Lecznice w Warszawie - incydent na Białobrzeskiej....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 03, 2008 23:43

tumasia pisze:
espana pisze:
Marcelibu pisze: Ja patrzę na Ciebie inaczej, właściwie patrzyłam. Bo byłaś dla mnie kimś Specjalnym. To już przeszłość. I dlatego, przez Twoje zachowanie koty mogą ucierpieć. Ale to tylko moje zdanie ... choć obawiam się, że z sygnałow, które mam - nieodosobnione :? .


Te słowa przypomniały mi inne, z watku o cudzie narodzin. Pozwolę je sobie zacytowac, bo mam wrażenie że te słowa umkneły w toku dyskusji, a jednak okazały się prorocze.

jola.goc pisze:Jano, jesteś na forum autorytetem. A ja jestem na forum już tak długo, że widziałam już kilka spektakularnych upadków nawet większych od Ciebie autorytetów. Zanadto uwierzyli w swą wielkość i za dużo sobie pozwalali. Więc nie popełniaj ich błędu. Bo pewne rzeczy mogą do Ciebie wrócić rykoszetem, jeśli nie teraz, to kiedyś. .


I to jest kwintesencja ostatnich pięciu stron.. Niestety umknęły gdzieś koty, umknęła lecznica i koty leczone w niej - pozostała walka o pozycję na tym forum...
Żenada :?


Umknęły koty? - na czerwono zaznaczyłam i proszę o przeczytanie uważnie raz jeszcze :wink: .
Marcelibu
 

Post » Wto cze 03, 2008 23:51

galla pisze:
Aleksandra59 pisze:Wątek dotyczy lecznicy na Białobrzeskiej a nie tego w jaki sposób i jak leczy koty Never. Do tego są inne wątki - ten wątek dotyczy Białobrzeskiej i sposobu traktowania przez tę lecznicę szeroko rozumianych "klientów" - ludzi i zwierząt. Never opisała sytuacje - całe dwie + kilka innych - Jana ogranicza się do stwierdzeń, dzwoniłam, to było inaczej - i domaga się dowodów 8O Jakich :?:

Właśnie ze względu na to, że wątek dotyczy lecznicy, usiłowałam uzyskać jakieś bardziej konkretne informacje dotyczące owych innych spraw, poruszonych przez Never.
Pytanie dotyczące umierania kotów w poczekalni zadałam już kilkukrotnie.
Do tej pory nie uzyskałam odpowiedzi.
A chciałabym, bo chciałabym się dowiedzieć, jak to wygląda - właśnie ze względu na to, że sprawa dotyczy lecznicy i bardzo poważnych zarzutów.


A ja od Jany nie dostałam żadnej odpowiedzi na pytania jakie dzisiaj Jej zadałam, pomimo tego że Jana na wątku była cały czas. NIKT na tym wątku nie odpowiedział na moje bardzo konkretne pytania.
A co do Never, Never chyba nie bardzo chce tu być.
Przypuszczam, że Never przypominając sobie sytuacje jakich była świadkiem na Białobrzeskiej nie jest w stanie podać konkretnych informacji - np. daty kiedy była świadkiem takiej sytuacji, że pies czy kot odchodził a nikt z lecznicy tym się nie zainteresował. Nie chcę usprawiedliwiać Never, nigdy nie było to moim celem, tylko ...
Zanim pojawiłam sie na miau - a miałam wcześniej zwierzęta w domu, były trzy lecznice w Warszawie, które zgodnie z przekazywaną opinią należy w Warszawie dużym łukiem omijać to były lecznice na G, K i B :!:
Bo chociaż są tam dobrzy weci - jak przyjdziesz z ulicy, dobrze potraktowany nie będziesz, godziny czekania i olewanie, nawet zwierzaka na cito potrzebującego pomocy. Nie raz byłam świadkiem takich sytuacji - aale dowodów na to nie mam i co kłamię :?:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto cze 03, 2008 23:53

aniaposz pisze:
Femka pisze:Otóż jest Was kilkadziesiąt... może 30. Forumowiczów ponad 20 tysięcy. To, że nie włączają się do każdej awantury, nie polemizują, nie znaczy, że ich nie ma i że nie mają własnego - odmiennego - zdania.

Albo że nie mają własnego - zbieżnego - zdania. Na dwoje babka wróżyła.



odmiennego niż zdanie klubu - to teraz już chyba jasne? :wink:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro cze 04, 2008 0:01

Femka pisze:
aniaposz pisze:
Femka pisze:Otóż jest Was kilkadziesiąt... może 30. Forumowiczów ponad 20 tysięcy. To, że nie włączają się do każdej awantury, nie polemizują, nie znaczy, że ich nie ma i że nie mają własnego - odmiennego - zdania.

Albo że nie mają własnego - zbieżnego - zdania. Na dwoje babka wróżyła.

odmiennego niż zdanie klubu - to teraz już chyba jasne? :wink:

Ja (myślę, że) rozumiem. I - zbieżnego ze zdaniem klubu (o ile jakikolwiek istnieje). Bo jeśli mówimy o gronie osób, które milczą, to zwyczajnie nie wiemy, jakie to zdanie faktycznie jest. Odmienne czy zbieżne. Zależnie od własnych zapatrywań - są to nasze pobożne życzenia w jedną lub drugą stronę. :)

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14548
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro cze 04, 2008 0:35

Nie było mnie kilka godzin i oczom nie wierzę 8O
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 04, 2008 0:36

galla pisze:
Aleksandra59 pisze:Wątek dotyczy lecznicy na Białobrzeskiej a nie tego w jaki sposób i jak leczy koty Never. Do tego są inne wątki - ten wątek dotyczy Białobrzeskiej i sposobu traktowania przez tę lecznicę szeroko rozumianych "klientów" - ludzi i zwierząt. Never opisała sytuacje - całe dwie + kilka innych - Jana ogranicza się do stwierdzeń, dzwoniłam, to było inaczej - i domaga się dowodów 8O Jakich :?:

Właśnie ze względu na to, że wątek dotyczy lecznicy, usiłowałam uzyskać jakieś bardziej konkretne informacje dotyczące owych innych spraw, poruszonych przez Never.
Pytanie dotyczące umierania kotów w poczekalni zadałam już kilkukrotnie.
Do tej pory nie uzyskałam odpowiedzi.
A chciałabym, bo chciałabym się dowiedzieć, jak to wygląda - właśnie ze względu na to, że sprawa dotyczy lecznicy i bardzo poważnych zarzutów.


Galla - nie zacytowałaś mojego posta do końca, wykasowałaś najważniejszą jego część, dlaczego :?:
Zaobserwowałam w tym wątku taką metodę - cytowane są pewne fragmenty wypowiedzi, tak jakoś wybiórczo :!:
Galla - dlaczego wykasowałaś z mojego posta końcówkę :?: :
Ja nie rozsądzam - Never mówi prawdę, lecznica kłamie, czy też Never kłamie lecznica mówi prawdę. Ale jak na razie NIKT nie napisał, że NIEPRAWDĄ JEST ŻE LECZNICA ODMOWILA LECZENIA KOTA Z POWODU DLUGU

Tak chyba od trzech godzin z uporem maniaka zadaję powyższe pytanie - w różnych wersjach, ale głównie pytanie było kierowane do Jany, która na wątku informowała, że zna stanowisko lecznicy.
Czekam na odpowiedź.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro cze 04, 2008 0:46

Aleksndro, odnosząc się do emocji, jestem się w stanie z Tobą zgodzić, to straszne, że mozna bylo odmówić leczenia kota z powodu długu. Jednakowoż podchodząc do sprawy pragmatycznie, to lecznica nie jest instytucją charytatywną. A nikt z nas nie wie jak wyglądała ta sytuacja.
Nie sądzę, żeby Jana mogła ją wyjasnić. Może ma jakies nieoficjalne informacje.
Jak mogłaby uzyskać oficjalne? Nie ona leczyła, nie ona miała dług, jakie podstawy do udzielenia jej takich informacji ma lecznica? Przecież ktoś mógłby ich za to zaskarzyć.
Kluczem do zagadki jest Never i wyłącznie ona. Zamiast się wykłocać może poczekajmy na jej stanowisko?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 04, 2008 1:42

casica pisze:Aleksndro, odnosząc się do emocji, jestem się w stanie z Tobą zgodzić, to straszne, że mozna bylo odmówić leczenia kota z powodu długu. Jednakowoż podchodząc do sprawy pragmatycznie, to lecznica nie jest instytucją charytatywną. A nikt z nas nie wie jak wyglądała ta sytuacja.
Nie sądzę, żeby Jana mogła ją wyjasnić. Może ma jakies nieoficjalne informacje.
Jak mogłaby uzyskać oficjalne? Nie ona leczyła, nie ona miała dług, jakie podstawy do udzielenia jej takich informacji ma lecznica? Przecież ktoś mógłby ich za to zaskarzyć.
Kluczem do zagadki jest Never i wyłącznie ona. Zamiast się wykłocać może poczekajmy na jej stanowisko?

Casico - Jana na wątku informowała, że zna stanowisko lecznicy, które uzyskała przez telefon. Nie będę wnikała czy tę informację uzyskała zgodnie z przepisami prawa.
Żadna lecznica wet nie jest instrytucją charytatywną, ale bez posiadaczy zwierząt wet nie istnieje. Never była klientem Białobrzeskiej od pół roku - zostawiła tam pewnie dużą kasę, nie była człowiekiem z ulicy. Dla mnie to co napisała Never - i pomimo wielu ataków na to co Never robi, nikt nie zaprzeczył jej zdaniu, że lecznica odmówiła leczenia kota z powodu długu :cry:
Ja się nie kłócę - ja zadaję konkretne pytanie i oczekuję odpowiedzi. Ale nie od Never tylko od Jany, skoro zna stanowisko lecznicy a może i Galli :?:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro cze 04, 2008 2:39

Aleksandra59 pisze:Ja się nie kłócę - ja zadaję konkretne pytanie i oczekuję odpowiedzi. Ale nie od Never tylko od Jany, skoro zna stanowisko lecznicy a może i Galli :?:

To ja też konkretnie zapytam: dlaczego od Jany :?:
Przecież to Never oskarża lecznicę, o zaniedbania w czasie wizyty z kociakami. Jest taka zasada, że należy przedstawić dowód winy, a nie - niewinności.

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro cze 04, 2008 7:16

joshua_ada pisze:
espana pisze:
tumasia pisze:

I to jest kwintesencja ostatnich pięciu stron.. Niestety umknęły gdzieś koty, umknęła lecznica i koty leczone w niej - pozostała walka o pozycję na tym forum...
Żenada :?


A kto tu walczy o pozycję?
Odniosłam się do cytatu Marcelibu i przywołałam cytat z joli, bo w moim przekonaniu słowa Marcelibu są doskonałym przykładem na spełniienie tego o czym jola pisała już miesiąc temu. Chodzi tu o to że pewne osoby na zbyt wiele sobie pozwalają. One mogą ironizować, sugerować, urządzać zabawy w watkach. Ale to one tracą w ten sposób szacunek innych.
Nie wiem gdzie ty tu widzisz walkę o pozycję


O rany, espana. Znów zataczamy bezsensowne koło. A Never nie ironizowała, nie urządzała zabaw na innych wątkach?
Jak długo jeszcze będziemy wracać do przeszłości, urządzać przepychanki, zamiast całą uwagę skupić na tym, co dzieje się teraz i co może być dalej, jak sprawa się nadal nie wyjaśni.


joshya_ada gdybyś jeszcze raz przeanalizowała wątki to wiedziałabys kto prowokuje, a kto jest prowokowany.
Też jestem za tym, aby skończyć z bezsensownymi przepychankami wywołanymi tylko tym, że coś napisała pani A, bo gdyby zrobiła to pani B nie byłoby drążenia i w ogóle tematu.

espana

 
Posty: 841
Od: Pon sie 28, 2006 14:29

Post » Śro cze 04, 2008 7:54

espana, czy wiesz coś na temat tej lecznicy? Czy byłaś tam kiedyś?

Czy masz coś konstruktywnego do powiedzenia na temat Białobrzeskiej?
Wiesz cokolwiek na temat leczenia panleukopenii, czym chciałabyś się podzielić? Coś pozytywnego zasugerować?


Nietaktem jest z Twojej strony drążenie tematu, w tym właśnie wątku.

Proszę, wylewaj swoje żale gdzie indziej - żale do forumowiczów... Tu po prostu nie wypada. Próbujesz podgrzać atmosferę na wątku? Twoje posty nie wnoszą nic pozytywnego.

Widzisz. Obchodzą mnie koty, którymi opiekuje się Never, koty innych osób. Nie atakuję Never w tym wątku, zauważ.

Czy dziwi Cię to, że niektóre osoby chciałyby ustalić fakty? osoby któe KORZYSTAJa z lecznicy...

Tak się składa, że byłam z nieszczepionymi kociętami w tym samym dniu w lecznicy.

:roll:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro cze 04, 2008 8:00

to jakie ktos ma o Janie zdanie nie zmieni tego co robi dla kotow
łapała, łapie i bedzie łapac
szkoda ze nie to bywa podstawa oceny dla niektorych tylko to co pisze a wlasciwie jak to ocenia czytajacy :roll:
no coz, trzeba sie liczyc z tym ze bardzo zaangazowane osoby czesto sa kontrowersyjne nawet jak sa do bolu logiczne i wiarygodne - a moze wlasnie dlatego :roll:

nie wiem czy Never chce tu byc czy nie - odcięlam się od dialogu z nią - ale pewnie dla kazdego jest tu miejsce
ale prawde mowiac - wcale tego watku nie musiala zakladac
jesli chciala sobie poradzic nie mogac zaplacic za wizyte - powinna byla moim zdaniem skontaktowac sie z kims dla lecznicy wiarygodnym albo z jakas fundacja ktora by za nia poreczyla i zalatwila sprawe
ja tez nie moglam kiedys zaplacic w lecznicy na Schroegera bo mi nie wystarczylo pieniedzy - ale pani z Canisu za mnie poreczyła i dalo sie sprawe zalatwic
nie z kazdym problemem musimy tu przybiegac i zakladac od razu watek - a tu wyraznie cel byl 1 - sprowokowac, co jak widac sie udalo

szkoda tylko ze energia wielu osob z forum doladowuje ten i podobne watki zamiast wykorzystac je na cos pozytecznego
zwyczajnie mi szkoda :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro cze 04, 2008 8:10

Aleksandra59 pisze:A przepraszam bardzo co Marcelibu ma w tej lecznicy robić - sprawdzić wysokość stołu recepcyjnego :?: Przecież zostało ustalone ma 110 cm :?:

Przepraszam, że się wtrącę

mam 175 cm wzrostu
na recepcji na Białobrzeskiej lada recepcyjna sięga mi mniej więcej na wysokość biustu
to daje minimum 130 cm wysokości lady :lol: jeśli tak bardzo pragniecie szczegółów.

Osobiście nie widziałam - nigdy - żeby ktokolwiek na recepcyjnej ladzie w tej lecznicy stawiał kontener i wyjmował jakiekolwiek zwierzę w nim zamknięte, bez względu na stan zdrowia
z prostej przyczyny - lada jest wysoka, stoi na niej stojak z ulotkami i jest legowisko kota-rezydenta lecznicy
miejsca zostaje niewiele, na upartego kontener wstawić się da, ale już manipulowanie przy nim byłoby trudne - choć oczywiście nie niemożliwe
tylko - po co tyle zachodu? ;)
a poza tym rzadko jest tak, żeby w poczekalni było pusto - na ogół są tam właściciele psów i kotów z podopiecznymi
podopieczni różnie reagują na siebie i zgiełk w poczekalni
otwieranie kontenerka i wypuszczanie kociąt, nawet w pełni zdrowych i sprawnych, to ogromne ryzyko.

No, ale powiedzmy, że się zdarzają rzeczy nielogiczne, bo przecież mogą.

Sama mam za sobą pewne doświadczenie z tą lecznicą
w większości pozytywne, ale owszem, mam trochę zastrzeżeń.
Tylko że... są w Warszawie lecznice, co do których mam tych zastrzeżeń o wiele więcej (też bardzo polecane, zwłaszcza jeśli chodzi o kastrację dziczków) i jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby na podstawie jednorazowego incydentu (bo przecież Never w przeszłości miała z tą lecznicą doświadczenie pozytywne? tak zrozumiałam) zakładać wątek o takim tytule :roll:
To tak, jakby - wybaczcie porównanie - strzelać z armaty do wróbla.

No chyba, że nie mogąc już dokuczyć Janie personalnie próbuje się oczernić lecznicę, z której wsparcia Jana korzysta? :roll:
To oczywiście tylko mój wniosek.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro cze 04, 2008 8:14

Agalenora pisze:espana, czy wiesz coś na temat tej lecznicy? Czy byłaś tam kiedyś?

Czy masz coś konstruktywnego do powiedzenia na temat Białobrzeskiej?
Wiesz cokolwiek na temat leczenia panleukopenii, czym chciałabyś się podzielić? Coś pozytywnego zasugerować?


Nietaktem jest z Twojej strony drążenie tematu, w tym właśnie wątku.

Proszę, wylewaj swoje żale gdzie indziej - żale do forumowiczów... Tu po prostu nie wypada. Próbujesz podgrzać atmosferę na wątku? Twoje posty nie wnoszą nic pozytywnego.

Widzisz. Obchodzą mnie koty, którymi opiekuje się Never, koty innych osób. Nie atakuję Never w tym wątku, zauważ.

Czy dziwi Cię to, że niektóre osoby chciałyby ustalić fakty? osoby któe KORZYSTAJa z lecznicy...

Tak się składa, że byłam z nieszczepionymi kociętami w tym samym dniu w lecznicy.

:roll:


Agalenoro a jak można ustalić fakt czy w lecznicy umierały zwierzęta w poczekalni i nikt z personelu się nimi nie interesował?
Jak ustalisz to czy koty były głaskane, czy nie? Przecież nawet świadek może nie być wiarygodny.
Jak porozmawiasz z kimś z lecznicy i usłyszysz coś innego niż mówi Never to czy będzie to znaczyło że Never kłamie, czy może kłamie lecznica?
Tutaj nie ustalisz faktów, zawsze będzie można się do czegoś przyczepić. Możesz uwierzyć Never albo i nie.
Ale właśnie zadawanie pytań w celu uzyskania odpowiedzi, na które nie ma dowodów jest podgrzewaniem atmosfery w tym wątku.

espana

 
Posty: 841
Od: Pon sie 28, 2006 14:29

Post » Śro cze 04, 2008 8:19

espana, proszę, daruj sobie dalsze rozważania filozoficzne.

Dla Ciebie rozmowa w tym wątku to zapewne czysta sztuka erystyki, dla nas sprawa życia, bezpieczeństwa zwierząt :( Dla Ciebie rozmowa o czymś teoretycznym, odległym, dla mnie, i innych klientów Białobrzeskiej, coś bardzo ważnego, istotnego.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anthonyneept, darianna1, puszatek i 51 gości