agatka84 pisze:Nie wiem czemu nikt tu nie zagląda z fundacji. On nie może trafić na ulicę

Nikt... Agatko, znasz sytuacje fundacji, zatem miałaś na myśli mnie lub reddie. Reddie jest chwile przed przeprowadzka, więc zapewne zbyt wczesnie tu nie zajrzy, zatem ja odpowiem.
Na koty z Potulic fundacja nie ma żadnej umowy adopcyjnej. Nie twierdzę, że takowa nie istnieje, bo tak naprawdę, każdy może ją ze strony pobrać i podpisać. O wypełnionej ankiecie adopcyjnej, czyli weryfikacji domku również nic nie wiem.Nie możemy odpowiadać za wszystkie koty, które były ogłaszane na stronie fundacji. To po prostu niewykonalne, choć bardzo bym tego chciała.
To tyle w sprawie odpowiedzi.
Jeśli zaś chodzi o samego kota, to wziąć go do domu nie mogę, bo mam 13 i rodzinę, z której zdaniem również muszę się liczyć. Nawet ostatnio szukałam miejsca dla 6 młodych koczujących na osiedlu kotów, z których niestety dwa już zniknęły.
Nawet gdybym z ramienia fundacji miała rozmawiać z tymi ludźmi, to musiałabym mieć jakiś scenariusz, a dopóki się nie znajdzie jakiś DT, nie bardzo wiem, o czym z nimi rozmawiać, bo z relacji kici91 wynika, ze ta kobieta nie ma serca i żadne ludzkie argumenty do niej nie trafiają. A nie ukrywajmy - mamy takie prawo jakie mamy, więc tak naprawdę nic jej zrobić nie możemy, nawet jeśli byłaby umowa adopcyjna.