Największe siku jakie widziałam

!!!!
Karmel zrobił siku sam i to jakieś półtorej godziny po wyciśnięciu pęcherza przez CoolCaty.
No mówię Wam, radość wielka, aż go wycałowałam a ten się wystraszył mojej gwałtownej reakcji.
Już w drodze do domu obsikał kocyk w kuwecie. Nie wiem czy to nie jest sposób na jego sikanie - trzeba go wozić! Najlepiej do Ani. Wczoraj też jak wróciliśmy od Ani to sikał w domku,ale tylko po troszeczku - dziś to kałuża!!!
Teraz oczka ma przytomniejsze. Został naszpikowany zastrzykami tak, że musiało go to postawić na nogi. Teraz duża sprawa, bo musimy do poniedziałku sami go kłuć. Ja tak myślę, że jesteś w stanie się nawet nauczyć wyciskać pęcherz, a Radek odważniejszy, może i by się chciał nauczyć cewnikowania czy operacji na otwartym sercu, jeśli by to miało Karmelowi w jakiś sposób pomóc. Zastrzyki to, przy tym do czego jesteśmy zdolni z miłości do tego rudego parszywka, to pikuś.
Mimo tego ,że się źle czuje i go boli apetyt mu dopisuje. Ania dała mu dziś do polizania takiej pasty, co ma zakwaszać mocz. Nie mógł się głupek oderwać

Jakby się zassał

lizał i ciućkał, tak mu smakowało ( a podobno śmierdzi zepsutymi rybami, fuj!).
Jak wychodziliśmy to zdążył z zamkniętego transportera jeszcze zaatakować dwa psy. Nafuczał na nie, no bo jak śmią zaglądać i obwąchiwać jego terytorium! Niedobrze psy. Pewnie gdyby nie był zamknięty to pacnąłby jednego i drugiego po nosie za wścibstwo. Ania skwitowała tylko, że to zachowanie godne umierającego kota!
Naprawdę, byliśmy przekonani, że Karmelek jakoś tak jest bardziej za TM, jedną nóżką. Ale przecież nie damy mu! CoolCaty nas postawiła do pionu. Nie takie przypadki wychodziły, to nasz chłop też sobie poradzi!
Dziękuję!!!