... no upociłam się się setnie!
upociłam się setnie wioząc, w największy upał, kociaka do
Lecznicypodróżowanie po
Łodzi (nawet jeśli jest to zaprzyjaźniona taksówka z klimą), zaowocowało mokrą głową, koszulą i... osikanym przez szczyla, podkładem
Pani kotolożka
Małgosia dokładnie obejrzała maleństwo:
- uszy czyste
- oko do leczenia, ale tragedi nie ma
- w pyszczku nie znalazła niczego niepokojącego, tylko malutkie kiełki (czytaj: calicivirusa nie ma, uff!)
- waga - 320 gramów
starałam się bardzo zrobić
Jej trochę zdjęć, ale okazało się to być bardzo trudne
puchata kulka wierciła się się strasznie - na stole i na rękach
dodatkowo gryzła nas po palcach mając nadzieję, że, a nuż, z tego czegoś (ciepłego i nieco upoconego) popłynie mleko
zostawiłam dziewczyny na pastwę głodomora
pognałam starym volviakiem (z klimą, na szczęście) do szkoły (czytaj: pracy) zmierzyć się z szarą rzeczywistością
oto kilka zdjęć poszukującej cyca (nawet pod koszykiem), maleńkiej puchatej kuleczki

... jest, jest cycek! nie, to tylko kosteczka, buuu!
... a może jest za koszykiem?
o rany, a to kto?
wygląda jak Ja, czyli to jest Druga Ja!
fajnie, będzie się z kim bawić!
Joasia, która znalazła kociaka, zaopatrzyła małą w puszkę mleka
bardzo Ci dziękuję,
Joasiu!
-----------------
mała dostała na imię
Dorotadostaje krople do oczu i antybiotyk na osłonę tego i owego
dziś rozmawiałam z kotolożką
Małgosiąpowieki w chorym oku są mocno zniekształcone i jest nikła szansa żeby wróciły do normy
najprawdopodobnie widzenie też będzie upośledzone
więcej będziemy wiedzieć, kiedy
Dorota nieco podrośnie
-----------------
dziś dostałam nowe zdjęcia kociaka od kotolożki
Małgosi
Doroty dzień składa się z:
- spania
- czekania na smoka
- sikania i robienia koopy
jak widać, nasz gwiada się nie przemęcza!
-----------------
... mry!