Haro,
DZIĘKUJEMY !!!
Fajnie, że się kręci mimo naszych absencji. Dziewczyny jesteście Super !
Obie z Ewą - miałyśmy egzaminy, a Monika zmienia dostawcę internetu w związku z czym jest teraz odłączona

.
Aha, zapomniałabym się pochwalić, że Ewy i Moniki przygody związane z błądzeniem udzieliły mi się maksymalnie.
Otóż, w poniedziałek umówiłam się z Henią w celu przekazania jej wygranych fantów. Miejsce spotkania - centrum W-wy.
Henia wyraźnie powiedziała, że spotkamy się na rogu Wspólnej i Emilii Plater.
Stanęłam więc w "umówionym" miejscu i czekam.... czekam.....czekam... czekam... No i w końcu dzwonie.
Ja- " Heniu jesteś już ???
Henia - " Tak - stoję i czekam"
Ja- "OK to Cię szukam...."
Rozglądam się w celu odnalezienia Heni ( bezludzie totalne, bo śnieg sypał taki, ze szkoda gadać - a ja szukam.....)
Heni nie widzę.
Dzwonię...
Ja - " Heniu, a możesz mi powiedzieć gdzie stoisz, bo Cię nie widzę"
Henia - " stoję koło sklepu spożywczego"
Ja- "aha, dobrze już szukam sklepu"
Rozglądam się w poszukiwaniu sklepu, ale spożywczego nie widzę i Heni też nie, za to tabliczki z nazwami ulic dostrzegam bardzo wyraźnie - a mianowicie "Wspólna i Poznańska". Ups... Z moją topografią też nie jest najlepiej.
Biegnę więc w miejsce właściwe - klnę w duszy, że głupia jestem, że przecież pracuję nieopodal, jak mogłam pomylić skrzyżowania....
Staję na kolejnym rogu.
Oooo widzę spożywczy, jest znaczy nieźle, ale nie widzę Heni.
Myślę, pewnie zamarzła, albo ją snieg przysypał , może znudziła się czekaniem i poszła do domu więc...
DZWONIĘ....
Ja " Heniu, ja nie wiem gdzie jesteś..."
Henia - " No dobra, powiedz mi gdzie stoisz i się nie ruszaj"
Ja- "OK"
Po trzech minutach od ostatniego telefonu Henia odnalazła mnie....
Oczywiście nie stałam tam gdzie stać miałam...
Czekaniem na mnie naraziłam ją na oskalpowanie przez panie lekkich obyczajów, które w wyznaczonym przez bądź co bądź Henię miejscu - poprostu pracują.
Heniu - przepraszam...
A Monikę i Ewę to znienawidzę chyba, pierwszy raz w życiu taka wpadka!!!