Kilka razy w zyciu zdazylo mi sie cos przewidziec, bzdury takie, np ze spadnie mi cos na glowe, po prostu to wiedzialam... i spadlo, zeslizgnelo sie z dachu. Wielka bryja zmrozonego sniegu walnela mi w leb.
Tak jest z Sylwesterem
Kompletnie nie dopuszczam do siebie, ze Sylwester moze umrzec. Prosi o pomoc, chce jesc i sie glaskac, probuje sie myc. Jestem zalamana i wsciekla, i nie moge uwierzyc, ze jest z nim tak zle. Weterynarze gdy go widza, przecieraja oczy, ze on taki chudy i blady i zyje.
Teraz dwonilam do iwonki2. Przygotowywala mu convalescenca na talerzyk, gdy zadzwonil jej telefon, poszla po niego i wrocila do talerzyka, patrzy... a Sylweter wylizuje papke. Widzialby kto zeby kot sam chcial zjesc Convalescenca?
Nie wiem jak mu pomoc, nic juz nie wiem.