mokkunia pisze:Kurki koniec z tym chorowaniem, bo ileż można no! Tyle przyjemniejszych rzeczy na świecie jest.
świete słowa, moze wreszcie Cioci posłuchają bo mnie już nie chcą
mokkunia pisze:Berni, ja bardzo długo leczyłam uszy Shibaska. Bez skutku. Kolekcję maści do dziś mam w lodówce. Było lepiej, znowu gorzej, lepiej i znowu fatalnie. Aż po naradzie z wetką zostawiłam na tydzień uszy w zupełnym spokoju. Potem wyczyściłam je wacikiem z Otosolem. I powtarzałam nie częściej niż raz w tygodniu. I oczom nie wierzę, ale Shibasek uszka ma prawie zdrowe już!!!
Własnie to też juz przerabialiśmy i niestety, zero poprawy.
Teraz w uszkach na zewnętrznych częściach robią się takie czerwone kółka, momentalnie zaczyna złuszczać się w tym miejscu skóra, uszy są rozpalone i czerwone.
Nie wyglada to na świerzba, moze grzyb albo drożdzaki albo jeszcze inne pieroństwo.
Moja Dżaga z bielskiego schroniska też bardzo długo miała problemy z uszami, wkońcu wyszło z badań że miała cos tam

(byłam początkująco kociarą a teraz nie umiem odczytać tych hieroglifów), odporne na większość standardowych leków, wrażliwe tylko na jeden. Zobaczymy co będzie z uszkami po tych 10 dniach.