marija pisze:Wiem, wiem...zaniedbałam się, ale Paździoch spędza mi sen z oczuDobrze chociaż, że dzielna Walerka nie przysparza kłopotów- ładnie je, coraz ładniej chodzi- aczkolwiek widać, że ją to męczy- cały czas masaże i ćwiczenia (Magdo
) Oczka w zasadzie bez zmian: jedno lepiej, drugie gorzej. Najważniejsze, że Walerka to wie: już nic złego jej nie spotka. Do niedawna jeszcze nie wierzyła, teraz tuli się i ugniata i mruczy, tak cichuśko, tylko jak się przysunie ucho to słychać, a jak się przyłoży palec do jej szyjki to nawet czuć
![]()
Corrado- dziękuję za bazarki. Przed nami jeszcze długa rehabilitacja, operacja nóżki,operacja tego zapadniętego oczka, sterylka. Antybiotyki i krople do oczu w codziennym użyciu. Dodatkowo dostaje specjalny preparat Caltedrin (lub jakoś tak) z wapniem oraz immunodol- za słaba na szczepienia, wiec odporność wspomagamy. Kuweta w zasadzie opanowana, Walerka jak już zaczęła się myć to potrafi godzinami się pucować i pucować
no to się cieszę, że z młodą już lepiej, strasznie mnie chwyciła za serce jej historia, nie wyobrażam sobie jak można tak skrzywdzić koteczka małego ,który w tym wielku jest "idiotycznie" ufny, eh

pomogę jak tylko się da !

