Pewnie podobniez jak ja
Opowiam Wam teraz, jak Czarna Mamba postanowila mnie doprowadzic do zawalu (a raczej sama sobie winna jestem

)
Wieczorem po kastracji postanowilam zajrzec, co u wariatunciow i jak sie wybudzaja. W klatce transportery ustawilam jeden na drugim, zeby wiecej miejsca bylo. Czarna Mamba byla w gornym. Jak zajrzalam, juz siedziala w dolnym. Spojrzalam na gorny transporter a tam.... ogrooomna plama krwi

Wpadlszy uprzejmie w histerie usilowalam wyjac
dolny transporter z
trzema kotyma i poleciec na sygnale do weta. Po kilku minutach palnelam sie w czolo. No przeciez tak sie nie da, trzeba najpierw zdjac gorny

No to zdjelam. Przy okazji wyjelam z niego ow okrwawiony podklad.
Transporter byl czerwony. A owa krew to byla.... dziura w podkladzie
No coz, na drugi dzien rano w dolnym, zielonym transporterze widzialam... zielone wymioty
