Viyo go "podobno" odżywia, jednak dziś dałam mu do pyska papkę z mięsa i viyo. Na pewno brał hepatil i do czwartku przez 2 tygodnie kroplówki + 3-4 inne leki w zastrzykach. Wyniki spadły do górnych granic normy.
Niestety, balonu nie widac było na USG, ktore na AR trwało chyba ze 40 minut. Z moich przypuszczeń wynika jednak, że był to jedyny kawałek balonu, bo resztę znalazłam i wyrzucałam. Do głowy by nam nie przyszło, ze on zjadł tego balona. Myślelismy już po wszystkich badaniach, które nic nie wykazały, że na balkonie zjadł jakiegość chrząszcza. Koty są nie wychodzące, odrobaczone...
Niestety, coś wet wspominał, że mogły się zrobić złogi na jelitach, ale generalnie mam wrażenie, że on już nie miał pomysłu, co dalej.
Tylko kroplówki, zastrzyki, przecież mu mówiłam, że nic nie je. Pić pił, on patrzył tylko na to, że żółtaczka powoli się cofa i kot nie jest odwodniony.
Damy sobie czas do środy - będę go karmiła ile dam rady łyżeczką, razem z Viyo.
Ale mam wrażenie, że on jest bliski odejścia
