Mały Toffik [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 26, 2006 22:49

Ogromne kciuki za Maluszka! Escobar jak do mnie trafił miał 7tyg. ważył 700gr i od razu załapał co to kuwetka. Jak się kręcił nerwowo to go do niej włożyłam i trochę "pokopałam" jego łapkami. I załapał od razu. Zrobił wielkie siusiu i qpkę :D Powodzenia ;) Co do karmy to już jadł rozmoczoną eukanube dla kittenów w mleku dla kociąt (ale nie pamiętam nazwy) co polecił mi weterynarz. Ale żadna ze mnie specjalistka, więc nie musisz się w ogóle sugerować tym co piszę,
:wink:
Jeszcze raz kciuki za zdrowie Toffika! Małe Biedactwo się nacierpi w młodości, całe szczęście że ma taką czujną opiekunkę :D
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 26, 2006 23:02

Kid. Domyslam sie jak dobita sie czujesz tym wszystkim.Sama nie wiem co napisac, zeby choc troche Cie pocieszyc. Glupio mi dawac rady, bo niewiele wiem. Sama tu niedawno po rady przyszlam zalamana zupelnie.
Mimo wszystko mysle, ze moze warto zrobic pelne badania krwi. Dziewczyny Ci tutaj na pewno powiedzia co i jak. Zawsze to moze wykuczyc najbardziej wredne chorobska.
Osobiscie mam nadzieje, ze nie jest to zadna wada wrodzona ani inne paskudztwo.Ze po prostu kocie jest bardzo slabe i stad takie reakcje.
Calym sercem jestem z Wami. To wszystko musi sie dobrze skonczyc.
Zadbaj o siebie. Bierzesz jakies leki? Teraz lata taki przeklety wirus. Tydzien to trzyma, u niektorych jest wysoka goraczka, zajete zatoki i ogolne rozbicie. Moja mama wlasnie skonczyla chorowac i przelazlo na mnie, tylko bezgoraczkowo. Musisz sie wzmocnic. Mowimy o kociaku, ale Ty tez musisz.

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Śro kwi 26, 2006 23:08

Anna, dzięki za ciepłe słowa. Biorę leki, ale ja do tego wszystkiego jestem alergiczką, a w tym roku jest wyjątkowo paskudnie pod tym względem.
Zdaniem dyżurującej lekarki pełne badania krwi sa niemożliwe - on jest za mały.
Muszę odpocząć, dobry sen to najlepszy lek.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Śro kwi 26, 2006 23:15

boze a t o baypamun dostal tak jak powinien?kiedy trzeci raz?planujecie po tygodniu podac?
kurcze jak jeszcze mozna mu podniesc odpornosc?
niech on sypia w inkubatorze, niech siedzi w stalej temperaturze, trudno nie bedzie wychodzil gdyby siedzial w szpitalu w inkubatorze tez by nie wychodzil.najwazniejsza sprawa to przywrocenie cieploty ciala i ustabilizowanie -to jest priorytet jak takiego kota si eprzyjmuje do szpitala-on nie moze sie wychladzac nawet na sekunde.
moze to scanomune?dostaje convalescence?jakies dodatkowe witaminy?
bo zgubilam watek myslalam ze juz dawno wyzdrowial.

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Śro kwi 26, 2006 23:25

Gagucia, o Baypamun się upomnę jutro, dostał w piątek drugą dawkę. Nasza wetka jest na zwolnieniu, a inni lekarze jakoś średnio się tym wszystkim przejmują.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Śro kwi 26, 2006 23:31

OK to po tyg od drugiej dawki - podanej po 2 dniach- jezeli jest potrzeba podaje sie trzecia dawke.ja zawiozlam dwie.zeby na piatek mieli pewnie juz jest w hurtowniach.

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Śro kwi 26, 2006 23:53

Kid, trzymam kciuki za Ciebie, za Twoje siły....
Za Toffiszka siły też........
Trzymajcie się, proszę!
salma75
 

Post » Czw kwi 27, 2006 6:27

Dostałam SMSa od Kid.

Toffik odszedł za tęczowy most.

:cry:
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 27, 2006 6:27

Toficzek odszedł godzinę temu :cry:



Biedactwo, nie poczuł się lepiej po wieczornych zastrzykach. Całą noc ciężko oddychał. Trochę leżał ze mną w łóżku, ale nie bardzo mógł sobie znależć miejsce. O 4 jeszcze nie było najgorzej, ale nastawiłam budzik na 8, żeby go zabrac do lekarza, bo leki nie dały efektów. O 6 obudziło mnie jego miauczenie, jakby chciał jeść, chociaż połączone z bardzo ciężkim oddechem.
Myśałam, że jest głodny, nabrałam mleka w strzykawkę i nagle zrobiło się cicho. Umarł w kąciku kontenerka.
Wyrzucam sobie, że nie poszłam z nim w nocy jeszcze raz do lecznicy. Że nie usłyszałam wcześniej jego dziwnego miauczenia. Że nie wzięłam go od razu na ręce, tylko zajęłam się tą cholerną strzykawką. Zwykle od razu go biorę na ręce, teraz tego nie zrobiłam.
Wyrzucam sobie, że może było cośco jeszcze mogłam zrobić. I nie zrobiłam.
Płaczę.

Żegnaj okruszku. Moja rodzina cię pokochała. Mama coraz częściej wspominała o tym, że może byś u nas został. Tak strasznie mi przykro.
Żegnaj kochanie, nie zapomnimy o tobie :cry: .
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw kwi 27, 2006 6:32

Tak mi przykro :cry:
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Czw kwi 27, 2006 6:32

Kid, byłaś najwspanialszą kociakową mamą świata.

Nie gryź się, pewnych rzeczy nie da się przewidzieć.

Tulę.

Jak umarła mała Sophie, też się sobie wyrzucałam, że nie zabrałam jej na noc do sypialni, a miałam taki pomysł przez chwilę. Ale pomyślałam, że to głupie, lepiej jej będzie z matką i rodzeństwem, cieplej, z pokarmem. I umarła, zakrztusiła się jedzeniem. Los bywa okrutny.
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 27, 2006 6:37

Najgorsze jest to, że się nie obudziłam od razu. Pewnie bym mu nie pomogła, ale odszedłby przytulony do mnie, a nie do posłanka :cry: .
Nie rozumiem, jaki to wszystko ma sens. Wyszedł z tak ciężkiego stanu, miał naprawdę dobre dwa dni.
Dlaczego?
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw kwi 27, 2006 6:37

Bylam pewna, ze mu sie uda... :cry: :cry: :cry:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Czw kwi 27, 2006 6:56

Nie mogę w to uwierzyć. Pokój pachnie mlekiem, wszystkie rzeczy stoją tak jak wczoraj wieczorem, tylko ta cisza :cry: . Nie mogę uwierzyć, że go już nie ma, że go nie nakarmię, że nie będzie się wiercił przy myciu, że nie zaśnie podczas obmywania pyszczka z mleka. Że nigdy nie skorzysta ze swojej nowej, żółtej jak słonko kuwetki, że nie wystawi pysia do słońca podcza "spaceru" do lecznicy. Że nie obudzi siostry o 8 rano głośno domagając się jedzenia.
Że nigdy go już nie przytulę.
Nie mogę w to uwierzyć.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw kwi 27, 2006 7:13

śledziłam cały czas ten wątek, miałam naprawdę wielką nadzieję, że mu się uda.... :cry:

Kid, to nie Twoja wina - zrobiłać wszystko, co było można zrobić

['] Tofficzku...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 47 gości