Może ja wtrące kilka zdań, bo faktycznie sytuacja zaczęła sie komplikować.
kotalizator pisze:Czy ktoś nadzoruje adopcje, ma wpływ na to komu i na jakich zasadach pani Teresa oddaje kocięta? - dzisiaj się "chwaliła", że ma ich w domu dużo.
Ja nie raz i nie dwa rozmawiałam z p.Teresą na ten temat. Ale nie mam wpływu na to kiedy i jakie koty ona łapie i oddaje nowym domom

jeżeli to tylko możliwe ja rozmawiam z przyszła rodziną i ode mnie kotki są odbierane, podaje w ogłoszeniach mój numer telefonu. Jako, że p.Teresy często nie ma w domu, a ja też mam swoje obowiązki, nie jestem w stanie jej "kontrolować".
kotalizator pisze:Ciężko odnieść wrażenie, że sterylizacje są najważniejszą i najpilniejszą sprawą dla samej p. Teresy.
Pani Teresa ma w domu klatkę - pułapkę z TOZ-u.
Dlaczego dotąd nie posterylizowała tych kocic, skoro od lat regularnie przychodzi do weterynarza z małymi kociakami ze swojego terenu?
To ona musi tego najbardziej chcieć, ją koty znają najlepiej.
W moim odczuciu trzeba ją bardziej do tego zmobilizować.
I to mnie dziś też porządnie zirytowało , była już rozmowa z p.Teresą, że nie możemy jej pomagać jeżeli ona nie będzie chciała z nami współpracować. Priorytetem jest przecież ograniczenie liczby kotów, a nie szukanie nowych rodzin dla coraz to nowszych.
P.Teresa naprawdę sie z jednej strony dla tych kotów poświęca, z drugiej mozna odnieść wrażenie, że czeka na kolejne mioty
Zirytowało mnie też dziś to, ze na moja propozycje, ze jutro mozemy znowu łapać, p.Teresa od razu powiedziała, że nie ma jutro czasu
To, że przetrzymuje klatke z TOZu też jest nie w porządku.
Ja sie dziś mogliśmy z Twoim TŻtem przekonać dośc trudno jest skusić którąkolwiek z tych nieposterylizowanych kotek do odwiedzenia klatki. Stąd też padł pomysł, żeby spróbować łapać na siatkę czy podbierak - tak sobie myślę - może jutro spróbujemy? Niedaleko jest sklep zoo, może oni będą mieć takie siatki? Tylko ja nie wiem jaka to musi być....
Podsumowując: koty na pewno potrzebują pomocy, p.Teresa od lat je karmi i się nimi opiekuje - jej postępowanie nie zawsze jest takie jak powinno, ale dlatego przecież staramy się pomóc, prawda?