AgaPap pisze:Właśnie dzwoniła nasza wteka i jutro Lemurek jedzie na zabieg na oczku.
kciuki są

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
AgaPap pisze:Właśnie dzwoniła nasza wteka i jutro Lemurek jedzie na zabieg na oczku.
AgaPap pisze:LEMUREK ZOSTAJE Z NAMI NA ZAWSZE !![]()
AgaPap pisze:A generalnie musze jeszcze dodać, że jak mi piszecie nieraz, że Lemek był grzeczniutki i dawał przy sobie robić różne rzeczy to się zastanawiam czy o tym samym kocie mówimy ?:D
Przecież on za nic nie powoli sobie nic zrobić po dobroci - nawet ucha na zewnątrz posmarować maścią, a jak przylądam mu się za intensywnie to znika z prędkością światła, jakby stwierdzał ... a to zwieję, bo tak mi się przygląda, że jeszcze coś wykombinuje ta Duża ...![]()
pisiokot pisze:AgaPap pisze:A generalnie musze jeszcze dodać, że jak mi piszecie nieraz, że Lemek był grzeczniutki i dawał przy sobie robić różne rzeczy to się zastanawiam czy o tym samym kocie mówimy ?:D
Przecież on za nic nie powoli sobie nic zrobić po dobroci - nawet ucha na zewnątrz posmarować maścią, a jak przylądam mu się za intensywnie to znika z prędkością światła, jakby stwierdzał ... a to zwieję, bo tak mi się przygląda, że jeszcze coś wykombinuje ta Duża ...![]()
O rany, jaka opowieść z sali operacyjnej, przeczytałam z rozdziawioną buzią![]()
najważniejsze, że już po![]()
Aga, słowo daję, że dawał przy sobie spokojnie robić wszystko, tzn. mam na myśli głównie to "dłubanie w oczach". Często te oczka były zaropiałe, trzeba było je wyczyścić, umyć, potem wcisnąć maści..., to były mało przyjemne zabiegi.
Ja myślę, że w schronisku on był tak spragniony kontaktu z człowiekiem, że chwila mizianek i przytulanek była warta tego, żeby się chwilę dać pomęczyć, a potem mieć człowieka na kilka minut dla siebie.
Teraz to rozpuszczony cycuś-glancuś, który wie, że jest w swoim domu, Duże koło niego skaczą, to sobie fika
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Paula05, puszatek i 81 gości