W-wa. Zostało 7. DŁUG spłacony, DZIĘKI! Nowy "problem" s.50

Chudy dziś nie był w nastroju do pozowania

Alfik:

OKI pisze:Nie znam się na nerkach, ale wg mnie i dr, która go oglądała przed chwilą, wcześniejsze radosne doniesienia o "przewlekłym zapaleniu, ale do zaleczenia" są raczej pobożnym życzeniem.
Kot ma zjechane nery, jeszcze sobie z tym radzi, ale potrzebuje bardzo dobrego i starannego prowadzenia, jeśli ma sobie z tym radzić dalej
Porównuję wyniki, ale po tygodniu "płukania" ma takie same, jeśli nie gorsze wyniki nerkowe No i widać, że wątroba oberwała
Jest piękny, czarny, miziasty do bólu, waży 4,6, ale spokojnie mógłby mieć kilo więcej...
HELP!!!
Ja mu mogę zapewnić tylko niewiele lepszą opiekę niż miałby na Woli

Edit: Po tzw. "płukaniu" kot ma mocznik 20,40 mmol/l i krea 442,2 umol/l - jeśli dobrze liczę, to daje odpowiednio 123 mg/dl i 5,0 mg/dl

U mnie tez tak jest. Ruda Łapa mimo nawadniania podskórnie, najpierw co 2 dzien, teraz co 3-4 dni ma ciągle rosnąca krea i mocznik. Ale dzieki lekom spadają proby wątrobowe i nie ma anemii. Usg nie pokazało dramatu w nerkach, struktura zachowana, ale wet twierdzi, ze czynnościowo nerki słabną. Mamy zbijac fosfor i nie dręczyc kota, bo to specyficzna kocica xle znosząca wszelkie zabiegi. Dostaje tez leki na apetyt i zalecenie komfortowego jak najdluzszego zycia.

On nie był nawadniany, on był "płukany" - dostawał takie końskie dawki furosemidu, że dalej jest odwodniony.
Anemii nie ma, hematokryt i RBC w górnej granicy normy, BC też.
Ja go dopiero teraz będę nawadniać, wsiąka w niego jak w gąbkę.
Fosfor ma w dobrej normie, ale jonogram był robiony po tym "płukaniu", więc trzeba będzie go powtórzyć za jakiś czas.
Ma podniesiony potas, czekają nas jeszcze badania serca.

Na nerkowcach się nauczyłam, ze kota sie nie płucze tylko nawadnia, bo kreatyniny się nie da wypłukać... kwestia słów, wiadomo, ze chodzi o robienie kroplowek podskornych lub dozylnych i tyle. a czy to nawadnianie, czy płukanie... no chyba że dodatek furosemidu sprawia, ze kota sie plucze. tego nie wiem, bo moja wetka twierdzi, ze z furosemidem trzeba bardzo ostroznie i nie dawała Łapie.

Wydawało mi się, ze czytałam o anemii, ale może to nie u Alfika.

Anemię ma Laki, ale pomału wychodzi na prostą.

Niestety zupełnie nie miałam wpływu na dotychczasowe leczenie Alfika, a wg mnie, przyniosło ono więcej szkody niż pożytku

Gdyby mu parametry rosły w takim tempie, jak przez ten tydzień, to ten kot już dawno by nie żył :roll:

A jest mimo wszystko w całkiem niezłej formie.
Teraz chcę go nawodnić trochę przez kilka dni, bez środków moczopędnych, a potem odstawić nawadnianie na kilka dni i jeszcze raz zrobić mu badanie krwi.
Jak na razie przy pierwszym badaniu nie był na czczo (a to może podnieść mocznik), a przy drugim był po tym cholernym płukaniu.
Nie wiemy, jak on naprawdę funkcjonuje

Album Alfika https://www.facebook.com/mam.dosc.1/med ... 713&type=1
Proszę o udostępnianie.
Ja mu naprawdę nie jestem w stanie zapewnić odpowiedniej opieki.

Dobrego, zaufanego dt szuka również Grażka https://www.facebook.com/mam.dosc.1/med ... 713&type=3
Jest w trakcie leczenia (zapalenie górnych dróg oddechowych), a przed sterylką nie puszczę jej w niezaufane ręce

Wymaga socjalizacji, jest bardzo płochliwa, ale kompletnie nieagresywna.

Alfik, trzymaj sie, czarnuszku ...

Alfik dzisiaj nieźle.
Pierwszą dobę spędził w klatce i czuł się w niej fatalnie.
Teraz siedzi w łazience. I jest mu wyraźnie lepiej.
Sam wyłazi spod szafki, jak wchodzę. Mruczy i barankuje wszystko, łącznie z miską...
Laki weekendy spędza na pokojach. Zamykałam go tylko w łazience, jak szłam do pracy. No i żarcie tam miał swoje.
W tygodniu zobaczymy - najlepiej by było, jakby się we dwóch zmieścili. Żarcie to samo. Tylko miejsca mało, może być problem z kuwetą

Na razie widać, że się znają, barankują się, dogadują przy misce.