Bardzo pomogliście wtedy Dzidziuni, finansowo, kciukami, dobrymi myślami - więc czuję się w obowiązku napisać tutaj o dzisiejszym dniu.
Dzisiaj Dzidziunia umarła

Od wielu tygodni walczyła niesamowicie dzielnie z paskudną do kwadratu chorobą - zespołem mielodysplastycznym szpiku. Co dwa tygodnie miała transfuzje by dać jej czas na cud, choć od początku szanse na niego były znikome
Ale jeśli cokolwiek w ludzkiej mocy można było zrobić by jej te szanse dać - to było to zrobione - niestety - los miał swoje plany

Dzidziuna wydarła losowi dwa miesiące życia - ale nawet najdzielniejsze koty, mające najcudowniejszych i gotowych na wszystko właścicieli - nie zawsze wygrywają

I dzisiaj przyszedł Dzidziuni czas by zasnąć na zawsze.
Spij spokojnie kocinko [*]