaniem wyrzutów sumienia i braniem pod włos.


Po eksmisji pytałaś mnie kiedy planowany jest transport kolejnych kotów, tak jakby dla Ciebie było oczywiste że znowu ja z nimi pojadę :/

Jak bacca napisała że rudy kot zostaje u niej, to doszukiwałaś się drugiego dna i snułaś teorie co z kotem nie tak.

Wydawało Ci się, że koordynujesz całą akcję - a jak się okazało np z transportem a właściwie domem tymczasowym dla kociaków w Łodzi - myślałaś chyba że DT siedzi dzień i noc na forum i tylko czeka na każdy znak że koty jadą. W ten sposób DT przepadł.
Jeździłam z kotami po całym Śląsku, potem doglądałam maluchów, chodziłam spać o 2 w nocy, ciężko żebym jeszcze siedziała na forum - bo pewnie zaraz mi napiszesz że to ja powinnam była sobie tego dopilnować.
Tak jak napisałaś mi, że sama jestem sobie winna że wzięłam wszystkie kociaki i teraz z nimi zostałam.
Mylisz pojęcia DT i TDT, piszesz mi że dostałam wsparcie finansowe z forum. Owszem, dostałam i bardzo za nie dziękuję, bez niego niemożliwe byłoby leczenie kociąt, ale wierz mi oddałabym chętnie wszystkie kocięta z całą kasą.

Pewnie nie wiesz, ale poza mną są też inne osoby które nie chcą mieć z Tobą nic do czynienia, mają dość tego że piszesz elaboraty w wątkach a nic z tego nie wynika.
Że konfabulujesz jakieś historie i wymyślasz nieistniejące problemy, stawiasz dziwne wymagania.

Ja mam Ci jeszcze za złe, że zapominasz o tym o co walczyłaś i znajdujesz sobie nowe zajęcia.
Najpierw pisałaś łzawe posty o cierpiących kociętach, jak je wzięłam to praktycznie przestałaś odwiedzać wątek...bo najpilniejsza była sprawa eksmisji.

Po eksmisji jakby problem tych kotów przestał istnieć, bo postanowiłaś zająć się kotami z szopy...

Oooo - jest też wątek rybnickich kotów, który założyłaś jeszcze w maju, ale potem tak pochłonęła Cię sprawa radlińska, że też przestałaś go odwiedzać - od 3 czerwca nie napisałaś już nic, bo wstawienia linka do bazarku radlińskiego z 30.06 nie liczę.

Tak wiem, napiszesz że masz za dużo na głowie, magisterka, problemy osobiste, brak czasu, brak samochodu i sto tysięcy innych powodów...

Przeczytałam gdzieś mądre słowa : "Ci co nie chcą - szukają powodów, ci co chcą - szukają sposobów". Pomyśl nad tym.

Kochasz wymyslać rzeczy do zrobienia, a potem zrzucać je na innych. Jak przywiozłaś kotki na sterylkę, chciałaś żebym ja zawiozła je po pracy do zerduszko - bo ja nie mam własnych planów, tylko marzę o jeżdżeniu z kotami, tak? Jak odmówiłam, to powiedziałaś że zerduszko po nie przyjedzie. Zadzwoniłam do niej po Twoim wyjściu i wiesz co? - Ty wcale jej nie zapytałaś czy może odebrać te kotki, po prostu kolejny raz chciałaś ją wrobić, bo wiesz że ma za dobre serce. Koniec końców odebrałaś kotki sama, czyli mogłaś?

A tak w ogóle to jestem ciekawa - co spowodowało że w końcu zaczęłaś coś robić - tzn wozić kotki na sterylki? Co się zmieniło, że przedtem nie mogłaś jeździć a teraz nagle jeździsz? Urażona duma? Bo zawiozłam do stajni koty, których transport Ty zobowiązałaś się załatwić, a jak można było przeczytać były same przeszkody na drodze? Zauważyłam że w ogóle pominęłaś ten temat i nie skomentowałaś że je zawiozłam.
No ale w końcu koty były u bacca a ona tylko marzyła o tym, żeby siedziały w klatkach w stodole kolejne 2 tygodnie :/

Krytykowałaś wszystkie pomysły - wizyta u p.Ireny z terapeutą/mediatorem była zła, łapanie kotów przed eksmisją było złe - dziwię się że w końcu przyjechałaś pomóc, bo w rozmowie telefonicznej dzień przed eksmisją miałam wrażenie, że chcesz się z tego wyłgać, bo nie masz czasu, nie masz transportu...

Nie chciałaś aby ktoś wziął p.Irenę za zbieraczkę kotów - a kim ona jest jak nie zbieraczką? Zamykanie 28 kotów na 8m2 w smrodzie takim, ze sama p.Irena nie była w stanie tam spać jest ich ratowaniem? Karmienie kapustą z ziemniakami i kupy o konsystencji musztardy, to ten ratunek? Złamanie sprzed 2 lat z otwartą raną to ratunek?



...............................................................................
RESZTA MOICH ŻALÓW JUTRO, JAK DOCZYTAM WĄTKI I PRZYPOMNĘ SOBIE CO JESZCZE MNIE WKURZA :twisted:
tymczasem idę spać



Co do p. Ireny ... pierwszy raz spotkałam sie z taka sytuacją - to wszystko było dla mnie zaskoczeniem , tak od razu nie zauwazyłam że ona robi zwierzaką dużą krzywde...to we mnie dojrzewało...

Masz racje, chwytałam sie różnych spraw i nie wiedziałam juz potem za co sie zabrac - zawsze byłam średnio zorganizowana a do tego brałam sie za dodatkowe rzeczy kiedy miałam za dużo własnych problemów - może źle podeszłam do sprawy ale podeszłam własnie tak, że założyłam wątek chyba mysląc że ktoś poda mi "cudowny sposób" na szybkie załatwienie sprawy... widze teraz ze to nie jest tak raz dwa ... do głowy mi nie przyszło że w tej radlińskiej sytuacji pojawią się nowe problemy , nowe koty.... i tak było własnie z kocietami z szopy... napisałam o nich na watku głównym w zamyślemże albo zgłoszą sie dla nich dt albo zostaną tam i tyle (wiedziałam ze nie stac mnie na pomoc) - watek dla nich założyłam bo zaproponowała to forumowiczka nie sądząc że robię sie tym samym odpowiedzialna za losy kolejnych kotów (tak to egoistyczne, ale mozecie tylko mi uwierzyc ze życie mi dopiero przypieka)
z kolei..leczenim chorych kotów z szopy chciałam sie zajac z pobudek empatycznych, natomiast jesli chodzi o zorganizowanie sterylizachji i wożenie na nia zrobiłam po to by się zrehabilitowac
i jeżeli już podeszłam powaznie do sprawy i przyjechałam z kotami do ciebie to nie mogłam zrozumiec tych zdawkowych informacji i unikania kontaktu , jak tego podsmiewu kiedy dr magda zapytała o to kto płaci - wytłumaczyłam ci przez telefon wiec nie rozumiem po co ten dziwny usmieszek - pamietam go doskonale
co do kwestii odbioru kotów po zabiegu !! to powiedziałam wyraźnie "czy nie mogłabyś ich przywieźć do siebie do domu - wtedy zerduszko albo ja - mam nadziejje ze zerduszko bo ja raczej nie bede miałąm samochodu" (tak nie rozmawiałam z nia jeszcze wtedy, po prsotu pytałam najpeirw o mozliwosć) - a wogóle o to zapytałam bo ode mnie do boguszowic i z powrtotem jest doadtkowe 15 km... do centrum mam jednak blizej .. a samochód kolejny raz wyłudziłam od rodziców, który był im potrzebny i nie pierwszy raz przez kocie sprawy przesuwali swoje plany co sie w koncu odbiło na naszych relacjach...
kolejny raz powtarzam niekrytykowałam pomysłu z terapeuta itd ..poddałam to tylko w wątpliwosć a ty bardzo szybko poczułas sie urażona - i tego nie rozumiem, choc przyznaje ze moje pierwsze wypowiedzi na forum kierowane pod twoim adresem nie należały do uprzejmych - za to przepraszam

wszystkich przepraszam za to że nie odpowiedzialnie podeszłam do sprawy pomocy kotom i korzystaniu z pomocy was-forumowiczów,
szkoda jednak że pewne uwagi które pomogły by wczesniej dostrzec swoją niewłassciwa postawę były posyłane na pW do bluerat a nie do mnie

aa, apropo transportu do stajni do którego sie zobowiazałam... byłam w trakcie jego dopalania (za 3 dni koty miały byc na miejscu, na poniedziałek jesli dobrze pamietam znajomy mógł je nawet pod stajnie dowieźć, no ale w piatek czy sobote dowóz był tylko do gliwic-zabrza) - kiedy nagle czytam ze juz sa , że je zawiozłas.... kopara mi opadła...znowu źle

no i wiem jaka jest różnica miedzy TDT i DT ale przy każdej z tych opcji chyba trzeba sie spodziewac że w miesiacach zakoconych może byc trudo o wydania kociaków "wyżej"...tymbardziej chorych....a mi do głowy nie przyszło ze wexmiesz je wszystkie.... ale fakt pomyślałam twoja decyzja to ja póki co zajme sie czyms innym, a potem i tak nie wracałam do sprawy, nawet nie zapytałam jak pomóc.... za to tez przepraszam

i za bezsensowne eleboraty, ja za duzo mysle a za mało robie.... ale staram sie wziac za siebie

kolejne uwagi do mnie bardzo prosze przesyłac na PW

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Wto lip 06, 2010 20:52 Re: ŚL: MALEŃSTWA - tylko DT uratuje im życie! PILNE! str 15

bluerat pisze:Teraz wagi - dla porównania z pierwszego dnia i z ostatniego pomiaru :

Gracja
11.06 - 1,4kg
21.06 - 1,8kg
29.06 - 2,13kg
przybrała 0,73kg

Wadim
08.06 - 506g
21.06 - 860g
29.06 - 1043g
przybrał 537g

Tytus
08.06 - 540g
21.06 - 626g
29.06 - 840g
przybrał 300g

Kacperek
08.06 - 470g
21.06 - 710g
29.06 - 894g
przybrał 424g

Pipi
08.06 - 380g
21.06 - 494g
29.06 - 642g
przybrała 262g

Willy
08.06 - 430g
21.06 - 464g
29.06 - 592g
przybrał 162g

Aktualne wagi :

Gracja 2,25kg

Wadim 1206g

Tytus 1058g

Pipi 814g

Willy 745g

Dzisiaj miałam telefon o kotki, pani ma jeszcze raz zadzwonić i umówić się na wizytę i oglądanie maluchów. Mam nadzieję że zadzwoni.

Pipi może uda się zamieszkać w nowym domku w Pszczynie - jeżeli oczko będzie zagojone a ropka z nosa pójdzie precz, i domek się zakocha, pojadę z nią w weekend. Będzie to dom wychodzący niestety, choć dbający o zwierzęta.

Willy - prawe oko zarośnięte powieki na 3/4 długości, lewe oko ok 1/4. Obydwie rogówki mętne, szarawe. Apetyt dopisuje, ale ropa z noska nadal leci. W tej chwili dostają z Pipi jeszcze Synergal w zastrzykach. Dociągnę do 7-10 dni i kończę wszelkie antybiotyki, bo to już nie ma sensu. Będę tylko wzmacniać odporność.
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Wto lip 06, 2010 21:33 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

a ja zapraszam po poprostu na bazarek dla maluchów
viewtopic.php?f=20&t=113862 :)

Yossariana

 
Posty: 3678
Od: Śro kwi 01, 2009 12:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 07, 2010 7:21 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

bluerat - wielki, wielki szacunek, za to co robisz :1luvu: czytam od dawna po cichutku :)

Trzymaj się dziewczyno :ok: dzieki Tobie te maluchy przeżyły :kotek: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro lip 07, 2010 10:57 Re: ŚL: Radlińskie maluchy ciągle chore - potrzebne fundusze!

gdzie maluchy maja ogłoszenia prócz allegro?

edit: juz znalazłam

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 633 gości