Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 30, 2010 18:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Iśka, osobista przyczyna. Ludziom różnie się w życiu układa.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob sty 30, 2010 18:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Powrócę jeszcze do kwestii pielęgnacji "persów". Kiedy napudrujemy pupila, wyczeszemy, opatrzymy własne rany on pomyśli chwilę i............................zacznie się myć. W krótkim czasie otrzymujemy niemal produkt wyjściowy i zabawa może rozpocząć się od nowa. :wink:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob sty 30, 2010 20:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Ta pieknosc wyglada jak kulka sniegu :1luvu:

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Sob sty 30, 2010 23:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 31, 2010 0:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze: Dlatego czeszę je co jakiś czas a wtedy sierść jest już trochę zbita.

tu mogę doradzic :wink:
przy takiej sierści niezbedne jest codzienne czesanie
sierśc nie jest zbita i czesanie nie boli, moze jest nieprzyjemne ale nie boli.
jeśli sierść jest juz trochę zbita to kota czesanie po prostu boli - czesanie na siłę i bolesne w tym przypadku wyrywanie koltunów wyrabia w kocie odruch obronny stąd rany
grzebien kojarzy mu się z bólem
Moja Dalia ma takie samo futro jak twoje szynszyle (Dunia ma inne) jak puch - latwo zbijajacy sie koltuny
u mnie czesanie trwa góra 15 minut (czasami niezbedne jest wyczesac ją 2xdziennie) bez atakówi innych przykrości
gdy odpuszczę jeden dzień robia się koltuny i juz mam problem

moze jednak sprobujesz czesac je raz dziennie nagradzając dobre zachowanie
sądze ze pare dni regularnego czesania i bedziesz w stanie wyczesać je w ciągu 15 minut bez problemów w i ran
domy adopcyjne mogą mieć poważny problem z czesaniem kota ktoremu wdrukowana zostala matryca grzebień= ból

edit; Dali najszybciej koltuny robia się na brzuszku - czasami wystarczy paręnaście godzin i je ma - wtedy nie wyrywam tylko prosze syna o pomoc - on trzyma ja wycinam
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 31, 2010 0:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:tu mogę doradzic :wink:
przy takiej sierści niezbedne jest codzienne czesanie...


mirka_t pisze:...Codziennie bez specjalnego problemu można przeczesać im grzbiety. Przy kryzie potrafią już drapać i gryźć nawet gdy nie jest ona specjalnie skołtuniona. Codzienna pielęgnacja ogona i podwozia nawet po rozczesaniu jest już problemem i wymagałaby ogromnej cierpliwości. ...


Czyli nawet codzienna pielęgnacja nie obędzie się bez użycia siły. Nie mam nikogo do pomocy. Mój syn dawno się usamodzielnił i nie mieszka ze mną. Te koty mają już "wydrukowaną matrycę". :wink:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 31, 2010 1:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
dalia pisze:tu mogę doradzic :wink:
przy takiej sierści niezbedne jest codzienne czesanie...


mirka_t pisze:...Codziennie bez specjalnego problemu można przeczesać im grzbiety. Przy kryzie potrafią już drapać i gryźć nawet gdy nie jest ona specjalnie skołtuniona. Codzienna pielęgnacja ogona i podwozia nawet po rozczesaniu jest już problemem i wymagałaby ogromnej cierpliwości. ...


Czyli nawet codzienna pielęgnacja nie obędzie się bez użycia siły. Nie mam nikogo do pomocy. Mój syn dawno się usamodzielnił i nie mieszka ze mną. Te koty mają już "wydrukowaną matrycę". :wink:

myśle ze tak na początku bedzie
jesli bedziesz je czesac codziennie to przede wszystkim bedzie to mniej bolesne dla kotów poza tym bedzie krocej trwalo
na początku bez uzycia sily sie pewnie nie obejdzie ale co innego jest używac sily przez godzine a co innnego przez pół godziny
proponowalabym ci czesać je 2,3 razy dziennie na poczatek przez np tydzień, dwa tak aby dojść do jednego czesania w ciągu dnia
polecam tez nagrody - ja daje witaminy gimpeta bardzo ladnie dzialaja - Dalia potragi bez problemow znieść wyrywanie kudla jeśli wie ze za to dostanie witaminke
zeby nie bylo watpliwosci ja tez czasami musze Dalinke przydusic i zniewolic do czesania ale trwa to krótko bo dluzej nie ma potrzeby
syn pomaga mi tylko w przypadku dredow do wyciecia ( u mnie jedn ręka separuje sierść od skory druga tnie ) , przy czesaniu samam sobie daje radę
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 31, 2010 1:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Dalia proponuję weź te koty do siebie. Przecież deklarowałam, że chętnie Ci je oddam. Nie mam zamiaru ułatwiać aż tak bardzo sprawy potencjalnym domom. Albo je adoptuje ktoś doświadczony, świadom czego się podejmuje i będzie miał ochotę nad tymi kotami popracować, albo Ty je przygotujesz dla niedoświadczonych ludzi. Nie wybrałam sobie tych kotów. Zaoferowałam im dach nad głową, wyżywienie i leczenie w razie choroby.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 31, 2010 1:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Dalia proponuję weź te koty do siebie. Przecież deklarowałam, że chętnie Ci je oddam. Nie mam zamiaru ułatwiać aż tak bardzo sprawy potencjalnym domom. Albo je adoptuje ktoś doświadczony, świadom czego się podejmuje i będzie miał ochotę nad tymi kotami popracować, albo Ty je przygotujesz dla niedoświadczonych ludzi. Nie wybrałam sobie tych kotów. Zaoferowałam im dach nad głową, wyżywienie i leczenie w razie choroby.

rozważę i przeanalizuję Twoja propozycję
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 31, 2010 2:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

To ja tylko przypomnę. Ta "z oczami" to Lorda, "bez oczu" to Pusia.

Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 31, 2010 7:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Czyli nawet codzienna pielęgnacja nie obędzie się bez użycia siły. Nie mam nikogo do pomocy. Mój syn dawno się usamodzielnił i nie mieszka ze mną. Te koty mają już "wydrukowaną matrycę". :wink:


Z takimi kotami jest najtrudniej. Hodowczyni, od której 16 lat temu kupiłam Kićka, strzygła te persy, które już nie musiały zaliczać kolejnych tytułów na wystawach. Może to byłoby dobrym wyjściem od czasu do czasu? Ja czesałam Kićka codziennie, a kołtunki wycinałam nożyczkami do paznokci. Kiedy wyjechałam na tydzień, biorąc ze sobą psa, a kota zostawiając z Mamą, po powrocie ujrzałam obraz nędzy i rozpaczy, bo okazało się, że kudłaty akceptował tylko moje czesanie. Jedyne, co pozostało mi wtedy, to ostrzyc futerko i czesać od początku.

Edit: Ja bym radziła ostrzyc wszystkie persy i powoli pokazywać im, że czesanie to fajna zabawa. Czesałabym króciuteńkie futerko, dając przy tym coś dobrego do pysia. Zanim kudełki by odrosły, nastawienie persów do czesania mogłoby się zmienić, przynajmniej częściowo.
Ostatnio edytowano Nie sty 31, 2010 8:12 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sty 31, 2010 8:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

villemo5 pisze:
egwusia pisze:
villemo5 pisze:Ta... Persy to sama przyjemność :strach:


a co NIE JEST ????
:1luvu:


Moim skromnym zdaniem - nie. To przede wszystkim obowiązek. A jak się trafi pers niezwyczajny zabiegów to ... :strach:


Dokładnie - to obowiązek. Niezależnie od złego samopoczucia, choroby, przemęczenia, pers musi być codziennie porządnie wyczesany. Owszem, przyjemnie jest przytulić się do puszystego futerka, ale dużo pracy i systematyczności wymaga utrzymanie takiego futerka w dobrym stanie.

Bardzo kochałam Kićka i jestem wdzięczna za 15 lat, które spędziliśmy razem. Jednak teraz nie zdecydowałabym się na kota długowłosego. Chyba się starzeję...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sty 31, 2010 10:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Podczytuję wątek i podglądam Mirkę od jakiegoś czasu, uczę się bo laikiem jestem i trafił mi się niebieski puchaty Kot Bibi :D Po filmikach widzę , że za delikatna jestem, Czeszę na raty , albo jak mocno uśnie.. Do niedawna nie było najgorzej , ale przed świętami miałam remont kuchni i Bibi mimo zabezpieczeń był mocno zainteresowany gładzeniem ścian i ostro pomagał :mrgreen: Od tej pory nie daje rady z sierścią... tzn z brzuszkiem. Ma straszne kołtuny na podwoziu i portkach. Nie zniechęcam się, czeszę po kilka razy dziennie, trochę wycinam, Kosmetyki i grzebienie mam zobaczymy co będzie.... a jakbym miała brać drugiego kotka to też by był długowłosy :1luvu: :1luvu: Chciałam dodać, iż jestem fanką Belci i Joja,a na filmikach zobaczyłam czarne puchate cudo......... dobrze widziałam? :1luvu: :1luvu: Mój jedynak się nudzi...ale nie mogę namówić TZ na drugiego kociaka, a to przez to ,że Bibi to ranny ptaszek i budzi nas 5-6 rano , co dla TZ jest nie do przyjęcia. Nocne marki z nas a rano śpimy i niestety od roku(tyle Bibi już nami rządzi) wstaję rano zabawiając kota ,żeby TZ się nie obudził 8O .
Obrazek

bibuś

 
Posty: 959
Od: Nie sty 03, 2010 18:49
Lokalizacja: Radom

Post » Nie sty 31, 2010 11:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

no Bella jest rewelacyjna :1luvu:
a jaki ogon ma 8O
prawie jak wiewióra :mrgreen:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie sty 31, 2010 11:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Nie strzygę tych kotów gdyż nie da się tego zrobić bez narkozy. Może specjalista z salonu fryzjerskiego dla zwierząt poradziłby sobie bez narkozy, ale na takie strzyżenia mnie nie stać. Jakoś sobie radzę z czesaniem, choć nie jest to takie utrzymanie sierści, jakie powinno być. Czasem po czesaniu kot ma łyse placki po kołtunach. Te większe kołtuny rozrywam palcami tak długo aż sierść sama odpadnie, więc za bardzo nie maltretuję kotów. Niektórzy pamiętają jak chodziłam do weta z Lufką i Blue Gizmo, żeby je tam wyczesać. W tym miejscu koty te były mniej bojowe. Z Timoną, Lordą i Pusią ten numer nie wychodzi. Dobrze wiem, że na zachowanie kotów podczas czesania ma również wpływ obecność innych kotów a jest ich dużo. Bardzo możliwe, że gdyby były jedynakami to dałoby się je przyzwyczaić do czesania. Zaraz mógłby się ktoś wtrącić i napisać – kolejny argument przeciwko zbyt zakoconym dt. Być może jednak gdybym miała mieć tylko kilka tymczasów to na pewno nie byłyby to „persy”.

Bibuś 5-6 rano to godzina kotów. Moje też się wtedy budzą na chwilę. Robię obchód po kuwetach i miskach a potem kładę się do łóżka. Koty jeszcze jakiś czas buszują, ale mnie to już nie rusza. Od niedawna o tej porze biega po mnie Agat. Dostaje głupawki i najlepiej się mu bawi na pościeli.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], RobertWeilk i 34 gości